sobota, 14 listopada 2015

[51] Serial: Prokurator (2015)

Przez ostatnie trzy miesiące pisałem tylko o książkach i postanowiłem wreszcie coś z tym zrobić. Na szczęście obejrzałem przez ostatni tydzień kilka seriali i sporo filmów. Zacznę może od przybliżenia jednej z naszych polskich produkcji, która moim skromnym zdaniem jest warta uwagi.

Serialem tym jest Prokurator i już na wstępie mogę wam powiedzieć, że ma on jeden bardzo mocny atut. Scenariusz do niego napisał wspólnie z bratem jeden z moich ulubionych twórców współczesnego polskiego kryminału, a mianowicie Zygmunt Miłoszewski. Jak zapewne już się domyślacie po jego tytule opowiada on o działalności prokuratora (odkrywcze, prawda?) Kazimierza Procha (Jacek Koman). Nie jest on jednak na planie osamotniony. Ma do pomocy swojego przyjaciela, młodego komisarza Witolda Kielaka (Wojciech Zieliński) oraz doświadczonego (jak się później okaże tuż przed emeryturą) technika policyjnego Henryka Skarżyńskiego o ksywie "Dziadek" (Janusz Michałowski; w późniejszych odcinkach na jego miejsce pojawi się Cezary Kosiński jako Grzegorz Polak) i bardzo atrakcyjną lekarz sądową Ewę Sidlecką (Magdalena Cielecka), a nad wszystkim czuwa pani naczelnik (tak, u Miłoszewskiego prokurator zawsze ma szefową a nie szefa) Janina Chorko (Dorota Kolak).


Serial jest tworzony w sposób podobny do tego co znamy z wcześniejszych produkcji tego typu. Mamy zagadkę zbrodni, która jest rozwiązywana na przestrzeni jednego odcinka i akcje poboczną, która po kawałeczku toczy się w każdym z następnych epizodów. Na początku dotyczy ona głównie problemów rodzinnych Kielaka z byłą żoną i dziećmi jednak w pewnym momencie Proch odbiera  telefon, który zagęszcza atmosferę i sprawia, że serial staje się jeszcze ciekawszy. Na przestrzeni kilku kolejnych odcinków od tej rozmowy telefonicznej dowiemy się bowiem, że prokurator skrywa tajemnicę z przeszłości, o której wie bardzo niewiele osób nawet z jego najbliższego otoczenia. A mianowicie, że przed 15 laty ktoś porwał jego syna i do tej pory nie wypłynęły żadne informacje na temat dziecka. Teraz jednak ktoś daje mu nadzieję, na odzyskanie syna. Oczywiście nie za darmo.


Prokurator wyróżnia się na tle innych polskich produkcji tego typu świeżością spojrzenia połączoną ze smaczkami z przeszłości. A także bardzo ciekawymi i wcale nie oczywistymi zagadkami morderstw oraz dobrze wykreowanymi, prawdziwymi postaciami grającymi główne role w tej historii. Dwie główne postacie są jednak zbudowane w myśl starej jak świat - choć wciąż znakomicie się sprawdzającej - zasady przeciwieństw. Prokurator jest człowiekiem eleganckim, dobrze ubranym, szczególarzem dbającym o najdrobniejszy nawet detal (może wpływa na to jego zamiłowanie do puzzli), który jednak w pewnych aspektach życia jest bardzo staroświecki. Słucha bowiem muzyki jedynie z kaset magnetofonowych (co doprowadza do wielu zabawnych sytuacji kiedy jego ukochany sprzęt ulega awariom, a w mieście zaczyna brakować fachowców umiejących naprawić takie "zabytki"), a w domu ma stary zielony telefon stacjonarny tak dobrze znany z lat 60. i 70. Nie muszę już chyba dodawać, że tak abstrakcyjne pojęcie jak interenet i wszystko co z nim związane również jest mu obce? Jego partner policjant to człowiek o jedno pokolenie młodszy. Ubrany jest zawsze bardzo luźno (nawet niechlujnie). Jego maniery natomiast nie zapełniłyby nawet jednego akapitu w książce do savoir vivre'u. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo dobrze im się razem pracuje. Mimo, że są biedni - co znaczy źle opłacani (posiłki w barze mlecznym Bambino u pani Heli - Małgorzata Rożniatowska - która tak lubi swoich klientów z "wyższych sfer", że pozwala im na konsumpcję na zapleczu w kuchni kiedy w lokalu brak miejsca, co nadaje tej produkcji dodatkowego klimatu) - nie przeszkadza im to być skutecznymi i bardziej przebiegłymi niż życzyli by sobie tego przestępcy. 


Jak już wspomniałem, jednym z wielu atutów, choć moim zdaniem największym, są bardzo ciekawe i zagmatwane sprawy morderstw, ich zawiłość i nie oczywistość motywów zabójcy. Sprawia to, że podejrzanych jest wielu i dość rzadko udaje się przewidzieć już na wstępie (jak na przykład w najlepszych dochodzeniowym kapłanie na świecie Ojcu M.) kto jest rzeczywistym mordercą. 


Te wszystkie elementy składowe sprawiają, że serial ten jest ciekawym powiewem świeżości w zatęchłym pokoju z napisem  polski serial kryminalny, którego mieszkańcy albo w nieudany sposób powielają zachodnie schematy (Nowa) lub tworzą coś na tyle nieoczywistego i oryginalnego, że nie trafia do zaściankowej polskiej publiczności, przez co produkcje te zostają zdjęte często już po jednym sezonie lub tuż przed kulminacją pozostawiając widzów nieusatysfakcjonowanych, z wieloma niezamkniętymi wątkami (Paradoks, Układ Warszawski, Przeznaczenie). Na szczęście pierwszy sezon Prokuratora został przemyślany w taki sposób, aby ostatni odcinek zamykał wszystkie najważniejsze wątki co uchroni widzów od obdarzania odpowiednimi epitetami ludzi odpowiedzialnych za układanie ramówki i wydawanie naszych pieniędzy na ścierwo, które staje króluje na naszych ekranach. 

Jednym słowem: polecam!

Moja ocena - 7/10 (jest tu potencjał na 8/10, ale jakoś cały czas się waham).

No i ta mroczna piosenka na zakończenie. Tak, ten serial na pewno jest wart uwagi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz