sobota, 14 czerwca 2014

[70-72] Książka: "The Enemy / Nieprzyjaciel", "The Affair / Ostatnia sprawa", "Killing Floor / Pozim śmierci" - Lee Child (2004, 2011, 1997)

W sumie nie chce mi się dziś pisać żadnej recenzji, bo ani pogoda nie dopisuje wenie, ani tym bardziej to, że jestem nie wyspany, ale chcę się na gorąco podzielić moimi przemyśleniami na temat jednej z bardziej nośnych postaci współczesnego thrillera z elementami kryminału (to takie moje własne uporządkowanie gatunkowe, bo ciężko mi powiedzieć co to tak naprawdę jest) - Jacku Reacherze, którego twórcą jest Lee Child.

Jak już zapewne zdążyliście zauważyć wybór książek jakiego dokonałem do lektury może się wydawać odrobinę dziwny, jednak nie był on przypadkowy, a w pełni przemyślany, ponieważ jest to kolejność chronologiczna akcji przygód Reachera. W tomie "The Enemy" mamy do czynienia z niespełna 30 letnim Jackiem, który jest wciąż w służbie czynnej amerykańskiej MP. Tom kolejny, ten z 2011 roku, przenosi akcję o siedem lat do przodu, do roku 1997 i przedstawiona jest w niej ostatnia sprawa jaką w swojej żandarmskiej karierze Reacher prowadził. Tom "Killing floor", czyli pierwszy z serii jaki się ukazał przedstawia nam wydarzenia mające miejsce 6 miesięcy po "The Affair", kiedy to Jack od pół roku wędruje wolny jak ptak po Stanach, aby pewnej deszczowej nocy trafić do miasteczka, w którym wydarzyło się coś bardzo złego. Dla niego osobiście również. Jednak fabuły tych tomów zdradzać nie będę. Napomknę tylko, że w każdym z nich przedstawiony jest z reguły szereg morderstw, często następujących po sobie w nie dużych odstępach czasu, z którymi nasz dzielny żandarm, a później ex-żandarm musi się zmierzyć. I o ile pierwsza z przeczytanych przeze mnie książek nawet mi się podobała ("The Enemy"), a druga w sumie nie byłą taka najgorsza ("The Affair"), to ostatnia - a co najciekawsze, pierwsza z serii - troszkę mnie rozczarowała.

Plusami tych powieści jest na pewno bardzo skrzętnie i dokładnie, a za razem dość zawiło skonstruowana zagadka kryminalna. Bardzo mi się podobały ciągłe zmiany w śledztwie, nowe ofiary, które komplikowały, wydawałoby się dość oczywistą z pozoru odpowiedź na pytanie kto zabił. Autor całkiem zręcznie nas zwodzi, choć czasami zbyt przesadnie próbuje rzucić na kogoś cień podejrzenia, aż robi się to sztuczne i zbyt oczywiste aby mu uwierzyć. Nad tym na pewno musi popracować.

Teraz muszę niestety przejść do spraw mniej przyjemnych, czyli do wad, a może bardziej do tego co mnie OSOBIŚCIE się nie podobało. A nie podobał mi się Jack Reacher. jak śmiem tak pisać? Ano z tego powodu, że bohater tak niezwyciężony jak on nie wzbudza we mnie żadnych emocji. Autor starał się go wykreować jak nieugiętego profesjonalistę. Inteligentnego fachowca o zacnym licu i posturze tarana do wyłamywania zamkniętych drzwi. Niestety nie wypaliło. Z bohaterem aż tak idealny nie da się utożsamiać, a przecież tego zawsze podświadomie pragniemy. Child nie dał nam ku temu sposobności. Na Reachera zawsze patrzymy jak na jakieś bóstwo wprost z nieba, któremu nie ma prawa przytrafić się nic złego, więc nie ma się o co martwić, a co za tym idzie, siadają emocje. Patrzymy jak na połączenie Terminatora z Sherlockiem Holmes'em i Adonisem tak pięknego, że każda pani już na sam jego widok ma mokro w koronkowych majteczkach. Dodatkowym zarzutem jest także niespójność charakterologiczna tej postaci. No bo jak mam rozumieć faceta, który raz strzela biednemu głupkowi prosto w czoło bez żadnych skrupułów i wydaje się twardszy niż żelek z Biedronki, a później hasa z dziećmi po polu ciesząc się, że wreszcie wszystko się udało rozpierdolić na amen i do cna. To albo robimy zwyrodniałego skurwiela, który zupełnie nie ma uczuć, albo czułego romantyka z sumieniem. Połączenie jednego z drugim jest dla mnie zabiegiem co najmniej dziwnym, jeśli nie bezsensownym. Nie będę już wspominał o tym, że autor sam sobie w niektórych miejscach zaprzecza (pisząc na przykład o podcinaniu gardła). No i ta powtarzalność schematów też jest trochę zatrważająca. On, Reacher. Ponura, zabita dechami dziura. Bar/restauracja/motel. I zawsze ta jedna, najpiękniejsza w mieście dziewczyna. Trochę to przykre. A jeśli chodzi o sceny erotyczne, to były po prostu żałosne. Po pierwsze co za dużo to nie zdrowo. A po drugie, to o tych rzeczach trzeba umieć pisać. U Child'a jest to wszystko jakieś takie toporne. No i znów ta dziwna uczuciowość bohatera. Nie kupuję tego.

Podsumowując, oczekiwałem czegoś innego. Może nie lepszego, bo same zagadki, jakie Reacher rozwiązuje są naprawdę ciekawe, ale na pewno bohatera, którego bym w jakiś sposób polubił. Niestety, nie udało się. Może jeszcze z jedną, dwie części przeczytam, żeby sprawdzić czy jest lepiej, jednak już bez większych nadziei. 

Oceny:
"The Enemy" - 6/10
"The Affair" - 5.5/10
"Killing floor" - 4/10
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...