poniedziałek, 6 maja 2013

[4-10] Film: Weekend z superbohaterami (Iron Man 2008, Iron Man 2 2010, Hulk 2008, Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie 2010, Avengers 2012, Niesamowity Spider-Man 2012, X-Men: Wolverine Geneza 2009)

Witam Was wszystkich po dość długiej przerwie! Jak zapewne wszystkim wiadomo wczoraj skończył się długi majowy weekend, który jest kulminacyjnym okresem w starej polskiej tradycji nic-nie-robienia. A że dopisała pogoda i towarzystwo, to i ja postanowiłem zaprzestać jakichkolwiek kontaktów z komputerem i oddałem się miłemu wypoczynkowi. Zawierał on jednak, ów "relaxing time", kilka seansów filmowych. I w taki oto sposób, udało mi się ostatnio nadrobić kilka zaległości, jak i niektóre tytuły odświeżyć. W skład mojego weekendowego zestawu "Marvel na ekranie" weszły następujące filmy:

- Iron Man (2008)
- Iron Man 2 (2010)
- Hulk (2008)
- Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie (2011)
- Avengers (2012)
- Niesamowity Spider-Man (2012)
- X-Men: Wolverine Geneza (2009)


Na pierwszy ogień poszły dwa "Iron Many", tak żeby sobie przypomnieć o co dokładnie chodziło, bo premiera trójki tuż tuż. I muszę przyznać, że pierwsza część wciąż jest najlepsza. Drugi seans mnie w tym utwierdził. Tony Strak jest najfajniejszym Avengersem. Kropka. I choć już druga część lekko kuleje i nie robi takiego wrażenia, to też, na tle całej reszty, daje radę. Lubię jego cięty dowcip, chamstwo, zarozumialstwo, i niewyobrażalnie rozwiniętą pewność siebie wynikającą z nieprzeciętnych umiejętności i wiedzy, jak i z wypchanego portfela. "Iron Man" 8.5/10, "Iron Man 2" 7/10

Potem wziąłem się za "Hulka", póki co tego z 2008, bo stwierdziłem, że skoro są dwa i nie są ze sobą połączone, bo oba opowiadają tę samą historię tylko inaczej, to wole obejrzeć tego nowego. "Dupy nie urywał", ale był całkiem niezły. Troszkę dziwnie wyglądał Norton w roli Bruce'a Bannera, ale jakoś to zniosłem. Całkiem ciekawa historia, zgrabnie opowiedziana. Ale Hulk, to moim zdaniem najbardziej komiczny ze wszystkich avengersów. Jedyna szkoda, że w "Avengersach" nie zagrał ten sam aktor, bo to troszkę traci sens. Póki co mieliśmy trzy razy Hulka na ekranie i za każdym razem kto inny się w niego wcielał. Kiszka. 7/10


Z Kapitanem Ameryką to było już moje drugie stracie, w przeciwieństwie do jego pierwszego starcia ze zmutowanymi Nazistami :) I było podobnie dobre jak to pierwsze. Ogólnie filmik ciekawy. Postać też ujdzie. Z kręgosłupem moralnym z adamantium (prawie jak Wolverine :P). Prawy, przystojny, umięśniony i wykonujący wszystkie rozkazy. Dobrze, że twórcy osadzili film w czasach kiedy bohater został powołany do życia, i dopiero później sprytnie przenieśli go do naszych czasów. 6.5-7/10




Kończąc przygodę z mścicielami obejrzałem "Avengers". I tu się zaczyna mój największy problem. Jak mnie ten film nudzi! O 35-45 minut krótszy, byłby o niebo lepszy (a to się bardzo rzadko zdarza, bo z reguły lubię długie filmy, wydaje mi się wtedy, że reżyser ma więcej czasu na zaprezentowanie swojej historii i nie musi tak ciąż i rezygnować z ciekawych i ważnych fabularnie scen). I drugi seans nie zatarł we mnie tego wrażenia, że cosik się ta historia za bardzo ciągnie. Można by rzec, że jak glut z nosa po szybie :/ Przykro mi fani tego obrazu, ale Whedon się nie popisał. Świetnie poszło mu z "Firefly", jednak tutaj dał dupy. Co prawda bardzo fajnie jest zobaczyć wszystkich Mścicieli razem na ekranie, ale to jest chyba jedyny atut tego obrazu. 6/10

Kolejnym Marvelowym bohaterem jaki zagościł na moim małym domowym ekraniku był Spider-man w najnowszej odsłonie z Andrew Garfieldem i Emmą Stone w rolach głównych. I już sam nie wiem, którą parę wolę (ta pierwsza to oczywiście Tobey Maguire i Kirsten Dunst). Chyba jednak skłaniam się ku tej nowszej z uwagi na to, że Maguire w żadnej roli mi się chyba jeszcze nie podobał, a Dunst jest okropna i ma minę jakby jej cały czas ktoś kocią kupę pod nos podstawiał :/ Choć swoją droga ciekawe jest to jak można być takim frajerem żeby mając prawie 30 lat (Garfield ma 29, a wcielając się w Spider-Mana miał 28) wyglądać jak 17. Bo gdybym nie zajrzał w jego "metrykę" to bym mu więcej niż 17 nie dał! A co do samej historii, to trochę odświeżona, urozmaicona, ale dalej tak samo nijaka jak ta poprzednia. 6/10

Ostatni na tapetę wpadł Wolverine Geneza. Może to mało oryginalne, ale Rosomak, to zawsze była moja ulubiona postać ze świata X-Men. Teraz zapowiadają jaką nową część, więc trzeba było odświeżyć i przypomnieć sobie nowe wątki. Fajnie, że w taki sposób podeszli do tej postaci, bo w jego przypadku należały się widzom nie zaznajomionym z komiksowymi historiami jakieś wyjaśnienia. Ciekawy początek i do tego podczas napisów cały przebieg "kariery zawodowej". Nawet nie wiedziałem, że miał brata i takie tam. A teraz dzięki tej części wszystko stało się jaśniejsze. Choć muszę przyznać, że sam film nie był jakiś genialny. Jedyne profity jakie mam po tej części, to wiedza jak doszło do tego, że Wolverine jest tym kim jest i ma pazurki (jak i całą resztę szkieletu) z adamantium i dwie całkiem fajne postaci, czyli Gambit i Deadloop (choć ten drugi chyba poległ, z tego co się zdążyłem zorientować). Z sentymenty dla Rosomaka 7/10. Ale wiem, że tak naprawdę powinno być mniej.

Tak oto zakończyła się moja majówka z Marvelsami :D Nie zdążyłem tylko obejrzeć X-Men: Pierwsza klasa, ale to zawsze da się nadrobić, i jakoś nie miałem ochoty wracać jeszcze raz do "Thora". bo był chyba najnudniejszy ze wszystkich :/ Jakoś przed wyruszeniem do kina na kolejną część sobie przypomnę, jak znajdę chwile wolnego i siłę, by go po raz kolejny przez +/- 90 minut gościć na moim ekranie. :P

A jak tam Wasze opinie na temat Marvelowych superbohaterów? Oglądacie? Lubicie? Macie ich gdzieś? Zapraszam do dyskusji!

13 komentarzy:

  1. Iron Many zdecydowanie najlepsze, chociaż z tego co pamiętam rosomak też wcale nie był taki najgorszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałem jedynie "Hulka" i "Iron Many". Co jak co, ale o ile ten pierwszy był jedynie niezły (żal Nortona dla takich filmów), to przygody Tony'ego Starka były świetną rozrywką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zapoznać się z całością. Jeżeli oczywiście lubi się te klimaty ;)

      Co do "Hulka", to jako że oglądałem go ze swoją lubą, która wciąż, od początku do końca, indoktrynowała mnie jaka to jest piękna historia miłosna ("Hulka" oglądała już wcześniej, więc była na uprzywilejowanej pozycji), to pod koniec seansu sam zacząłem w to wierzyć i tak myśleć :D

      Usuń
  3. "Geneza" to chyba jedna z gorszych adaptacji komiksów. Tak dalece odejść od pierwowzoru to przesada. Nie zgodziłbym się też z recenzją Spider-Mana. Za to polecam "X-Man: Pierwsza klasa", jeżeli chodzi o marvelowskie ekipy, to w tej odsłonie X-meni biją Avengersów na głowę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, bo tak jak zaznaczyłem, nie miałem przyjemności czytać komiksów dotyczących akurat tego wycinka historii X-Men. Jak masz to chętnie się zapoznam ;]

      A w czym dokładnie się nie zgadzasz z moją oceną "Spider-Mana"?

      "Pierwszą klasę" może nawet dziś uda mi się obejrzeć, to po seansie podzielę się wrażeniami :)

      Usuń
  4. Znam kilka z powyższych. Mi tam się wszystkie części "Spidermana" podobają, więc nie jestem obiektywna :) Mój ulubiony superbohater? Nie mam takiego. Lubię od czasu do czasu obejrzeć sobie taki film, ale bez ciśnienia. A na komiksach się nie znam zupełnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spider-Man jest fajny, ale jakoś mnie tak w połowie zmęczył. Niby niezły ale mógłby być lepszy :)

      Ja właśnie się zabieram za komiksy Sider-Mana i X-Men :) Znalazłem kilka sztuk w necie ;]

      Usuń
    2. Spiderman w wykonaniu TM to po prostu porażka. Jak można z dowcipnego gówniarza, który irytuje wszystkich- od policji po dorosłych superbohaterów- zrobić tak płaczliwą męczybułę. Jestem fanem komiksów, a nie dałem rady obejrzeć 3.

      Usuń
  5. Wreszcie ktoś, kogo też Avengers nudziło :) już się bałem, że jestem sam w tym temacie, heheh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój się, jest nas wielu :D I nie boimy się tego powiedzieć! Ale muszę przyznać, że już nie raz byłem wyzwany od rożnego rodzaju imbecyli, za to że nie bije pokłonów przed tym wielkim dziełem :D

      Usuń
    2. Mnie się z wyżej wymienionych filmów najbardziej podobali Avengersi, ale dostali naciąganą 7:P dla mnie największą porażką jest "Amazing Spiderman"

      Usuń
    3. Spiderman nie powalał, ale w porównaniu do Avengersów, nie był tak nudny ;)

      Usuń