Jako że KinoKoneser na swoim blogu zaproponował mnie do przedstawienia zestawienia filmów o motywie przewodnim "niebezpieczne/zabójcze duety", właśnie w tym momencie spróbuję sprostać temu wyzwaniu.
Myślą przewodnią nie jest lecenie hitami i klasykami, czyli po tzw. najmniejszej linii oporu, tak więc zajęło mi trochę czasu wyszukanie filmów "niszowych" bądź mniej znanych, gdzie na pierwszym planie mielibyśmy dość groźny duet.Jednak podsumowując i tak mi się nie udało sprostać akurat temu warunkowi :/
1. Pierwszym filmem jaki chciałbym zaproponować to "Gun Crazy" / "Deadly Is The Female" / "Szaleni rewolwerowcy" / "Zabójcza mania" z roku 1949 / 1950. Dużo tych tytułów, bo i film występował pod wieloma. Choć wydaje mi się, że ten pierwszy jest najbardziej właściwy. Co do roku wydania także natrafiłem na sprzeczne informacje, stąd dwie daty. Jest to pierwsza opowieść opierającą się na losach słynnej pary złodziei i bandytów lat 30. Bonnie Pakter i Clydzie Barrowie. Film możemy zaliczyć do gatunku noir. Opowiada on o miłości i ucieczce, a także pozbawieniu korzeniu i zepchnięciu na margines społeczny. Fabuła filmu jest dość banalna - młody chłopak Bart Tare (John Dall) jest już od najmłodszych lat zafascynowany bronią palną. Po służbie w Armii, z której zostaje zwolniony, spotyka na swej drodze piękną Annie Laurie Starr (rewelacyjna Peggy Cummins), która podziela jego fetyszystyczny zachwyt bronią. Razem dokonują kilku napadów rabunkowych. Kulminacyjną i najlepszą scena filmu jest moment napadu na kasę w rzeźni.
2. Jak już jesteśmy przy tym temacie, to mimo unikania hitów i klasyków jako drugi film w moim zestawieniu musi pojawić się "Bonnie i Clyde", czyli kultowy obraz, nie tak znowu kultowej i wspaniałej, pary amerykańskich "wrogów publicznych" epoki Wielkiego Kryzysu. Dlaczego nie wspaniałej pary? Ano, bo czytając opisy tamtych wydarzeń w książce "Wrogowie publiczni" Bryana Burrougha dowiedziałem się, że film bardzo mocno upiększył i można powiedzieć wyniósł na piedestał tę parę, bądź co bądź, nieudaczników, głównie za sprawą świetnych keracji aktorskich Faye Dunaway i Warrena Beatty'ego Ale film jako opowieść fabularną a nie faktyczne odzwierciedlenie rzeczywistości, polecam.
3. No to skoro mieliśmy pary to teraz pora na coś z innej beczki - dwie panie! Czy już wiecie jakie? Zapewne tak, ale dla formalności napomknę tylko, że chodzi mi oczywiście o "Thelma i Louise", czyli opowieść o dwóch przyjaciółkach, które podczas wspólnie spędzanego weekendu w dość przypadkowych okolicznościach zabijają mężczyznę i nie pozostaje im już nic innego jak uciekać, co jak wszyscy, którzy ten film widzieli, wiedzą jak się skończy. ten obraz Ridleya Scotta z 1991 roku ze świetnymi kreacjami aktorskimi Susan Sarandon i Geena'y (jak to imię się w ogóle odmienia???) Davis wpisał się już na stałe do amerykańskiego kanonu filmów drogi, ale do tego zestawienia, wydaje mi się, także dobrze pasuje. Jako ciekawostkę mogę dodać, że film był wzorowany na starszym o 15 lat obrazie pod tytułem "The Great Texas Dynamite Chase". Choć w tym drugim obrazie nie ma już tej głębi co w pierwszym i jest dużo więcej bezmózgiej rozwałki, to film na pewno warty uwagi, choćby dla fanów "T & L".
4. Skoro były dwie Panie, to teraz czas na dwóch Panów. Takich duetów jest wiele, ale pomyślcie sobie o najtwardszych i najbardziej nieustraszonych pisarzach bajek na świecie...Kto przychodzi wam do głowy? Tak, właśnie o nich mowa! "Nieustraszeni bracia Grimm". Wiem, że to może nie film, który by się od razu kojarzył kiedy pomyślimy o niebezpiecznie zabójczej parze, ale tak na dobrą sprawę, ta wiedźma dostała w kość :) A poza tym miało być oryginalnie i nietuzinkowo! A swoją drogą to film jest dobrą rozrywką z odrobinka dreszczyku. Fajni aktorzy, ciekawa fabuła. Na pewno warto zobaczyć. A dla poszukiwaczy podobnego klimaty mogę zaproponować jeszcze nowy obraz Jasia i Małgosi, którzy po całkiem amatorskim rozprawieniu się w dzieciństwie ze wstrętną wiedźmą, w życiu dorosłym zajmują się tym już zawodowo. To wszystko można zobaczyć w filmie "Hansel i Gretel: Łowcy czarownic".
5. Ok, to może znowu para, taka prawdziwa. Jest taki film, który jedni kochają, inni nienawidzą, a jeszcze inni mają go gdzieś. W sumie dziwne, bo z reguły filmy budzące zachwyt albo chęć mordu na reżyserach, nie pozostają obojętne jeszcze innym. Jednak w tym przypadku może tak być, bo jest to typowo amerykańska rozrywkowa miazga, czyli "Mr. & Mrs. Smith". Mam tutaj na myśli, oczywiście, wersję najnowszą z Bradem i Angeliną w rolach głównych. Małżeństwo szpiegów i zabójców dostaje wyrok na siebie samych, czy zona na męża. Już nie pamiętam dokładnie. Dużo śmiechu, dużo akcji. Co tu dużo mówić - kino rozrywkowe na przyzwoitym poziomie, choć jednak bez szału. Dla osób chcących poznać pierwowzór polecam zapoznanie się z serialem pod tym samym tytułem, który był emitowany w połowie lat 90. Moim zdaniem lepszy niż film;)
6. Hmm...to może teraz coś z zupełnie innej beczki? Dziki Zachód w wizji Quentina Tarantino, czyli zeszłoroczne "Django". Ja osobiście uwielbiam ten film i myślę, że osoby, które go jeszcze nie widziały, jak najszybciej powinny nadrobić to niecne przeoczenie. Film w rewelacyjny sposób (choć z kilkoma drobnymi nieścisłościami w scenariuszu) opowiada historię łowcy nagród Dr Kinga Schultza (Christoph Waltz) i uwolnionego niewolnika Django ("D" jest nieme :D) (Jamie Fox), którzy razem tworzą zabójczą parę i wspólnie przemierzają prerię. w mojej ocenie to murowane 9/10!
7. No i na koniec wybiorę film, gdzie jest duet, ale tego duetu tak naprawdę nie ma:) Brzmi tajemniczo? To wszystko za sprawą schizofrenii głównego bohatera. Ale może nie warto psuć zabawy tym krórzy jeszcze nie oglądali filmu? Ok w takim razie nie napisze tytułu, a jeśli ktoś wie o jaki film chodzi niech pisze w komentarzu. A tak naprawdę na zakończenie zapodam film, który uważam za genialny (a przynajmniej tak myślę o jego pierwszej części), który idealnie pasuje do naszego zestawienia. Mam tutaj na myśli "Świętych z Bostonu". Kurcze! Jak pierwszy raz obejrzałem ten film to byłem pod ogromnym wrażeniem, bo rzadko się zdarza, żeby film idealnie trafił w mój gust, a w tym przypadku właśnie tak było. A o czym to? O dwóch braciach, którzy w pewnym momencie doznają olśnienia (tak jak bracia Blues w "Blues Brothers" mają "misje od Boga") i zaczynają eliminować złych ludzi z miasta, z którymi nie radzi sobie wymiar sprawiedliwości. Gdzieś w trakcie zaczyna im pomagać, będący pod wrażeniem ich geniuszu i rozmachu, agent FBI (w tej roli genialny Willem Defoe). Później jest jeszcze ciekawiej, ale to musicie zobaczyć już sami.
To by były moje propozycje. W komentarzach proszę o Wasze typy filmów z motywem niebezpiecznej/zabójczej pary.
Ciężko mi znaleźć kogoś ze znajomych blogerów kto jeszcze nie został nominowany do zabawy, ale spróbuję:
Motyw przekrętu - Salon Filmowy MN
Motyw dziennikarstwa - Blog złośliwego i pyskatego Stworzonka
Motyw sztuki - Filmowy melanż