niedziela, 22 czerwca 2014

[73-75] Książki: "Umrzeć próbując / Die Trying"; "Jednym strzałem / One Shot"; "Wróg bez twarzy / Tripwire" - Lee Child (1998, 2005, 1999)

Ok, mam już za sobą kolejne kilka części przygód Jacka Reachera i muszę przyznać, że po pierwszym nie najlepszym wrażeniu jakie na mnie zrobił, to drugie jest zdecydowanie lepsze. Reacher staje się bardziej wyrazisty, mniej sprzeczny i denerwująco arogancji. Oczywiście, nie świadczy to o tym, że przestał być w swoim mniemaniu najlepszy na świecie we wszystkim, ale zaczyna to robić w mniej denerwujący sposób. Sceny z kobietami wciąż są na bardzo słabym poziomie, ale już nie tak żałosne jak poprzednio. Na szczęście zagadki jakie rozwiązuje nasz były żandarm są wciąż na dobrym poziomie, choć niekiedy baaaaardzo mocno wybujałe :D

Zacznijmy może od pierwszej książki z tych trzech jakie przeczytałem, czyli "Die Trying" o tym jak setce ludzi nie podobało się życie w USA na warunkach dyktowanych przez USA i... postanowili stworzyć sobie nowe państwo w państwie :D Pomysł ciekawy, cała intryga też, ale jakieś to bardzo mało prawdopodobne. Tutaj, po raz kolejny pojawia się Childowska tendencja do popychania bohaterów do przedziwnych zachowań, jak na przykład seks w środku lasu tuż pod okiem wroga chwilę po zakopaniu zwłok kolegi... W sumie nie mam pojęcia jak się ludzie zachowują w takich okolicznościach i mam nadzieję się tego nie dowiadywać, ale wydaje mi się to co najmniej dziwne. Ale mniejsza z tym. Reacher kilka razy postarzelał ze snajperki, całkiem fajnie to było opowiedziane, więc mu wybaczę. Złożę to po prostu na karb początków pisarskiej kariery (zauważyłem, że im dalej tym lepiej z tą jego szaloną fantazją, choć wkurza mnie trochę, że wszystkie te jego zbrodnie muszą się kończyć jakąś przemocą seksualną...ale może chory na coś jest i dlatego tak piszę :D).
Nie było najgorzej, ale mogło być troszkę lepiej. Dla mnie to ->

Ocena gatunkowa - 6/10

Drugim wyborem był "One Shot". Postanowiłem nie zachowywać już chronologii i sprawdzić czy dalej będzie odrobinę lepiej z fabułą, jak i z samym bohaterem, a poza tym chciałem wreszcie przeczytać to, na podstawie czego powstał film, który nawet, mimo głównego bohatera o 30 cm niższego od pierwowzoru, mi się podobał. No i stwierdzam, że książka też była spoko. Wiadomo, że była bardziej rozbudowana niż film. Miała więcej bohaterów (chyba, bo już nie pamiętam dokładnie) i odrobinę więcej wątków, ale było naprawdę dobrze. Podobała mi się sprawa jaką Reacher prowadził. Podobały mi się snajperskie akcenty. I podobało mi się jej rozwiązanie. Wydaje mi się, że Child zaczął się wyrabiać. Im dalej tym jego bohater jest bardziej stabilny emocjonalnie. Nie zaprzecza sam sobie tak wiele razy jak wcześniej. No i nie było tych żałosnych opisów scen miłosnych. Autor wreszcie pozwolił zadziałać wyobraźni czytelnika. 

Ocena gatunkowa - 7/10

Kolejną częścią była 4 część przygód Reachera, czyli jak łatwo zauważyć, wróciłem do chronologii. "Tripwire" okazał się naprawdę ciekawym thrillerem z fajnie poprowadzoną fabułą i dobrą zagadką do rozwiązania. I mimo tego, że pod koniec zacząłem się domyślać co jest grane, to miło było dowiedzieć się, że miałem rację. W tej części mamy także delikatny flashback nie tylko związany z głównym wątkiem, ale też jeśli chodzi o życie prywatne Reachera. Spotyka on bowiem, po 15 latach, swoją dawną miłość z czasów początków służby - Jodie, córkę swojego byłego dowódcy. W tej części wątki seksualistyczne znów pojawiają się dość często, choć nie są już tak męczące jak wcześniej. Autor delikatnie buduje napięcie między dwójką bohaterów, co mu nawet wychodzi. Cała sprawa jest ciekawa i bardzo udanie łączy przeszłość z teraźniejszością. Reacher znów zupełnie przypadkiem wplątuje się w jej rozwiązanie, ale daje radę zrobić to w dobrym stylu. 

Po raz kolejny -> ocena gatunkowa - 7/10

To by było na tyle jeśli chodzi o ten wpis. Jednak przeczytałem już 5 część przygód Reachera i jestem w trakcie czytania 6, więc może za kilka dni pojawi się kolejne krótkie podsumowanie.

5 komentarzy:

  1. Mimo tego, że moim zdaniem to jest dobry cykl, to i tak podziwiam Cię, że ty go ta na raz czytasz. Ja bym się znudził w końcu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze muszę sobie zrobić przerwę. Lubie tę serię, ale to w końcu prosta książka :D I wydaje mi się, że coś co uważasz Arku, że się poprawiło - w rzeczywistości się do tego przyzwyczaiłeś :D

      Usuń
    2. @Łukasz: Jak są już napisane te tomy to czytam. Niektóre wątki są dość mocno połączone ze sobą i czytanie z odstępami mogłoby (nie musiało) powodować jakieś drobne braki w wiedzy :) Póki co się nie nudzę ;)

      @Lara: Nie wydaje mi się. Czytam to w tak dużym tempie, że wydaje mi się, iż zauważam zmiany w stylu Childa. Ktoś kto pisze od 2 albo od 8 lat o tym samym bohaterze musi wreszcie doszlifować pewne elementy.

      Usuń
  2. Może to i dobra seria, ale zdecydowanie nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to bardzo specyficzna seria, a głównego bohatera trzeba najpierw oswoić ;)

      Usuń