piątek, 26 maja 2017

[173] Film: "Ziemia poza prawem / No Man's Land" (1987)

Zapewne szukacie czasami ciekawego filmu z wątkiem kryminalnym. Nie głupiego, niedorzecznego, przeładowanego akcją, jak dzisiejsze produkcje. Czegoś bardziej kameralnego, gdzie większy nacisk położony został na dopracowanie scenariusza niż na pokazanie kilku wybuchów i kiepskiej jakości interakcji międzyludzkich z dużą ilością golizny i niepotrzebnych (w 98%) scen łóżkowych. Mam coś takiego. To "Ziemia poza prawem".

Film opowiada o młodym gliniarzu z Los Angeles - Benjym Taylorze (D.B. Sweeney) - który dostaje zlecenie przeniknięcia do szajki złodziei ekskluzywnych aut (w tym wypadku są to tylko i wyłącznie Porsche, Ferrari było określone mianem włoskiego bubla <rolf>) by zdobyć dowody winy w sprawie morderstwa policjanta. Najlepszym na to sposobem jest wykazanie się przed szefem całego przedsięwzięcia Tedem Varrickiem (Charlie Sheen) i zaprzyjaźnienie się z nim. Efektem ubocznym jest uwiedzenie jego siostry Anny (Lara Harris). 

Jest to piękny przykład jak jedni scenarzyści ściągają od innych, i jak to zwykli mawiać postmoderniści, że wszystko już było i nie da się wymyślić żadnej nowej idei. Ten wątek bowiem, został prawie w 100% skopiowany w późniejszym o 14 lat filmie... już wiecie? Tak, Szybcy i wściekli. A także w pewnym stopniu również w Na fali Kathryn Bigelow. To nie szkodzi, ponieważ we wszystkich tych filmach sprawdza się doskonale. Bardzo młody, naiwny policjant zostaje oczarowany przez bogatego, nonszalanckiego, charyzmatycznego przystojniaka (tutaj wszyscy, Patrick Swayze, młody Charlie Sheen i Vin Diesel radzą sobie doskonale) i całkowicie wpada w jego sidła. Do tego dochodzi romans z jego piękną siostrą (nie zawsze, w Na fali była to przyjaciółka-była dziewczyna)... a szefowie domagają się efektów, dowodów o popełnianych przestępstwach tym bardziej, że Varrick jest podejrzany o zamordowanie policjanta. Niestety nasz młodzian z każdą chwilą wikła się coraz bardziej a koniec w takim przypadku może być różny (znamy to już z pierwszej odsłony serii F&F i z filmu o surferach przestępcach). 

Jedyny kadr z tego filmu jaki udało mi się znaleźć :D

Choć nie jest to film wybitny, to zdecydowanie polecam go zobaczyć, bo jest to kawałek dobrze zrobionego kina rozrywkowego, który jest powiewem świeżości od dzisiejszych blockbusterów lub innych przekombinowanych historyjek wypchanych po brzegi gwiazdami z pierwszych strom amerykańskich bulwarówek. 

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz