czwartek, 11 grudnia 2014

[36] Serial: "Układ warszawski' (2011)

Miałem napisać o filmach, które ostatnio obejrzałem ("Niezniszczalni 3" i "Strażnik czasu"), ale na razie ważniejszym wydaje mi się podzielenie opinią o serialu jaki wczoraj skończyłem oglądać. Mowa tutaj oczywiście, jak wiadomo z tytułu, o "Układzie warszawskim", czyli jednej z niewielu po "Kryminalnych" (a może jedynej?) prób stworzenia TVN-owskiego serialu kryminalnego. Czy próba wypadła pomyślnie? Tego dowiecie się w dalszej części tekstu. Zapraszam!



Może najpierw kilka słów o fabule, bo ona wydaje się najważniejsza, gdyż został tutaj użyty dość oryginalny, jak na polskie realia - choć znany już jednak z innych zagranicznych produkcji - pomysł. A pomysł ten polega z grubsza na tym, żeby przestępca pomagał policji w zamian za coś. Ale nie jest to zwykły "informator" i zwykłe "coś". Nie, twórcy poszli troszkę dalej i odrobinkę w inną stronę, choć znajdziemy oczywiście pewne zgodności. Ale do rzeczy. Naszym głównym bohaterem jest Marek Oporny (Lesław Żurek), analityk w PG, czyli wydziale do przestępstw gospodarczych. Jednak jego ambicją jest ściganie "prawdziwych" bandytów. To marzenie spełnia się, kiedy Oporny zostaje przeniesiony do wydziału dochodzeniowo-śledczego Czerniaków. Tam jednak nie jest mile widziany, bo "dzięki" jego poprzedniemu dochodzeniu wyrzucony został policjant z tej właśnie jednostki. Oporny jednak się nie poddaje i twardo walczy o uznanie kolegów. I tutaj pojawia się nasz informator, bo dużą zasługę w tych sukcesach można przypisać Antoniemu Rylskiemu vel Łapie (Jerzy Englert), jednemu z najbardziej poważanych w światku przestępczym złodziei, który właśnie odsiedział swój wyrok za kradzież, w której najcenniejszym, do tej pory nie odnalezionym łupem były warte kilka milionów euro, brylanty. Obecnie wszyscy podejrzewają, że Łapa chce je  spieniężyć i uciec. Oporny myśli tak samo, ma jednak nad wszystkimi pewną przewagę - Łapa to jego stryj. Włamuje się więc do niego i zabiera rzeczne brylanty, stawiając go tym samym w podbramkowej sytuacji - będziesz mi pomagał, jak zasłużysz, to może dostaniesz kamyki z powrotem. Taki jest ten ich "układ warszawski". Później jest jeszcze ciekawiej. A fabuła toczy się na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich są różnego rodzaju sprawy jakie prowadzi Oporny, a druga to starania Łapy, aby ponownie "wkupić" się w łaski rodziny, którą przed ponad dwudziestu laty opuścił (zmieniając nawet nazwisko). 


Co do bohaterów tej historii, to również są całkiem dobrze przemyślani i, choć trochę schematyczni, to jednak znośni i nawet interesujący. Mamy bowiem do czynienia z trochę fajtłapowatym Markiem Opornym, w którego bardzo przeciętnie wciela się  Lesław Żurek oraz Antonim Rylskim, czyli naprawdę fajną kreacją Jana Englerta w roli starego wygi Łapy. Tę dwójkę dopełnia Elżbieta Oporna (Katarzyna Gniewkowska), matka Marka, całkiem przyjemną postać kobieca, która niekiedy nawet partycypuje w akcji, szczególnie kiedy akcja dotyczy spraw prywatnych, a nie jest tylko pustym wypełniaczem. Reszta postaci, to już koledzy i koleżanki z komendy, gdzie najważniejsi to na pewno komisarz Zuzanna Szarek (Olga Bołądź), jedyna policjantka w polskim serialu kryminalnym od czasów Ewy Olszańskiej z "07 zgłoś się", której po 2 minutach nie miałem ochoty udusić; Artur "Kosa" Kosecki, stary, cyniczny, trochę denerwujący gliniarz, którego bardzo fajnie kreuje przed kamerą Adam Ferency; Zbigniew Sikorek - taki trochę freek, największy szajbus i największy nieudacznik i głupek na komendzie, który jest uosobieniem wielu dowcipów o policjantach (w którego, jeśli chodzi o tego typu kreacje, zawsze genialnie wciela się Bartłomiej Topa); Wojciech "Młody" Maciejewski (Alan Andersz), czyli jedyny poważniejszy zgrzyt w obsadzie - niby nie jest jakoś naprawdę zły, ale w żaden sposób nie można powiedzieć, żeby jego kreacja była w jakiś sposób oryginalna albo wyjątkowa (na szczęście dużo nie gra); no i pani naczelnik Ewelina Bargan (Katarzyna Herman, swoją drogą wydaje mi się, że widziałem ją na Festiwalu Whisky), kobieta, która na ekranie dzieli bardzo równomiernie czas na obowiązki służbowe i rozmowy telefoniczne z dziećmi. Reszta postaci to już epizody gościnne. Jedne lepsze, inne gorsze, ale ogólnie można je zapisać na plus. Tak jak i poczynania głównych bohaterów. 


Za reżyserię odpowiadają Kasia Adamik (mająca doświadczenie z "Pitbulla" i znana także z "Watahy") i Łukasz Jaworski (który niestety nie ma takiego portfolio jak jego koleżanka zza kamery). Scenariuszem zajmowało się pięcioro twórców, z których na największą uwagę zasługuje chyba Dominik W. Rettinger, partycypujący w takich produkcjach, jak m.in.: "Ekipa" i "Głęboka woda". Muzyką zajął się, znany już z moich poprzednich recenzji Łukasz Targosz ("Odwróceni", "Instynkt", "Wataha"), który również w tym przypadku poradził sobie naprawdę dobrze. Muzyka jest klimatyczna i adekwatna do tego co widzimy na ekranie. 


Podsumowując, serial jest bardzo lekki, miejscami komediowy. Nie jest to na pewno klimat "Pitbulla" ani "Gliny", chyba nawet nie "Kryminalnych". Najbliżej jest tutaj do opisywanego już wcześniej "Na krawędzi", choć wydaje mi się, że i tak jest zdecydowanie bardziej "lajtowo". Jednak nie jest to na pewno wada, bo serial jest kręcony w trochę innej konwencji i ta lekkość wychodzi obrazowi na plus. Całość jest naprawdę przyjemna i bardzo żałuje, że po pierwszym sezonie, czyli zaledwie 13 odcinkach, serial został skasowany. Ale mimo wszystko myślę, że warto zapoznać się chociażby z tym co jest.

Moja ocena: 6.5/10


6 komentarzy:

  1. Spodziewałem się konkretnej kaszanki. Wataha zaostrzyła trochę mój apetyt na polskie seriale i choć to zupełnie inny klimat, to może zainteresuje się i tym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też. Tyle się naczytałem, że to taki gniot i podszedłem do niego jak do jeża. A okazało się, że był na tyle ciekawy, że pierwsze 9 odcinków łyknąłem za jednym razem i to z niemałym zainteresowaniem. Jednak jest to, jak zresztą zauważyłeś, rzecz zdecydowanie inna niż "Wataha", więc nastaw się na komedię kryminalną raczej. I to taką w TVNowskim stylu (choć w tym przypadku jakoś mocno to nie uwiera).

      Ciężko znaleźć w necie, ale jak poszukasz to trafisz. Mam tylko nadzieję, że się nie zawiedziesz, bo wiesz jak jest... Jak ja jadę po filmie, to Tobie się podoba, jak chwalę, to nie zawsze ;)

      Usuń
    2. Haha, nom, taki dziwny paradoks, ale Ciebie już potrafię na tyle dobrze odczytywać, że generalnie wiem, czego się mogę spodziewać :D

      Usuń
    3. Hehe :) No to kamień z serca :]

      Usuń
  2. http://2.bp.blogspot.com/-MNpXUdh-OVE/VInnnZvmrkI/AAAAAAAAMWI/5dm9g110E5c/s1600/0283010.jpg

    Zdjęcie wymiata :D
    Nie wiem o co chodzi, ale nie zaglądałam dlatego, że nie chciałam, tylko dlatego, że nie wiedziałam! Mój drogi, Ty się nie wyświetlasz mi! Weszłam pół godziny temu do Ciebie, żeby spisać ostatnią datę dodanego przez Ciebie posta, żeby wytknąć Ci w mailu, że jesteś burakiem (bo nie piszesz), a tu taki psikutas bez s. Ty pisałeś, ale to się nie pojawiało. Nie dość, ze nie dostaję maili, że dałeś coś na blogu, to teraz w moim spisie nie wyświetlasz się. Muszę kliknąć na Twój blog, żeby pojawiło mi się wszystko... w grupówce nie widniejesz... choć jesteś w spisie. Wiem, nie kumasz o czym piszę, ale to nie ważne, ja wiem o co mi chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o co chodzi :) Ale nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje :/ Może coś się sypnęło w adresie? A może trzeba odświeżyć coś?

      A widzisz, ja sobie jednak coś tam piszę ;) A zdjęcie jest naprawdę dobre, szczególnie Englert zakrywający się kołnierzem płaszcza wygląda jak jakiś Don Pedro z krainy Dreszczowców:D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...