piątek, 19 czerwca 2015

[136] Książka: "Brzechwa nie dla dzieci" - Mariusz Urbanek (2013)

Żeby nie było, że czytam tylko monotematycznie dziś dla odmiany recenzja kolejnej biografii autorstwa Urbanka. Tym razem mowa będzie o Brzechwie. Takim Brzechwie jakiego raczej nie znaliście. Zapraszam na recenzję!

Mariusz Urbanek jest ostatnio moim faworytem jeśli chodzi o literaturę biograficzną. Jego lekki styl, znajomość poruszanych tematów, mnogość anegdot i cytatów z opisywanych osób sprawia, że książki te są bardzo przyjemną, ale i wartościową lekturą. I nawet jeśli Waldorff mnie nie zachwycił, a przez Broniewskiego się jeszcze nie przedarłem, to Genialni, Kisielewscy i Brzechwa rekompensują wszystko.

Twórczość Jana Brzechwy (a tak właściwie to Jana Wiktora Lesmana) znałem bardzo słabo. Wiedziałem, że pisał dla dzieci. Kto nie słyszał o Kaczce Dziwaczce czy też Akademii Pana Kleksa (oraz dwóch jej kontynuacjach), jednak z racji tego, że w szkole średniej z książkami się raczej nie lubiłem, obce mi były wszystkie inne jego dokonania. Ale jak to mówi stare chińskie przysłowie: Człowiek uczy się całe życie. Więc jeszcze nic straconego, gdyż w tej książce mamy korepetycje z języka polskiego i z historii (a także z pro-komunizmu i antysemityzmu i antykomunizmu) w pigułce. Dowiemy się z niej tego, że Brzechwa był kuzynem Leśmiana, że zawsze chciał dorównać artystycznie Tuwimowi, że był wysoki (czego wielu mu zazdrościło) i lubił kobiety. A także tego, że był jednym z najznamienitszych polskich (i Europejskich) znawców prawa autorskiego (był wszak jednym z twórców i pomysłodawców powstania ZAiKS-u. O jego komunistycznych fascynacjach, których wielu nie może mu wybaczyć do dziś dnia.Oraz o tym, że gdyby nie te właśnie fascynacje, to być może pan kleks wyprzedziłby o blisko 40 lat Harry'ego Pottera, ponieważ amerykanie zaproponowali Brzechwie wykupienie praw do ekranizacji jego powieści (na co nie zgodził się ze względu na niemożliwe do zaakceptowania warunki kontraktu, jednak można domniemywać, że nie chciał sprzedać kapitalistycznym wyzyskiwaczom), a jak dokładnie prześledzimy obie książki widać, że Rowling mocno wzorowała się na twórczości polskiego poety.

W podsumowaniu napisze tylko jedno zdanie: czytajcie książki biograficzne, bo życie pisze najlepsze scenariusze!

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz