niedziela, 31 stycznia 2016

[142] Film: "Zjawa /The Revenant" (2015)

Z tego co można wyczytać w internetach, Zjawa to najpoważniejszy kandydat do tegorocznego Oscara w kategorii najlepszy film. I, jak podejrzewam, nie tylko w tej. Jest to film "genialny", "wiekopomny", "scena z niedźwiedziem już stała się legendą" etc, etc. Takich opinii jest mnóstwo. Ale spróbujmy spojrzeć na tę produkcję z innej strony.


Jestem jedyną znaną mi osobą, na której Zjawa nie zrobiła pożądanego wrażenia. Nie będę się z tego powodu kajał, bo wydaje mi się, że ten film nie zasługuje na aż takie pochwały, jakie zbiera. Wynika to prawdopodobnie z tego, że ja w filmach (jak również książkach) najbardziej cenię ciekawą historię, a ta jest w Zjawie dość przeciętna i schematyczna. Głównym bohaterem filmu jest Hugh Glass (Leonardo DiCaprio), który tak naprawdę nie wiadomo dokładnie kim jest (internety podpowiadają, że legendarnym odkrywcą i podróżnikiem), gdyż fabuła podaje nam tylko niewiele mówiące skrawki z jego przeszłości, z których wynika, że w przeszłości zabił "porucznika" i ma syna zrodzonego z Indianki, która zginęła w trakcie masakry wioski, której dopuścili się ludzie w mundurach (chyba). W chwili kiedy go poznajemy pomaga jakimś ludziom okradać i zabijać Indian. Po ataku jednego z plemion w trakcie ucieczki zostaje zaatakowany przez grizzly i z powodu poważnych obrażeń i trudności w transportowaniu jego ledwo żywego zewłoka pozostawiony zostaje na pewną śmierć, a jego indiański syn zamordowany na jego oczach. Jednak jego śmierć nie jest wcale taka pewna. Chęć zemsty utrzymuje go przy życiu tak długo, że stan agonalny mija a on doczołguje się do "cywilizacji" - innego Indianina, który pomaga mu wyleczyć rany i wyzdrowieć na tyle, żeby ruszyć w pościg i dokonać zemsty.


Fabuła nie robi na mnie żadnego wrażenia, bo filmów opartych na motywie zemsty są setki. A wiele z nich nieporównywalnie lepszych od Zjawy. Ludzie piszą jednak, że dzięki Iñárritu (wiecie, to ten gość od absurdalnego Birdmana), który "wprowadza widzów w psychikę bohatera, podgląda jego motywacje i emocje" film nie jest zwykłą wydmuszką pełną krwi i zabijania. Ja jakoś nie trawię gościa. Nie lubię tych jego dziwnych, wydumanych i rozdymanych do granic możliwości fabuł. W tym przypadku nie mamy dziwnego faceta-ptaka, który psuje cały film, jak to miało miejsce w Birdmanie. Jest za to w chuj dłużyzn, z których niewiele wynika. A nie, sorry, tam podobno są te emocje i wchodzenie w psychikę bohaterów. No tak, ale po co, skoro przez to film staje się nieznośnie długi i mało interesujący. Tak, wiem, że Hardy po raz kolejny genialnie zagrał tego złego, pokazując istny kunszt w byciu zatwardziałym chujkiem, jednak jakoś nie mogę się do końca zachwycić jego rolą, bo nie takie kino zwykłem uważać za genialne. 


Zjawa to z pewnością nie jest produkcja dla wszystkich. Jest to połączenie filmu przygodowego, dramatu z, niestety, podręcznikiem survivalowym. Rozpalanie ognisk, łowienie ryb w specjalnie zbudowanych z kamieni "zatoczkach", chowanie się w truchle konia, żeby nie zamarznąć, wciąganie surowego mięsa i wszystkie inne tego typu elementy są super, ale ja przedkładam fabułę ponad tego typu smaczki. One mogą być jedynie dodatkiem do historii. Elementem wzbogacającym opowieść, ale nigdy jej głównym elementem, bo wtedy robi się naprawdę nudno. Nie interesuje mnie również to, że w filmie słychać każdy szelest, każdą kroplę kapiącej wody czy też trzaskający mróz. Nie przychodzę do kina, żeby nasłuchiwać odgłosów kicających po lesie królików. Film ma mnie porwać od pierwszych chwil opowieścią, a nie efektami technicznymi a tutaj akcja toczy się bardzo powoli, wprowadzając specyficzny klimat przetrwania za wszelką cenę, który mnie osobiście nie przekonał ani nie zachwycił. Charczący, śliniący się i szepczący DiCaprio (którego charakteryzacja trwała podobno 5 godzin) też jakoś nie doprowadził mnie na skraj ekstazy. Choć wiem, że dzięki tej roli jest bliżej Oscara niż kiedykolwiek wcześniej w swojej karierze. Jedyne na co warto zwrócić uwagę to bardzo ładne zdjęcia.


Podsumowując, wydaje mi się, że z 12 oscarowych nominacji jakie otrzymała Zjawa film może dostać jakieś 7-8 w tym te 3-4 najważniejsze (najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepszy aktor pierwszego i drugiego planu i być może scenariusz), jednak dla mnie jest rozbuchanym technicznie przeciętniakiem. Ale zobaczyć trzeba.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz