niedziela, 3 stycznia 2016

[54] Serial: "Combat hospital" (2011)

Lubię seriale medyczne, a jeszcze bardziej kiedy są w nich żołnierze. No cóż, za mundurem panny sznurem ;) Takie właśnie połączenie można znaleźć w serialu Combat hospital, który miałam okazję oglądać pomiędzy przygotowaniami sylwestrowego szaleństwa. 


Serial opowiada o losach wojskowych lekarzy i pielęgniarzy, którzy decydują się na niespokojne życie w kraju ogarniętym wojną. Daleko od domu przeżywają swoje małe i wielkie dramaty, wśród huku wystrzałów ratując życie dzielnym żołnierzom i cywilom. 


Akcja serialu rozgrywa się w 2006 roku w Kandaharze (południowy  Afganistan). Inspiracją kanadyjsko-brytyjskiej produkcji były wydarzenia ze szpitala polowego NATO Role 3 Hospital. 

Każdego dnia bohaterowie serialu muszą stawić czoło trudnym wydarzeniom, podejmując, czasami w bardzo krótkim czasie, wiele skomplikowanych i emocjonalnych decyzji. Wybory te niekiedy na długo pozostają w nich samych, bo chociaż serce podpowiada co innego, to rozsądek musi zwyciężyć. Czasami trzeba poświęcić sojusznika na korzyść kogoś obcego, kto ma większe szanse przeżycia. Uratować życie komuś, kto zabił nam przyjaciela w chwil, w której wciąż czujemy ogromny ból po stracie. Zaufać współpracownikowi, który jest tubylcem. Patrzeć jak umierają bezbronne dzieci i jak źle są traktowane kobiety, tylko dlatego, że są kobietami. Odnaleźć się w tym całym chaosie i nie zwariować. Walczyć z czasem, miejscowymi chorobami i niekiedy niebywałym zmęczeniem oraz zakazami i nakazami muzułmańskiego świata. Radzić sobie z tęsknotą i problemami, które rodzą się w domu.

Personel szpitala to międzynarodowy zespół, którego większość stanowią Kanadyjczycy, wspomagany przez sprzymierzeńców z Afganistanu. Nie można jednoznacznie wskazać głównego bohatera serialu. A przy najmniej ja nie potrafię. Dla mnie "głównym bohaterem" było kilka osób. 


Pułkownik Xavier Marks (Elias Koteas) - dowódca szpitala. Człowiek odznaczający się niezachwianym spokojem dzięki, któremu potrafi zapanować nad otaczającym chaosem i zapewnić szpitalowi sprawne działanie. Dowódca ma też tę zaletę, że dobrze ocenia ludzi, nawet na pierwszy rzut oka. Jego główne maksymy są następujące: każdego trzeba traktować równo, nieważne czy jest to najlepszy przyjaciel z frontu czy najgorszy wróg; nikogo nie można dyskryminować przy udzielaniu pomocy.



Major Rebecca Gordon (Michelle Borth) oraz kapitan Bobby Trang (Terry Chen). Rebecca jest zadufanym w sobie chirurgiem. Rozbuchane ego na początku trochę przeszkadza pani major w dogadywaniu się z zespołem. Natomiast Bobby to świetny diagnosta niewierzący w swoje umiejętności. Od samego początku tych dwoje bohaterów serialu trzyma się razem i wzajemnie wspiera (pewnie połączyło ich to, że oboje przyjechali do Afganistanu tego samego dnia).


Doktora Simona Hilla (Luke Mably) można opisać używając wielu epitetów. Wybitny neurochirurg i jedyny cywilny lekarz w tym szacownym gronie. A zarazem przystojny podrywacz - alkoholik, z bardzo skomplikowanym życiem prywatnym. Od samego początku interesuje się nowo przybyłą koleżanką, ale jak skończy się to zainteresowanie zdradzać nie będę. Mogę jedynie powiedzieć, że będzie ciekawie.


Major Grace Peterson (Deborah Kara Unger). Czuwa nad zdrowiem psychicznym pacjentów i personelu. Tajemnicza australijska blondynka na początku sprawia wrażenie okropnie wrednej osoby, jednak bardzo zyskuje przy bliższym spotkaniu. Mocno angażuje się w sprawy pomocy (medycznej) miejscowym kobietom, wciągając do współpracy inne panie z bazy.


Komandor Will Royal (Arnold Pinnock) - szef pielęgniarek. Potrafił bardzo dobrze zgrać swój zespół. Jeśli trzeba dzielnie broni swoich podwładnych, a one stoją za nim murem, kiedy dochodzi do wewnętrznego konfliktu.



Starszy sierżant sztabowy Graham Kelly (Gordon Rand). Bardzo fajna postać. Stoi na straży drzwi pana pułkownika. Jest niesamowicie poukładany i porządny oraz bardzo przepisowy w tym co robi, ale jeśli trzeba szybko zorganizować komuś lot do domu, to stanie na rzęsach, żeby zdobyć bilet; a jak zachoruje na służbie, to mundur rozepnie dopiero wtedy, kiedy skończy się jego zmiana. 


Tłumacz Vans (Hamza Jeetooa). Miejscowy, bardzo mądry 17-latek (naprawił rezonans magnetyczny wykorzystując do tego jedynie informacje ściągnięte z internetu i części ze starej drukarki), czasami mocno zagubiony w otaczających go realiach (w końcu przyszło mu żyć w kraju ogarniętym wojną na styku dwóch kultur), jednak starający się jak najlepiej wykonać swoje obowiązki i być bardzo pomocnym.

Przykrą sprawą jest to, że powstał tylko jeden sezon serialu, ponieważ zapowiadał się bardzo ciekawe i chociaż może nie był jakoś mocno genialną produkcją, to oglądało się go dobrze. Historie poszczególnych odcinków były wciągające i osobiście czuję niedosyt i jestem bardzo ciekawa jak potoczyłyby się dalsze losy bohaterów.

Serial ma jeszcze jeden mocny atut - muzykę. Piosenki i utwory były dobrze dobrane i idealnie wpisywały się w klimat scen, pozostając w głowie na długo, nawet po zakończonym seansie.




Moja ocena 7/10

Arkadiusz:
Ja ze swojej strony mogę dodać tylko tyle, że serial ten - mimo, iż jest produkcją bazującą na prawdziwych wydarzeniach - wiele czerpie ze swojego zacnego poprzednika M*A*S*Ha. Podobieństw jest tak wiele, że aż trudno wszystkie wskazać. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na kilka wątków, takich jak choćby postać dowódcy szpitala, który - pomijając wiek i brak kawaleryjskich przyzwyczajeń - jest wierną kopią Shermana Pottera (Harry Morgan), drugiego szefa 4077 MASH. Simon Hill do złudzenia przypomina mi główną postać MASHa kapitana Sokole oko Piercea (Alan Alda), który może nie miał tak wielu problemów rodzinnych, jednak również topił smutki w alkoholu i uganiał się bez opamiętania za spódniczkami. Dowódca pielęgniarek to Gorące wargi Houlihan (Loretta Swit) w spodniach. Stanowczy, twardy, kiedy trzeba stający na wysokości zadania, jednak w pewnych momentach ciepły i nadzwyczaj uczuciowy (jak choćby w chwili, kiedy do szpitala trafia mały afgański chłopiec i przez kilka dni nie ma kto się nim zająć). 
I choć nie ma nikogo kto by przypominał Radara O'Reiley (Gary Burghoff) (choć wiele jego cech ma sierżant Graham), ani udającego idiotę i noszącego sukienki Klingera (Jamie Farr) (tutaj nie znalzłem podobieństw do żadnej postaci, może z uwagi na to, że bohaterowie Combat Hospital sami zgłosili się na misję, a biedny Max trafił tam z poboru), to jednak podobieństw i kalek jest naprawdę sporo. Czy jednak jest to kopia MASHa? Nie, tego powiedzieć nie można. Serial jest raczej dramatem, przy groteskowej zabawności MASHa. Jest też dużo nowszy, więc spojrzenie na samą medycynę jest inne. Nie zmienia się jednak wojna i problemy z nią związane.

Moja ocena 6.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz