Dawno już nic nie pisałem, więc pomyślałem, że najwyższa pora zacząć jakoś ten nowy, 2015 rok. Padło na serial "Manhattan" Sama Showa. Zapraszam na recenzję 6 początkowych odcinków pierwszego sezonu, po których wyłania nam się już całkiem sugestywny obraz tego z czym mamy do czynienia i czego możemy oczekiwać dalej.
Jak niektórzy zapewne wiedzą, a inni nie mają o tym zielonego pojęcia, serial ten nie opowiada ani o jednej z ekskluzywnych dzielnic Nowego Jorku, ani tym bardziej o największej ulicy "polskiego dziadowa" (Greenpoint w NY), czyli Manhattan Avenue, a o amerykańskim programie nuklearnym, którego celem było zbudowanie bomby atomowej szybciej niż Niemcy.
![]() |
- Kochanie, cieszysz się? To zakratowane obozowisko pełne żołnierzy i szlabanów, to nasz nowy dom! |
I tak oto na pustyni w Nowym Meksyku spotykamy grupkę największych umysłów ścisłych, jakie w tamtym czasie (20 z nich albo już dostało nagrodę Nobla, albo dostanie ją w przyszłości) udało się zebrać amerykanom (byli oczywiście jeszcze Niemcy i Rosjanie, ale serial wspomina o nich w bardzo niewielkim stopniu, dając jedynie widzom do zrozumienia, że istnieją i również prowadzą badania). Całą tę menażerię i przedziwny, strzeżony przez wojsko, plac zabaw dla dorosłych poznajemy wraz z młodym żydowskim naukowcem Charliem Isaacs'em (Ashley Zukerman), który z młodą żoną i małym synkiem właśnie tam przyjechał jako wschodząca gwiazda nauki. I choć większość, a tak naprawdę prawie wszystkie postaci mają zmienione nazwiska, a moja nieznajomość tej tematyki nie pozwala mi rozszyfrować kto jest kim naprawdę, to jednak pojawiają się również autentyczne postaci. Są nimi m.in.: szef projektu J. Robert Oppenheimer (Daniel London) i Neils Bohr (Christian Clemenson), choć obydwaj panowie pojawiają się raczej sporadycznie, a w szczególności ten drugi, który występuje jedynie w roli gościa w jednym z epizodów.
![]() |
Goliat (ten z lewej) Reeda Akley'a (David Harbour) i jego nowa gwiazda w zespole Charlie Isaacs w swoim biurze |
Fabuła i oś całej intrygi zbudowana jest na motywie walki Dawida z Goliatem, czyli dwóch grup naukowców, które pracują nad tym samym projektem, jednakowoż mając inne pomysły na jego końcową realizację. A porównanie to przytoczyłem dlatego, że jedna z grup - lobbowana przez samego Oppenheimera i prowadzona przez doktora Reeda Akley'a - ma bardzo liczną załogę, czyste garnitury, wygodne biura i dostęp do niezbędnych materiałów na jedno skinienie paluszka. Druga zaś jest malutka, biedniutka i o wszystko musi walczyć, jak nie przymierzając świeżo upieczona kocia matka pod śmietnikiem najlepszej restauracji w mieście. Jednym słowem wypisz wymaluj starcie jak z biblijnego mitu.
![]() |
Ekipa Dawida...bez Dawida (ten na fotce niżej) |
Oczywiście lepiej poznajemy tę słabszą grupę, która, co w tamtych czasach niesłychane, ma w swoich szeregach nawet jedną kobietę (już sam ten fakt świadczy o jej niższej randze). Jednak nie jej liczebność i płeć członków, a nawet ubogie wyposażenie są najważniejsze. Tutaj tak naprawdę liczy się jedynie postać przywódcy - niesłychanie charyzmatycznego, twardego i zdeterminowanego człowieka - Franka Wintera (John Benjamin Hickey). To on trzyma wszystkich za tzw. mordę i, czasami po trupach, dąży do zamierzonego celu. A jaki to cel? Śmierć jak najmniejszej liczny amerykańskich żołnierzy, którą ma zastopować wynalezienie bomby, będącej tak potężną i straszną bronią, że przerażeni wrogowie na samą myśl o jej użyciu zaprzestaną dalszych działań zbrojnych i po prostu się poddadzą.
Frank Winter, czyli wspomniany już Dawid |
Nie jest to jednak wszystko co oferują nam producenci "Manhattanu". Mamy tutaj również bardzo ciekawą otoczkę w postaci klimatu zamknięcia, zaszczucia mieszkających w ośrodku ludzi. Niby żyją tam z całymi rodzinami, ale o projekcie nie mogą rozmawiać nawet ze swoimi najbliższymi. Często również żony tych wielkich umysłów są naukowcami, a przez zamknięcie, cenzurę i różne obostrzenia nie mogą pracować nad własnymi projektami. To prowadzi do frustracji i załamania nerwowego. Co za tym idzie, kobiety spędzają czas na piciu, plotkowaniu i często cudzołożeniu, bo mężowie są całymi dniami - a jeśli wymaga tego sytuacja, to również nocami - zajęci lub nieobecni.
![]() |
Głupia żona Isaacs'a Abby (Rachel Brosnahan) - ta w zielonym - i jej nowa praca, czyli podsłuchiwanie rozmów telefonicznych. Wprost idealne zajęcie dla kobiety... |
Również postaci, to bardzo mocny punkt tego serialu. Są wyraziste, ale niejednoznaczne. Każda z nich ma swoje cele, które stara się osiągnąć, często niezbyt czystymi i etycznymi sposobami. Mamy tutaj zazdrość, odrzucenie, zdradę, niesłuszne oskarżenia, podejrzliwość, zadawnione urazy, niedocenienie i, nieodzowne u wielkich umysłów, ogromne ambicje, jak również wiele innych emocji, które towarzyszą ludziom w tak stresogennym czasie jakim jest wojna i tak osobliwym miejscu, jak zamknięty ośrodek badawczy in the middle of nowhere. Oczywiście zdarzają się postaci mniej ciekawe, jak również jawnie denerwujące, ale są to jedynie wyjątki od reguły.
![]() |
Middle of nowhere w pełnej krasie |
Podsumowując, serial "Manhattan", to naprawdę bardzo interesujące i wciągające przedsięwzięcie telewizyjne, które warte jest uwagi nie tylko ze względu na walor edukacyjny (można się dowiedzieć tego i owego o badaniach nad bombą atomową, choć i tak konieczna będzie weryfikacja wiedzy serialowej z tą książkową), ale i na samą fabułę, intrygę oraz klimat tej produkcji. Ja bardzo lubię takie przedsięwzięcia i stąd też wystawiam mu bardzo wysoka notę już po połowie pierwszego sezony. Mam jedynie nadzieje, że twórcy utrzymają tak wysoki poziom do końca realizacji tego serialu.
Moja ocena: 8/10
Ehh, to nie mój klimat. Taka trochę moda na sukces, tylko z niby-naukowcami w roli głównej. Tak jeszcze zapytam: Feynman też się pojawiał w serialu, czy nie? Wiele to w moim podejściu nie zmieni, ale jestem ciekaw :D
OdpowiedzUsuńNie, no Panie, gdzie "Moda na sukces"?! Zupełnie nie czytasz ze zrozumieniem :]
UsuńFeynmana chyba nie była. a przynajmniej nie pojawił się pod swoim nazwiskiem. Być może pojawi się później.
Ale jak nie, to nie :]
Mała różnica - tyle że środowisko trochę bardziej zamknięte. Ale i tak spodziewam się mnóstwa gadania, trochę pieprzenia i niewielkiej dawki ciekawostek, więc raczej nie warto :P
UsuńObejrzyj sobie jeden odcinek chociaż. Kogo jak kogo, ale Ciebie powinno to zainteresować. Jak nie, to dużo nie tracisz ;)
Usuń"amy tutaj zazdrość, odrzucenie, zdradę, niesłuszne oskarżenia, podejrzliwość, zadawnione urazy, niedocenienie"
Usuńno tak trochę zalatuje telenowelą :D
Nie no żartuję, Arku, Areczku, ja w życiu bym Cię nie posądziła o oglądanie telenoweli (Maria i zbuntowany anioł :D Jeeeeee oglądałam :P i Kamienny krąg, ale z tego za wiele nie pamiętam :( smuteczek). Jednak tak trochę nudnawo się wydaje. Oni ciągle nad czymś pracują, a jest tam jakaś akcja? No wiesz, pościgi, kradzieże, odnajdowanie artefaktów :D
A widzita! Jak piszę, że nie umieta czytać ze zrozumieniem, to nie umieta :P Teraz ta mi tu wyjeżdża z telenowelą! Jeszcze cytatem się podpiera! Ale nikt nie zwrócił uwagi, że w takim serialu nie ma miejsca na głupoty i te uczucia, czy tez międzyludzkie interakcję, które wymieniłem nie tyczą się przyziemnego bzykani, a czy walenia kogoś w przysłowiowe rogi, a o sprawy o niebo poważniejsze.
Usuń- zazdrość - o to że tamci naukowcy mają się jak pączki w maśle, a my jesteśmy tu potrzebni jak 5 koło u wozu;
- odrzucenie - naszych lepszych teorii i rozwiązań tylko dlatego, że tamtych bardziej lubimy;
- zdrada - kraju, albo wyznawanych przekonań;
- niesłuszne oskarżenia, np. o szpiegostwo;
- podejrzliwość - czy ktoś przypadkiem nie jest kretem;
- zadawnione urazy - jeden pan drugiemu napisał, że jego artykuł jest nic nie wart a on sam jest wtórny (czyli nie odkrywczy) i do tego plagiator;
- niedocenienie - któreś z powyższych wyjaśnień pewnie i tu by pasowało :]
Bosze, jak to się trzeba w tym skretyniałym świecie namęczyć, żeby człowieka poprawnie zrozumieli :P
Pościgów i odnajdywanie artefaktów niestety nie ma ;(
UsuńOj wypraszam sobie! Ja nigdy nie potrafiłam czytać ze zrozumieniem! NIGDY! Do nas trza pisać prosto, zrozumiale, tłumaczyć każdy aspekt i w ogóle najlepiej jakbyś miał do swoich wpisów jakieś przypisy, bo zbyt często używasz mądrych i trudnych słówek :D
UsuńJA!? Mądrych słówek używam?! W życiu! Ja ich po prostu nie znam, to jak mam ich używać?;>
UsuńA tak na marginesie, to jak Pani Laro udało się przebrnąć przez szkołę zasadniczą, średnią i wyższą (a przynajmniej tak mniemam :]), a później stać się znamienitą osobistością polskiej sceny blogowej bez umiejętności czytania ze zrozumieniem?;>
No wiesz... tego nikt nie wie :D Ale przypuszczam, że to dlatego, iż było ludziom mnie żal i przepuszczali mnie z klasy do klasy :D A później to już nie kumam co do mnie piszesz, jakieś znamienitości, osobowości jakieś sceny i umiejętności... nie kumam co Ty do mnie piszesz :P
UsuńNo właśnie widzę... [załamany] :|
Usuń:D
UsuńWciągająca recenzja o interesującym, jak widzę, serialu. Nie widziałam i nie słyszałam, ale z pewnością sprawdzę :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) I polecam!
Usuń