Jeśli
interesujecie się sportem to ta książka...raczej nie jest dla Was.
Reportaż ten jest bowiem o dewastacji pięknego miejsca, zniszczeniu
kilkudziesięciu endemicznych gatunków roślin oraz zwierząt i wydaniu na
to wszystko astronomicznej sumy 50 mld USD (więcej niż na
wszystkie dotychczasowe 21 olimpiad zimowych), czyli krótko mówiąc o zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich w Soczi.
Dzieje się tak dlatego, że po pierwsze Rosja to dziwny kraj, w którym jeśli nie ma możliwości zagarnięcia do własnej kiesy co najmniej 20% z całości sumy przewidzianej na inwestycję (czasami ta kwota przekracza 40%), to nikt się nawet za przysłowiową łopatę nie chwyci (ostatnio popularna jest tam pewna anegdota: "Dlaczego na Olimpiadzie w
Soczi mogą na fladze znaleźć się tylko 4 koła olimpijskie? Bo w Rosji 20% bierze wykonawca."). Więc
jeśli, nie daj Bóg, oglądaliście te propagandowe reportaże TVP, które
zachwalają te piękne miejsce i mówią jak wiele się tam zmieniło na
lepsze, i jeśli w to uwierzyliście, to dla wyrównania szali powinniście
przeczytać "Soczi. Igrzyska Putina" aby dowiedzieć się jak to wygląda
naprawdę. Śmieszne są też fakty jakie podają "dziennikarze" TVP mówiący,
że najdroższa inwestycja Soczi, czyli dwie skocznie narciarskie, na
które wydano już blisko 7 mld dolarów kosztowały według nich coś około
300 mln. Ciekawe prawda?
Drugi powód jest już z goła inny. Chodzi o to, że ta miejscowość jest bardzo pięknie, ale zupełnie od czapy jeśli chodzi o ZIO (Zimowe Igrzyska Olimpijskie) położona. Jest to bowiem największy kurort LETNI Rosji leżący nad Morzem Czarnym, w którym w grudniu temperatury potrafią dochodzić do 25 stopni C. I co z tego, że z drugiej strony otaczają Soczi góry Kaukaz skoro tam też nie do końca wiadomo czy temperatury będą wystarczająco niskie aby utrzymać odpowiedni poziom śniegu. Ale w sumie kogo to obchodzi?!
Radziwinowicz analizuje też,
oprócz samych inwestycji, także miejsce przedstawiając jego historię i
tradycje. Opowiada również o sportowym zamiłowaniu Putina i jego, nie
zawsze uczciwie zdobytych, osiągnięciach.
Oficjalne maskotki ZIO w Soczi. Tygrys (Putin), Niedźwiedź (Miedwiediew) i Zajączek (hmm...tego dowiecie się z książki) |
Prowadzi
rozmowy ze zwykłymi mieszkańcami tego drugiego pod względem długości
miasta świata (150 km) dając nam pewien wgląd w to jak zmieniło się
Soczi. I z ich wypowiedzi wynika, że zmiany niekoniecznie były na
lepsze, ponieważ wprowadzone modernizacje nie są zaplanowane na
długoterminowe polepszenie jakości życia prostego ludu. Są robione
jedynie na pokaz i to bez szerszego "pomyślunku" co również zakrawa na
śmieszność biorąc pod uwagę rozmach przedsięwzięcia. Ot, Rosji, nic
dodać nic ująć.
Reportaż, choć krótki, jest naprawdę warty poznania.
Ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu AGORA.
P.S. W Radiu Olsztyn, jutro o godzinie 17.00 (24.01) odbędzie się wywiad na żywo z udziałem publiczności w studiu, którego gościem będzie właśnie autor tej książki - Wacław Radziwinowicz. Zapraszam do słuchania albo odwiedzenia studia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz