Zaślinona,
zasmarkana kukła przebrana w sukienkę, która nie ma ani włosów ani
zębów, nie umie się samodzielnie poruszać, więc jest podrzucana jak
bochen chleba na rękach jakiejś rozhisteryzowanej matki. Czy to są jakieś
absurdalne brednie? Nie! To najmłodsza kategoria wiekowa w dziecięcych
konkursach piękności! God bless America...przyda jej się to.
Jest
tak wiele rzeczy w "Toddlers & Tiaras", bo taka jest oryginalna
nazwa programu znanego w Polsce pod tytułem "Małe piękności", które mnie
denerwują, że sam nie wiem od czego zacząć :|
Może
zacznę od tego, że takich konkursów w ogóle nie powinno być, bo moim
zdaniem (nie mam na to żadnych naukowych potwierdzeń, ale nie wątpię, że
gdybym poszukał, to bym znalazł) bardzo wypaczają umysły tych ludzkich
miniaturek. Skoro dziecko jeszcze nie wie o co tak naprawdę chodzi na
świecie, co to jest dobro i zło, czym są inne wartości, ale już musi
umieć "ruszać pupą", sztucznie się uśmiechać i prężyć do jurorów, to
chyba coś jest nie tak. Troszkę to przypomina takie nakręcane lale. I
nie wiadomo tak naprawdę czy gorsze jest to, że niektóre dzieci tego nie
chcą i są do tego zmuszane, czy to, że innym się to podoba.
Zacznijmy
od tego, że sprawczyniami całej tej farsy są te okropne matki.
Rozwrzeszczane z wybujałymi i zawyżonymi ambicjami, dla których liczy
się zwycięstwo za wszelką cenę. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie
wynika to z faktu, iż w 90% przypadków one same są okropne. Grube,
brzydkie, zaniedbane - jednym słowem - wstrętne. I prawdopodobnie swoje
niespełnione marzenia przelewają na swoje dzieci (chciałoby się napisać
córki, ale nie jest to możliwe, ponieważ w tych konkursach biorą udział -
o zgrozo, razem z dziewczynkami - także chłopcy). Inną sprawą jest
także fakt, że nie są to, jakby się wyraził Ferdynand Kiepski, "tanie
rzecz". Udział w konkursie z tzw. "blichtrem" kosztuje około $1500. Ja
nie wiem czy to dużo czy mało, ale wydaje się całkiem sporo. Ciężko mi
też powiedzieć jak wysokie są nagrody za najwyższe miejsca, ale pewnie w
miarę intratne, skoro tak wiele matek się w to "bawi". Ale wspomniałem
coś o konkursach z "blichtrem", a być może nie wszyscy wiedzą cóż to
takiego jest :) Już wyjaśniam. Z tego co wiem są dwa rodzaje konkursów:
tzw. "naturalne" i "z blichtrem". Te pierwsze polegają na
zaprezentowaniu delikatnie podretuszowanej, ale jednak naturalnej urody
owych dzieci. W konkursach z blichtrem natomiast są dozwolone wszystkie
chwyty, czyli m. in.: treska, sztuczne zęby, cekiny, biżuteria, nakładki
na zęby, opalanie (w solarium, czy też natryskowe), depilacja, tipsy,
manikiur, pedikiur, super ekstra sukienki i wiele, wiele innych
czynności i elementów, o których zapomniałem.
Podsumowując, program jest ciekawym przeżyciem i w trakcie oglądania zawsze targają mną dwa skrajne uczucia: z jednej strony chcę to przełączyć i uciec jak najdalej odbiornika, a z drugiej jest to tak absurdalne, że aż śmieszne i nie mogę przestać wpatrywać się w ekran, żeby zobaczyć do czego ci ludzie jeszcze się posuną.
To jest przerażające. To jak robienie trwałej pudlom na wystawie. Ale to Ameryka, a tam... cóż, tam jest wszystko, łącznie z żywymi lalkami. "Stara maleńka" nabiera trochę innego znaczenia :) A czy wpływa na psychikę? Na pewno. Te dziewczynki, które tego nie chcą, na pewno wyrosną w nienawiści do matek. Te, które chcą... cóż, pewnie zostaną miss jakiegoś małego stanu w przyszłości, zostaną modelkami albo aktoreczkami. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby to robiły świadomie i zgodnie ze swoimi przekonaniami, a tu tego raczej brakuje- spełniają jedynie marzenia sfrustrowanych matek, więc nóż mi się otwiera w kieszeni. Ale biznes to biznes, dopóki jest popyt, będzie podaż. Przypomina mi to film "Mała Miss". Mi osobiście bardziej się podobają takie modeleczki: http://g.wieszjak.pl/p/_wspolne/pliki_infornext/518000/czesiociuch_kolekcja_jesien2012_4_4.jpg
OdpowiedzUsuńjak i ogólnie dzieciaki z kolekcji Czesława Mozila. I tu widać rzeczywiście jaką frajdę mają dzieciaki, pozując.
"Dzieciaki z kolekcji..." hm źle wyszło. :P Dzieciaki w ubraniach z kolekcji :P
UsuńMasz rację. To jest przerażające, ale cóż zrobić. Pieniądz rządzi światem :|
UsuńTo Mozil ma swoją kolekcję ubrań? Wow! Nie wiedziałem. Ale rzeczywiście wyglądają o wiele naturalniej :)
Paulo pozwól, że się podpiszę pod twym wywodem i będzie "git majonez". ;)
UsuńCzesiociuch :) Fajne!
UsuńTak się nazywa jego kolekcja, czy marka - Czesiociuch?;>
UsuńMarka
UsuńHehe :D Pięknie :P
UsuńIstne lalki Barbie. Był film o tego typu konkursach - Mała Miss. Ukazywał ciekawy punkt widzenia na to wszystko. Choć film był nie tylko o konkursach piękności dla dzieci, ale obnażał głupotę amerykanów w bardzo absurdalny sposób. Polecam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Już w pierwszym komentarzu Paulina podsunęła mi tytuł tego filmu, "Mała Miss", ale skoro wszyscy już go widzieliście, to wynika z tego, że i ja muszę :) Zresztą już kiedyś chciałem go obejrzeć ale jakoś się nie składało. Na szczęście leży gdzieś na półce, więc nie będzie problemu ;]
UsuńNie dałbym rady oglądać tego gówna. Wybacz moje ordynarne słownictwo, ale uważam, że to powinno być karane. Cholernie szkoda mi tych dzieci, ponieważ mam świadomość, że mają strasznie małe szanse na normalne funkcjonowanie w przyszłości. Bo nikt mi nie wmówi, że propagowanie takich pustych i bezsensownych ideałów nie ryje bani ;)
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście, dla niektórych oglądanie tego programu moze być trudniejszym i bardziej drastycznym przezyciem niz niejeden horror. Ale ja to z czysto naukowych powodow ogladam ;) choc tak jak pisalem, z jednej strony mnie to bawi a z drugiej przeraża:-D
UsuńWyobraźcie sobie, ile zarabiać muszą producenci programów i organizatorzy:) Toż to bajońskie sumy! W Ameryce jeszcze nie jest tak źle - to, co wyprawiają Japończycy, jest dopiero interesujące:)
OdpowiedzUsuńA co wyprawiają Japończycy? Bo o Chińczykach to trochę słyszałem, ale to raczej jeśli chodzi o te wszystkie tańce i przeróżne inne rzeczy związane z szeroko pojętym sportem i "kultura fizyczną". Japończycy też robią "małe laleczki"?
Usuń