środa, 27 marca 2013

TECHNOlogia: Google glass i aplikacje do znikania

Czy słyszeliście może o nowym urządzeniu, które nosi nazwę Google Glass? Ja dowiedziałem się o nim z artykułu w dzisiejszej "Rzepie". Ten produkt, który ma wejść na rynek pod koniec tego albo na początku przyszłego roku (i będzie kosztował ok. 1500$), już wzbudza wiele kontrowersji i sprzeciwów. Dlaczego? Chodzi o naruszanie ludzkiej prywatności. 



Google Glass to okulary, które mają ciągły dostęp do internetu, mogą wyświetlać tuż przed oczami użytkowników przeróżne informacje takie jak pocztę z kont gmail, cogodzinne podsumowania najważniejszych informacji "New York Timesa", pogodę, mapy, nawigację i wiele innych, ale co najważniejsze mogą rejestrować obraz i dźwięk bez wiedzy nagrywanego i w kilka chwil umieszczać wszystko w sieci. Świetne prawda?! Ale czy tak do końca? 


W stanach już pojawiły się głosy sprzeciwu i niektóre restauracje i kawiarnie zabraniają wstępu ludziom noszącym Google Glass. Jak twierdzą właściciele tych miejsc, chodzi im o zachowanie prywatności ich gości (choć w większości sami mają całodobowy system monitoringu video rejestrujący gości - kolejny amerykański absurd, ale miejmy nadzieję,  że nie umieszczają filmików w sieci, tylko rejestrują je dla bezpieczeństwa swojego i klientów).


Google, kiedyś takie spokojne, mające praktycznie tylko wyszukiwarkę internetowa w swoim arsenale, zaczyna wyrastać na coraz większego giganta w świecie internetowych technologii i gadżetów. W świecie, w którym coraz trudniej zachować anonimowość i nie być "śledzonym na każdym kroku przez nasze smartfony, banki, strony internetowy i kamery przemysłowe". Zastanawiam się czy potrzebny jest kolejny sprzęt jeszcze nam to potęgujący i ułatwiający?

 Ale tutaj chodzi o śledzenie nas przez kogoś obcego. A co zrobić jeśli sami umieszczamy swoje wypowiedzi, zdjęcia czy też filmy w sieci? Czy nie boimy się, że mogą nam kiedyś zaszkodzić? Zrujnować nasze życie, karierę zawodowa, czy nawet do niej nie dopuścić? Z badań różnych uniwersytetów amerykańskich wynika, że się boimy. Wynika to także z faktu coraz większej popularności aplikacji takich jak Snapchat. A co to za aplikacja? Nie różni się prawie niczym od wszystkich innych appek do wysyłania zdjęć. Ma jednak jedną istotną cechę. Pozwala wysyłać zdjęcia do swoich znajomych bez obawy, że te mogą się później na nas "zemścić". Dlaczego? Zdjęcia te znikają z urządzeń naszych przyjaciół po 10 sekundach od wysłania. A o każdej próbie zrobienia "wrzutu ekranu" wysyłane jest ostrzeżenie do wysyłającego. Aplikacja jest bardzo popularna wśród młodzieży. Jest dostępna za darmo w App Store i w lutym osiągnęła drugi rezultat na iPhona w kategorii wysyłania zdjęć i filmów, ustępując jedynie Youtube.


Nie jest to jednak jedyna aplikacja i w ogóle "myśl" o ochronie naszych danych i prywatności w Internecie. Facebook próbował odeprzeć ofensywę Snapchata tworząc aplikację Poke, ale z racji braku zaufania ludzi do tego portalu społecznościowego nie zyskała ona  wielkiej popularności - jest na 634 miejscu.

Jest jednak jeszcze inna aplikacja mająca podobne zastosowanie jak Snapchat - Wickr. Ona także umożliwia wysyłanie plików z "data ważności".  Została wprowadzona do obiegu latem 2012 roku i, w przeciwieństwie do Snapchata, którym zainteresowali się głównie młodzi ludzie, zyskała popularność wśród celebrytów, koronowanych głów, biznesmenów, profesorów, doktorów, adwokatów...jednym słowem wśród elity.

Pomysł wydaje się bardzo ciekawy i coraz więcej ludzi opowiada się za tym aby mieć stały wpływ na to co dzieje się z materiałami umieszczanymi przez nich w sieci. A przede wszystkim mieć stałą możliwość wykasowania ich w każdej chwili. Ja nie mam konta na Facebooku, nie mam konta na Naszejklasie, nie mam konta nigdzie...oprócz banku. I jestem bardzo mocno anty w stosunku do całego szału jaki wytworzył się wokół tych idiotycznych portali społecznościowych, ale uważam, że jeśli już chciałbym się dzielić moimi zdjęciami i filmami ze znajomymi, to wolałbym żeby znikały tuż po odtworzeniu/otwarciu i zapadały w pamięć moich bliskich, a nie zostawały na serwerze albo dysku twardym. Dałoby mi to większą pewność o moje cyber bezpieczeństwo.

A jakie są wasze zdania na ten temat? Jesteście za, a może przeciw takim gadżetom jak Google Glass? I czy korzystalibyście, a może już korzystacie z aplikacji takich jak Snapchat? I czy boicie się o swoje "cyber bezpieczeństwo"? Zapraszam do dyskusji.

Tekst napisany na podstawie dwóch artykułów z "Rzeczpospolitej" i dodatku do tejże z dnia 27.03.2013 r.

13 komentarzy:

  1. Łatwo mówić to komuś, którego znajomi przemawiają ludzkim głosem także w realnym świecie. -_-
    W każdym razie ja osobiście na "fejsie" nie mam zbyt wielu zdjęć - ograniczyłem się do profilowego oraz kilku typu: "patrz byłem we Francji/Włoszech/Hiszpanii i strzeliłem sobie fotkę pod kupą złomu, albo Bazyliką Św. Marka", bo inaczej niektóre osobistości stwierdziłyby, że nie żyję, lub rodzice zatrzasnęli mnie w lodówce. ;)

    Jeżeli zaś chodzi o okulary marki Google... to nie łatwiej by było sobie monitor na szyi zawiesić? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to można mieć takich znajomych, którzy nie przemawiają normalnym głosem? ;>(nie mówię tu o wszelkiego rodzaju schorzeniach)

      A co do monitora, to wiesz...on nie ma funkcji nagrywania :D

      Usuń
    2. Niektórzy z moich znajomych (3/4) w towarzystwie umieją jedynie potakiwać rytmicznie do słów swoich "mentorów", więc nawet jeżeli coś powiedzą, to tak jakby nie były to ich słowa, a jedynie konformistyczna paplanina dyktowana poglądami "elity". Smutne to, lecz prawdziwe. :P

      Usuń
    3. W sumie coś w tym jest...niestety.

      Usuń
  2. Haha, piekna sprawa, zapłaćmy 1500 dolców, żeby samemu zbudować sobie system totalitarny :D To kto pierwszy wyskakuje z kasiorki? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odpadam :D Ale nie zdziwię się, jeśli będzie to hitem wśród różnych bananowych dzieci zakochanych w fejsie i wierzących, że świat wirtualny jest lepszy niż realny. Kłania się idiotyzm nowej (może nie aż tak bardzo nowej, ale aktualnej reklamy Orange) http://www.youtube.com/watch?v=8j27GlNObsM

      Usuń
  3. Chcemy czy nie, wkraczamy w życie rozszerzonej rzeczywistości. W US w ciągu paru lat będziesz już na każdym kroku obserwowany przez kamery, drony itp. Już teraz istnieje akcesorium do smartfonów, które mocujesz do ubrania, czy gdzie tylko chcesz, a ono wykonuje zdjęcia (co 5 sekund, minutę, kwadrans, jak tylko chcesz). Ale to tylko przedsionek.

    Wizja Googla http://www.youtube.com/watch?v=9c6W4CCU9M4
    Wizja MS http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=a6cNdhOKwi0

    Czy to dobre? Nie wiem? Ale nieuniknione na pewno. Bardziej mnie martwi rozłam społeczeństwa poprzez ulepszanie wszczepami i inżynierią genetyczną (nie dawajcie mi więcej cyberpunkowych gier, filmów, komiksów i książek, bo rozkminiam całymi nocami potem), i przeludnienie spowodowane rychłą długowiecznością/nieśmiertelnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie najgorsze jest to stwierdzenie "chcemy czy nie". Nie podoba mi się ta "permanentna inwigilacja", ale nie mam na nią wpływu. I to mnie boli. Mogę jedynie ograniczyć korzystanie z "dobrodziejstw" techniki do absolutnego minimum :/

      Ani wizja Googla, ani MSa mi się nie podoba, tej drugiej nawet do końca nie obejrzałem, bo mnie znudziła swoim futuryzmem i długością trwania filmiku.

      A to o czym piszesz, ulepszenia i postępująca cyborgizacja; przeludnienie i długowieczność...aż szkoda, że się w tym okresie urodziłem.

      Usuń
    2. Z drugiej strony ktoś musi stworzyć ruch oporu, bojówki, podziemną armie. Zamiast na książki, trzeba zacząć kasę na siłownie wydawać :)

      Usuń
    3. Hehehe :) To kiedy idziemy "pakować"?;>

      Usuń
    4. Zgłaszam swoją kandydaturę na członka sztabu generalnego ;)

      Usuń
    5. Jak będziemy mieli pierwszy zjazd, roześlemy zaproszenia dla zaufanych członków ;)

      Usuń