środa, 24 kwietnia 2013

[1] Program: "Mała piękność"

Zaślinona, zasmarkana kukła przebrana w sukienkę, która nie ma ani włosów ani zębów, nie umie się samodzielnie poruszać, więc jest podrzucana jak bochen chleba na rękach jakiejś rozhisteryzowanej matki. Czy to są jakieś absurdalne brednie? Nie! To najmłodsza kategoria wiekowa w dziecięcych konkursach piękności! God bless America...przyda jej się to.

Jest tak wiele rzeczy w "Toddlers & Tiaras", bo taka jest oryginalna nazwa programu znanego w Polsce pod tytułem "Małe piękności", które mnie denerwują, że sam nie wiem od czego zacząć :|

Może zacznę od tego, że takich konkursów w ogóle nie powinno być, bo moim zdaniem (nie mam na to żadnych naukowych potwierdzeń, ale nie wątpię, że gdybym poszukał, to bym znalazł) bardzo wypaczają umysły tych ludzkich miniaturek. Skoro dziecko jeszcze nie wie o co tak naprawdę chodzi na świecie, co to jest dobro i zło, czym są inne wartości, ale już musi umieć "ruszać pupą", sztucznie się uśmiechać i prężyć do jurorów, to chyba coś jest nie tak. Troszkę to przypomina takie nakręcane lale. I nie wiadomo tak naprawdę czy gorsze jest to, że niektóre dzieci tego nie chcą i są do tego zmuszane, czy to, że innym się to podoba. 


Zacznijmy od tego, że sprawczyniami całej tej farsy są te okropne matki. Rozwrzeszczane z wybujałymi i zawyżonymi ambicjami, dla których liczy się zwycięstwo za wszelką cenę. Najgorsze jest to, że prawdopodobnie wynika to z faktu, iż w 90% przypadków one same są okropne. Grube, brzydkie, zaniedbane - jednym słowem - wstrętne. I prawdopodobnie swoje niespełnione marzenia przelewają na swoje dzieci (chciałoby się napisać córki, ale nie jest to możliwe, ponieważ w tych konkursach biorą udział - o zgrozo, razem z dziewczynkami - także chłopcy). Inną sprawą jest także fakt, że nie są to, jakby się wyraził Ferdynand Kiepski, "tanie rzecz". Udział w konkursie z tzw. "blichtrem" kosztuje około $1500. Ja nie wiem czy to dużo czy mało, ale wydaje się całkiem sporo. Ciężko mi też powiedzieć jak wysokie są nagrody za najwyższe miejsca, ale pewnie w miarę intratne, skoro tak wiele matek się w to "bawi". Ale wspomniałem coś o konkursach z "blichtrem", a być może nie wszyscy wiedzą cóż to takiego jest :) Już wyjaśniam. Z tego co wiem są dwa rodzaje konkursów: tzw. "naturalne" i "z blichtrem". Te pierwsze polegają na zaprezentowaniu delikatnie podretuszowanej, ale jednak naturalnej urody owych dzieci. W konkursach z blichtrem natomiast są dozwolone wszystkie chwyty, czyli m. in.: treska, sztuczne zęby, cekiny, biżuteria, nakładki na zęby, opalanie (w solarium, czy też natryskowe), depilacja, tipsy, manikiur, pedikiur, super ekstra sukienki i wiele, wiele innych czynności i elementów, o których zapomniałem. 


 Podsumowując, program jest ciekawym przeżyciem i w trakcie oglądania zawsze targają mną dwa skrajne uczucia: z jednej strony chcę to przełączyć i uciec jak najdalej odbiornika, a z drugiej jest to tak absurdalne, że aż śmieszne i nie mogę przestać wpatrywać się w ekran, żeby zobaczyć do czego ci ludzie jeszcze się posuną.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...