czwartek, 3 grudnia 2015

Top 10 - Bond: Nazywam się Bond, James Bond.

Po tym jak wiemy już, które filmy z Bondem lubię najbardziej, czas ustalić kolejność aktorów wcielających się w główną postać, a mianowicie agenta 007. Zapraszam!

6. Roger Moore


Wiem, że dla wielu z was to czysta herezja, jednak ja tak bardzo nie trawię kreacji jaką prezentował nam w 8 filmach z serii "Lodzia Mur", że aż mnie boli jak patrze na te biedne, zbezczeszczone filmy. A był Lodzia tak uparty, że kazał nam siebie znosić aż do zacnego wieku 58 lat, bo tyle miał w ostatnim obrazie w jakim zagrał - Zabójczym widoku. I jak tak sobie teraz wspominam, to rzeczywiście jego widok - podstarzałego amanta - był zabójczy...

5. Timothy Dalton


Niby fajny. Niby pasował do roli. Niby typ urody się zgadza, ale jednak coś w nim było takiego nie-Bondowskiego. Nie potrafię tego dokładnie wyjaśnić, wszak również filmy z jego udziałem, choć ciekawe, to były najmniej Bondowskie. 

4. George Lazenby


Podobał mi się w jednej jedynej roli Jamesa Bonda jaką pozwolono mu zagrać. Miał w sobie coś z Connery'ego połączonego z oryginalnością i większą delikatnością, przez co idealnie pasował do tej najbardziej "melodramatycznej" i romantycznej części przygód agenta jej królewskiej mości. Twórcy Nigdy nie mów nigdy więcej chcieli go zaangażować po raz drugi, jednak zrezygnowali dowiedziawszy się, że Connery zgodził się po raz 7 wcielić w postać Bonda. Trochę szkoda.

3. Pierce Brosnan


Lubię go w tej roli, choć wydaje mi się, że jest troszkę zbyt "ładny". W moim Top 10 znalazły się aż dwa filmy, w których zagrał, więc zasłużył na podium.

2. Sean Connery


Z bólem serca, ale jednak wielkiego, wspaniałego, idealnego Seana muszę umieścić na drugim stopniu podium, choć uwielbiam go w tej roli. Uważam, że powinien zagrać we wszystkich częściach, w których zatrudnili Lodzie, ale troszkę przytłoczyła go sława i zrezygnował. Wielka szkoda, bo idealnie pasował do tamtych starych Bondów. 

1. Daniel Craig


Tak, to było jasne, ponieważ nie został już nikt inny. Daniel, odkąd po raz pierwszy pojawił się w Casino Royale, był moim agentem 007 idealnie pasującym do nowego kształtu Bondowskiej serii. Niezbyt ładny, wredny, nieuprzejmy - kiedy wymaga tego sytuacja, arogancki, cyniczny, wściekły, zmęczony życiem, wkurwiony, zakrwawiony, "brudny", bezczelny, uroczy, szarmancki, elegancki... Po prostu najlepszy. 

Teraz z dużym zainteresowaniem czekam na kolejny wybór twórców. I jaki on by nie był - dam mu szansę.

A jakie jest wasz idealny Bond? I kogo byście chcieli zobaczyć jako kolejnego odtwórcę roli najsłynniejszego agenta na świecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz