Tuż po obejrzeniu pierwszej części "Uprowadzonej" (recenzja tutaj)
zabrałem się, z całkiem dużymi oczekiwaniami, za oglądanie części następnej,
która powstała w roku 2010, czyli 2 lata po jedynce. W tym przypadku panowie
odpowiadający za scenariusz pozostali ci sami, czyli Luc Besson i Robert Mark
Kamen. Zmienił się natomiast reżyser. Pierra Morela zastąpił na tym stanowisku Olivier Magaton, który
już raz współpracował z Bessonem i Mamenen przy produkcji "Transportera
3". Niestety jego dotychczasowe osiągnięcia nie są powalające, bo oprócz
"Uprowadzonej 2" i ww. "Transportera 3", z filmów choć
trochę mi znanych nakręcił jeszcze tylko "Colombianę, która także nie
powala jakością.
Troszkę się rozpisałem o twórcach, z racji tego, że o
filmie nie ma za bardzo co napisać. Bardzo schematycznie poprowadzona fabuła.
Mamy do czynienia z wendetą rodzin i przyjaciół tych miłych i sympatycznych
młodych uchodźców, który porwali i chcieli sprzedać córkę Neesona w części
pierwszej. Jak widać nawet największy zwyrol i zbrodzień może mieć, w swoim
mniemaniu, honor i chce zadośćuczynienia za krzywdy mu wyrządzone. W tym
przypadku do niewoli trafia sam Neeson wraz z małżonką. Córce udaje się uciec,
co w dalszej części filmu będzie miało ogromny wpływ na ucieczkę papy z
niewoli. I uprowadzona pozostaje jedynie żona.
I choć rozpierducha jest solidna, to film w wielu
momentach zakrawa na absurd. Jak na przykład wtedy kiedy to rezolutne dziewczę
rzuca po mieście granatami żeby, po tym jak roznosi się dźwięk, zlokalizować
gdzie przetrzymywany jest ojciec. Albo wtedy kiedy ojciec jadąc ciężarówką (z
workiem na głowie i do tego nieźle pokiereszowany) zapamiętuje szereg bardzo
trudnych informacji tj. bicie dzwonu, szczekanie psa, ulicznego grajka
odliczając przy tym upływające sekundy. Hmm...raczej mało prawdopodobne, ale
mniejsza z tym.
Sam film ogólnie nie był najgorszy, bo nie
oceniam go dużo niżej niż pierwszą część. Oglądało mi się go szybko i pierwsze
4-5 kwadransów zleciało w mgnieniu oka. Ocena jest tak niska z uwagi na
odgrzanie kotleta i zrobienie tego w taki bezpretensjonalny sposób. Najpierw
córka, później żona :/ Słabo. W tej części jednak kobiety nie były aż tak
denerwujące jak w pierwszej. Choć swoją drogą nigdy nie przestanie mnie
zadziwiać, to w jaki sposób ludzie od castingu dobierają ludzi do konkretnych
ról. Mamy plus minus 19 letnią dziewczynę, a gra ją prawie 30 letnia kobieta :|
WTF?! To w holyłudziu nie ma już młodszych aktorek? Czy są zbyt mało
utalentowane, żeby zagrać głupią amerykańską dziewczynę? :|
Wszystko i tak zawsze kończy się na lodach ;] |
Sam film oceniam odrobinę niżej niż pierwszą część i
daję 5/10. Myślę, że to nota zasłużona i adekwatna. Muszę jednak
zmartwić wszystkich tych, którzy cierpieli z powodu mało odkrywczego tematu
drugiej części - będzie trzecia! A przynajmniej takie są palny twórców, aby
stworzyć "Taken 3" około roku 2014. Wiem, to dość odległa przyszłość
i wszystko może się jeszcze wydarzyć. Trzeba być dobrej myśli aby jednak się
rozmyślili, bo w sumie o czym to by miało być tym razem? On nawet nie ma psa,
którego można uprowadzić ;D
Dwójka jest tragiczna :D W jedynce tylko do momentu uprowadzenia było trochę naiwnie, a w sequelu jest tak przez niemal cały czas. W moim przypadku wystąpiła też inna przyjemność ( a raczej jej brak w przypadku 2)ogladania pomiedzy oboma częściami.
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej bawiły pościgi po krętych uliczkach. Że też nie udało im się nikogo potrącić.
UsuńAlbo, ze jej tak świetnie szło kierowanie tym autem bez prawka i żadnych umiejętności:)
OdpowiedzUsuńNie oglądałem drugiej części :( Swoją drogą to ten cały Neeson strasznie staro wygląda jak na gwiazdę kina akcji :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dużo nie straciłeś, ale w sumie dla pełnego obrazu drugą część mógłbyć sobiekiedyś obejrzeć ;) A co do Neesona, to rzeczywiście, troszke już jest wiekowy na takie charce na ekranie :/ No, ale tak jak wspomniałem - ludzie od castingu nie zrobili w tej produkcji dobrej roboty :|
Usuń"On nawet nie ma psa, którego można uprowadzić ;D" - to chyba najlepsze podsumowanie tej marnej dwójki oraz wspaniały postulat do twórców trójki;D
OdpowiedzUsuń;] No bo w sumie taka prawda :) Bo jak inaczej? Będą ich teraz z różnych konfiguracjach różne zbiry porywać? ;> Raz córka. Potem żona i on, z czego jemu udało się uciec. Więc teraz pora na coś innego, ale już nikt nie został :) Więc za bardzo nie wiem po co się pakować w trzecią część :/
UsuńNo i postanowiłem cały ten wywód jakoś humorystycznie zakończyć, aby ci, którzy zostali i do końca przeczytali mój niskiej jakości tekst, mieli jakiś bonus :)