piątek, 1 marca 2013

[1] Seriale: "Jo" (S01xE01) 2013

 Już od kilku dni korciło mnie żeby napisać coś o tym serialu, ale niestety byłem "odłączony" od komputera. Powód: pobyt kompa w serwisie z powodu błędów dysku SSD (osobiście radzę się zastanowić nad kupnem takowego dysku, bo mimo iż jest szybki, tego nie da się ukryć, to ma czasami "odchyły", które w moim przypadku skończyły się ponownym zainstalowanie systemu operacyjnego, a co za tym idzie utratą większości danych i wszystkiego co tam jeszcze na nim było :( ) Ale na szczęście komputer już jest ze mną, i mogę, delektując się kieliszkiem brandy "Ararat" (która znów zawitała do Polski!), podzielić się opinią o tym serialu. A opinia ta nie będzie pochlebna.



Zacznę od tego, że miałem spore oczekiwania co do tego obrazu. Po pierwsze, dlatego że lubię seriale kryminalne. A po drugie, bo gra w nim Leon Zawodowiec, czyli Jean Reno. Ale niestety, serial jest słaby. I to żenująco słaby.

Nie mogę się wypowiedzieć co do całości wyemitowanych epizodów (których na razie było 6, a kolejne dwa mają być wyemitowane we Francji i prawdopodobnie w Polce też, 8 i 15 marca i łącznie jest ich zaplanowanych 8), ale pierwszy odcinek, z reguły jest tym, który decyduje, czy serial wejdzie na antenę czy nie, lub czy będziemy go oglądać, czy też sobie darujemy tę wątpliwą przyjemność.

I ja właśnie jestem po seansie pierwszego epizodu pierwszego sezonu serialu emitowanego przez stację Fox. I pierwsze co mnie zdenerwowało, to fakt, że mimo, iż akcja dzieje się w Paryżu, to aktorzy mówią po... angielsku (sic!). Po co, pytam się po co?! Albo może inaczej - dlaczego??


Druga sprawa, to sztampa i przewidywalność tego serialu. I tutaj moje pytanie, chyba retoryczne, czy Jean Reno wziął tę rolę tylko dla kasy? Scenariuz jest tak słaby, że serial w ogóle nie trzyma w napięciu. I choć pierwsza zagadka mogła być ciekawa (śmierć kompozytowa i pianisty w pewien sposób nawiązująca do symboliki biblijnej), to jest ona rozwiązywana w taki sposób jakby francuska policja, mówiąca po angielsku, była niomylna. Nie ma fałszywych tropów, wszystko idzie jak po sznurku. Ani się obejrzysz i już zbrodzień jest wytropiony i złapany.

Dla wyjaśnienia, jeśli ktoś nie oglądał, mogę tylko dodać, że jest to serial, w którym każdy odcinek opowiada oddzielną historię i tylko losy głównych bohaterów "ciągną" się przez wszystkie epizody, w każdym po trochu.

W tym przypadku mamy akurat do czynienia z inspektorem Jo St-Clair (Jean Reno), który jest rutynowanym i doświadczonym policjantem wydziału zabójstw. Z pierwszego odcinka dowiadujemy się także, że właśnie umarła matka jego córki (czy żona, już nie pamiętam). Z córką nie utrzymywał kontaktów, przez jakiś czas, aż do momentu pogrzebu. Jest też uzależniony od alkoholu i innych środków odurzających, przez co córka nie chce z nim rozmawiać. Brzmi znajomo?...chyba każdy serialowy policjant ma podobne problemy. Jednak w tej historii jest to jakoś tak łopatologicznie ukazane, że w żaden sposób mnie to nie wciągnęło, ani nie zainteresowało. Ani nie współczułem głównemu bohaterowi, ani mu nie kibicowałem w nawiązaniu dobrych stosunków z córką (bo, co oczywiste, Jo chce odzyskać swoją córeczkę, która notabene, też nie jest święta i spotyka się z dealerem narkotyków). W "robocie", oczywiście, wszyscy wiedzą, że Jo jest nałogowcem, ale z racji tego, że jest taki "super" to każdy przymyka na to oko, włącznie z jego przełożonymi.



Podsumowując, serial nie jest wciągający, ale dla pewności spróbuję obejrzeć jeszcze kilka epizodów. Być może się rozkręci, w co, niestety, wątpię. Póki co dostaje ode mnie 5/10.

6 komentarzy:

  1. Takie seriale są kręcone pod dorosłych dorosłych około 50 roku życia. Zachwyceni wszystkimi "CSI", "Bez śladu" czy "Mentalistą" obejrzą wszystko,co będzie nosiło choć ślad zagadki kryminalnej. Nie widziałam pilota "Jo", ale po przeczytaniu Twojego tekstu jestem niemal całkowicie pewna, że niedługo moi rodzice będą z zapałem śledzili fabułę tego serialu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe :) Dobre z tymi dorosłymi...ale stawia mnie to w złym świetle, bo też lubię seriale kryminalne, a 50ki jeszcze nie mam :P To znaczy może nie te, które wymieniłaś, ale "Castla" oglądam...ehh..starość nie radość...;) A poza tym wydawało mi się, że ludzie w wieku mojego ojca, czyli 50+ oglądają raczej coś prostego typu "Kryminalni" (kiedyś), "W11", "Detektywi", "Fala zbrodni" (to akurat nie wiem jak wyrafinowane jest, bo nie oglądałem). Choć czasem ogląda też "Komisarza Rexa" (tego niemieckiego) i "Morderstwa w Midsommer" (ale po zmianie odtwórcy głównego bohatera przestał). Ale przy "CSI", czy "Bez śladu" go nie widziałem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię seriale kryminalne, ale nie aż tak, jak moja mama. Ona wie, kto jest mordercą, zanim jeszcze morderstwo zostanie popełnione:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu...no to pogratulować mamie instynktu ;) Bo ja też czasem mam problemy do samego końca odcinka, jeśli jest dobrze zrobiony, z odgadnięciem kto zabił :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zgodzę się, że starsi ;) oglądają to co oglądają, bo lubią, raczej dlatego, że robią to z przyzwyczajenia. Skaczą między tvp1, 2, polsat i tvn, bo chcą pewnego rodzaju stabilizacji, które te stacje im dają. I stąd są tam tasiemce, niezmuszające do wysiłku intelektualnego. Są proste, łatwe i przyjemne w odbiorze, są odzwierciedleniem ukrytych pragnień odbiorców o lepszym, ciekawszym, bogatszym, pełniejszym życiu. Ale się rozpisałem :)
    Dysk ssd jest Twoim jedynym dyskiem? Zapewne miałeś dysk z kontrolerem SF 2811? Jak masz dwa dyski to możesz zrobić na hdd kopię zapasową danych z ssd. /smad

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że zajrzałeś ;) A w odpowiedzi na Twój komentarz, to jest dużo racji w tym co piszesz. Ludzie "starsi" lubią oglądać lekko podkolorowane życie tzw. "normalne". I dlatego taką popularnością cieszą się wszystkie grzmoty autorstwa Łepkowskiej :/ I tak jest ze zdecydowaną większością, ale tak jak pisała Clover o swojej mamie, i ja w odniesieniu do mojego "papy", są też i tacy, którzy lubią coś bardziej "wyrafinowanego", jak choćby serial kryminalny ;)

    A co do dysku, to mam SSD jak główny i HDD wsadzony w miejsce napędu optycznego :) I jak zainstaluje wszystkie programy po tym nieszczęsnym formacie, to na pewno zrobię kopię zapasową. Bo jak mówi stare przysłowie: "Ludzie dzielą się na tych, którzy robią kopie zapasowe, i którzy będą je robić". :D

    OdpowiedzUsuń