"Po śmierci żony Ben (Robert De Niro) zwiedził świat, zapisał się na jogę i tai chi, nauczył kilku nowych rzeczy, jednak nie pokonał nudy. (...) Pewnego dnia na tablicy znajduje ogłoszenie, o specjalnym programie dla seniorów (...)."
- Ulinka
Ulinka (:-)): Co będziecie robić na emeryturze? Ja czasami mówię, że już teraz mogę iść na emeryturę, ponieważ na półkach zalega mi ok. 500 nieprzeczytanych książek, kilka giga mam w wersji cyfrowej, do tego duże zaległości w kinie i cały świat do zwiedzenia. Jednak tak naprawdę nie myślę o tym co będzie za kilka lat. Gdzie będę i co mnie czeka... nawet nie chce się zastanawiać. Boje się jednego, że dopadnie mnie nuda i samotność. I to właśnie dopadło bohatera filmu Praktykant. Po śmierci żony Ben (Robert De Niro) zwiedził świat, zapisał się na jogę i tai chi, nauczył kilku nowych rzeczy, jednak nie pokonał nudy. Syn i jego rodzina też jakoś nie zapełniają samotności. Pewnego dnia na tablicy znajduje ogłoszenie, o specjalnym programie dla seniorów - zostań stażystą w rozwijającej się firmie sprzedającej ubrania przez internet. Nowe ciekawe wyzwanie dla naszego seniora. Teraz wystarczy już tylko wysłać filmik reklamujący swoje własne zdolności i staż jest twój. Tylko co to jest złącze usb. :) Na szczęście nasz bohater nie przejmuje się takimi błahostkami, bo każdy wiek jest dobry na naukę. Z telefoniczną pomocą najmłodszego pokolenia rodziny rozwiązuje zagadkę złącza usb, nagrywa filmik i zostaje zaproszony na rozmowy kwalifikacyjne. Tak, tak, rozmowy, bo we współczesnym świecie jedna rozmowa kwalifikacyjna już nie wystarcza. Nasz bohater przechodzi przez rozmowy z trzema osobami o całe lata świetlne młodszymi. Po seriach absurdalnych pytań udaje mu się zakwalifikować do grona stażystów. Jako że obecnie trzeba być poprawnym politycznie i wszystkim dawać równe szanse, dziadek Ben zostaje praktykantem głównej szefowej.
Na początku tej uroczej znajomości pani prezes Jules (Anne Hathaway) nie jest zadowolona, że musi zajmować się, w jej mniemaniu, stetryczałym panem. Zupełnie nie wie czego może od niego wymagać i jakie powierzyć zadanie, ale jak coś wymyśli to wyśle maila. Mijają dni, a skrzynka pozostaje pusta. Jednak Ben się tym nie zraża, po czterdziestu latach pracy, świetnie sam potrafi zorganizować sobie pracę, nawet tam, gdzie go nie chcą. Nawiązuje kolejne znajomości z kolegami z biura (i nie tylko, także z pewną masażystką) i staje się dla młodszego pokolenia doradcą i "wujkiem". Pewnego dnia udaje mu się też dotrzeć do serca pani prezes, która odkrywa, że Ben jest dobrym człowiekiem, przewodnikiem w świecie biznesu, przyjacielem i opiekunką do dziecka. Wszyscy kochają Bena, a on odwdzięcza się całym repertuarem porad życiowych. Czy uratuje życie rodzinne Julii, zdobędzie nową miłość i zaspokoi nudę emeryckiego życia? Wystarczy obejrzeć Praktykanta. Pełną ciepła komedię, z dobrze dobranymi aktorami, która daje nadzieję, że emerytura nie musi być tak nudna.
Moja ocena: 7/10
Arkadiusz: Praktykant to film, który wiedziałem, że obejrzę. I nie chodzi mi tutaj o dwoje zdobywców Oscarów w głównych rolach (Anne Hathaway i Robert De Niro). Chodziło mi o samą historię i sposób w jaki została zaprezentowana. Niby schemat, ale nie do końca, a tym "nie do końca" jest odwrócenie ról (społecznych?). To nie młody i zaradny człowiek pomaga seniorom w radzeniu sobie z trudnościami i meandrami współczesnego, zwariowanego świata lecz starszy, dystyngowany pan, mimo przeciwności jakie stawia na jego drodze nowoczesność, staje się niezastąpiony dla swoich młodych współpracowników i przed wszystkim pani prezes. Robert De Niro (miło go wreszcie zobaczyć w dobrej formie) w roli 70-letniego stażysty i Anne Hathaway (fajnie, że mało płacze), jako jego ambitna lecz zagubiona i zamknięta w sobie szefowa, to bardzo dobre połączenie. A sam film jest uroczy i odpowiedni na każdą okazję. Polecam!
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz