piątek, 12 września 2014

[94-95] Książka: "Pustynna włócznia. Księga I i II" - Peter V. Brett (2010)


Jak popisowo spierdzielić potencjał naprawdę ciekawej historii? Nikt Wam tego lepiej nie wytłumaczy jak Peter V. Brett, który powinien prowadzić seminaria pt.: "Jak nie pisać książek"! Bo tak "zniszczonej" opowieści w tak żałośnie banalny sposób dawno nie widziałem.

Wszystko zaczęło się naprawdę dobrze. "Malowany człowiek" był interesującą bajeczką o demonach z w miarę zajmującym głównym bohaterem. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew. I to dosłownie. A tymi drzewami są niestety bohaterowie. Już pod koniec "Pustynnej włóczni" jest ich ośmioro, co nie dość, że przytłacza, to dodatkowo niepotrzebnie wydłuża opowieść, bo autor obrał sobie za punkt honoru, aby losy wszystkich postaci pokazać nam od wczesnego dzieciństwa. I tak oto poznajemy dzieciństwo Jardira oraz jego przyjaciela/wroga Abbana, co zajmuje znaczną część pierwszej Księgi. Później mamy także okrutną przeprawę Renny ze zwyrodniałym ojcem. Również Inevera - pierwsza z 15 żon Jardira - będzie miała, niestety sporo do powiedzenia.

Zbyt dużo miejsca poświęca również tej nudziarze, cnotce-niewydymce Leeshy, która jest chyba najmniej nośną postacią całej tej historii. Co prawda u jej boku jest wciąż Rojer (po tym jak Arlen kopnął ją w cztery litery - w sumie mądrze zrobił, bo z taką przemądrzałą gułą raczej nikt normalny nie wytrzyma), ale jemu wciąż poświęcane jest za mało czasu. A także Wonda, która wydaje się dość ciekawą postacią drugiego planu.

Muszę jednak przyznać, że takie nagromadzenie postaci, ciągłe mieszanie czasu akcji, co ma na celu pokazanie nam wczesnych lat życia bohaterów, a później znów powrót do teraźniejszości, do tego szereg przedziwnych nazw jakie autor stworzył lub zaadaptował na potrzeby wątku o plenieniu dzikusów, które ruszyło na podbój cywilizowanego świata spowodowało, że zupełnie nie pamiętam pomniejszych wątków, i jakbym miał komuś streścić o czym była ta książka, to potrafiłbym przedstawić jedynie zarys fabuły, jej główny wątek :/

Po raz kolejny muszę się także przyczepić do przedstawiania wątków erotycznych (w jednym z komentarzy pod poprzednią recenzją zostałem posądzony o świętoszkowatość, jednak zupełnie nie o to mi chodzi :P). Autor nie dość, że nie zna umiaru, to dodatkowo nie ma nawet odrobiny dobrego smaku. Seks w jego książkach jest instrumentalny, obrzydliwy albo żałosny. No i jak już wspomniałem jest do zdecydowanie za dużo, a jak powiedział kiedyś Andrzej Sapkowski, jeden z najlepiej poruszających się w tych tematach autor, z seksem jest jak z przyprawą, dodasz za mało wyjdzie zbyt mdłe, za dużo - również nie będzie smakować.

Swoją drogą bardzo denerwujące są także niektóre zwroty, którymi posługuje się autor, które zupełnie nie pasują do świata jaki wykreował.  Mam tutaj na myśli na przykład podanie jako przyczyny śmierci "raka", lub nazwanie jednego z pomieszczeń "biurem". Jakoś mi to nie konweniuje z czasami w jakim żyją bohaterowie.

No i już ostatnim mankamentem jest absolutny brak poczucia humoru bohaterów. Wszyscy są sztywni i nadenci aż do granic możliwości.

Jednak ciekawa postać Arlena (na której moim zdaniem autor powinien oprzeć swoją opowieść, a nie ciągle tworzyć nowych bohaterów) i mimo wszystko dość zajmująca fabuła sprawia, że sięgnąłem po "Wojnę w blasku dnia".

Moja ocena w kolejności 5.5/10 dla pierwszej księgi i 5/10 dla drugiej.



6 komentarzy:

  1. Nom, nie ma wątpliwości, że Arlen jest najbardziej interesujący. Akurat mnogość postaci by mi nie przeszkadzała, gdyby były wyraziste (i niekoniecznie z tą całą otoczką obejmującą ich historię) i interesujące. To może być faktycznie frustrujące. Więcej powiem jeśli ją kiedyś przeczytam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie o to mi mniej więcej chodzi, że te postaci są bardzo mało interesujące. No oczywiście poza Arenę i może Jardirem, ale w jego przypadku mamy całą tą okropna otoczkę nazewnictwo i tego k****szyna Inevere, która teraz w "Wojnie w blasku dnia" uczy się 77 sposobów przyjmowania włóczni :/

      Usuń
    2. Nic ja nie rozumiem co Ty do mnie piszesz :P

      Usuń
    3. Żeby nie było, cytuję Ciebie:
      "chce być pochwą na twoją włócznię"

      Usuń
    4. Aha :] No widzisz, a ja cytowałem autora :/ Żałosny gość. Może chory ?:|

      Usuń