wtorek, 18 sierpnia 2015

[145] Książka: "Rach-ciach-ciach, czyli pchamy, pchamy!" - Tomasz Jaroński, Krzysztof Wyrzykowski (2015)

Czytałem już książki różnych autorów. I pomijam tutaj wszelkiego rodzaju powieści, bo te maże tworzyć każdy. Chodzi mi bardziej o szeroko pojętą literaturę autobiograficzną i literaturę faktu. Tutaj mają szansę jedynie ludzie, którzy "coś" osiągnęli, do "czegoś" doszli. Sportowcy, politycy, wielcy wodzowie, żołnierze, naukowcy, odkrywcy etc. Jednak książka pisana przez zupełnie nieznanych mężczyzn w sile wieku? To jakaś niedorzeczność i novum zarazem. 

Większość z Was zastanawia się pewnie kim są Tomasz Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski, myśląc, że to jakieś zupełnie przypadkowe osoby. Niesłusznie, ci dwaj panowie, to jedni z najlepszych dziennikarzy i komentatorów sportowych polskiego oddziału stacji Eurosport. I z pewnością kojarzą ich głosy wszyscy ci, którzy podczas zawodów biathlonowych lub kolarskich zamiast męczyć się z tymi żałosnymi bubkami z TVP przełączają się na wspomnianą wcześniej stację zagramaniczną. 

Może to źle zabrzmi, ale nie chodzi mi tutaj wcale o wyższy poziom fachowości tych panów, rzecz raczej w lekkości prowadzenia dyskusji i utrzymywania uwagi widza, czasami przez wiele godzin (relacja z kolarskiego etapu Tour de France potrafi trwać ponad 5 godzin) różnymi, często absurdalnymi i oderwanymi od rzeczywistości wypowiedziami i dyskusjami. 

Tutaj kilka krótkich próbek ich twórczości studyjnej:

"- Widzisz tutaj ten ładny zameczek? Chciałbym tam mieszkać. Najbardziej mi się podoba ten zwodzony most. Gdybyś chciał do mnie wpaść z niezapowiedzianą wizytą, tobym go zamknął i byś nie przyszedł."

"– Jak byś jednym słowem określił takiego, co nie potrafi skręcać?
– Nieskręt.
– Prostolinijny."


"– A chodź, będziemy sobie też przyznawać punkty (jak w „L’Équipe”, które ocenia występy kolarzy po każdym etapie).
– No dobrze, to ja za wczorajszy etap przyznaję ci cztery punkty.
– Na dziesięć?
– Tak.
– Czyli sobie przyznajesz sześć? A uzasadnienie?
– A po co? To trzeba uzasadniać? Tak jest po prostu.
– Dobrze, to ja sobie przyznaję siedem, a tobie trzy, w związku z tym w sumie jestem lepszy.
– Też nie uzasadniasz?
– Nie."

"– Patrz, jak tu się dzielą tą wodą, jak tutaj jeden z kieszonki wyjmuje, tu podaje, tam przekłada, tamten pije, ten nie pije… Ależ tu kombinacje!
– Kolarze na ogół zabierają ze sobą dwa bidony, jeden pełny, drugi pusty. Wiesz dlaczego?
– Nie.
– Bo albo im się będzie chciało pić, albo nie."

"– Neuner na strzelnicy… Jeden zestrzelony… Dwa… Trzy…
– Neuner ma sporo propozycji sportowych i pozasportowych. Ostatnio „Playboy” zgłosił ofertę sesji zdjęciowej, ale Neuner odmówiła. W sumie dobrze, ma dopiero osiemnaście lat.
– No rewelacja!
– Co?
– Strzelanie Neuner! Pięć celnych!
– Ach! Myślałem, że mówiłeś o ewentualnej sesji Neuner dla „Playboya”."

Ok, może na tym poprzestanę, zachęceni muszą sięgnąć po książkę, gdzie podobnych perełek jest znacznie więcej. Ale nie tylko takie treści wypełniają książkę. Panowie Jaroński i Wyrzykowski dzielą się z nami swoimi spostrzeżeniami na sport od strony rywalizacji ale też zakulisowych machinacji, dopingu i spraw związanych z organizacją zawodów. Opowiadają o swoich dziennikarskich doświadczeniach z przeszłości kiedy pisali do gazet, a także pracowali w telewizji polskiej. No i co najważniejsze wyjaśniają pochodzenie i znaczenie zwrotów "Rach-ciach-ciach" i "Pchamy, pchamy!", które składają się na tytuł (ja wiedziałem, ale ja oglądam :P).

Podsumowując, książka jest napisana w formie rozmowy (coś jak wywiad rzeka, tylko tym razem nikt nikogo tak po prawdzie nie przesłuchuje) zachowanej w podobnej formie jak występy panów w tv. Miejscami wkrada się więcej powagi, kiedy wypowiedź staje się obszerniejsza lub dotyczy jakiegoś ważkiego tematu. Książka zainteresuje jednak jedynie tych, którzy interesują się sportem (głównie kolarstwem, biathlonem, tenisem stołowym) i są fanami panów komentatorów. Innych może znużyć i nie zaciekawić. Ja sam miejscami miałem podobne odczucia. Jednak dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy zza kulis i anegdot na temat sportowców i imprez sportowych, które panowie poznali od wewnątrz, więc ogólnie jestem w miarę usatysfakcjonowany i czasu poświęconego na lekturę nie uważam za straconego. 

Moja ocena: 6/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz