Już myślałem, że w tym tygodniu nie uda mi się obejrzeć żadnego filmu z cyklu "Oglądam Film Polski" (bo oczywiście oglądanie po raz tysięczny "Misia" czy "Vabanku" się nie liczy :D), ale jednak udało się wczoraj wieczorem trafić w TVP na film "Sala samobójców" Jana Komasy.
Film nie jest dla mnie nowością, ponieważ widziałem go już w chwili premiery w kinie, ale jest na tyle ciekawy i istotny, że z chęcią obejrzałem go sobie jeszcze raz.
Dominik |
Moim osobistym zdaniem "Sala samobójców" porusza bardzo ważny temat jakim jest zagubienie w dzisiejszym świecie galopującej cywilizacji i technicyzacji. Utracenie swojej tożsamości, poszukiwanie swojej orientacji seksualnej. Odrzucenie, czy też może bardziej tylko pozorne zainteresowanie ze strony rówieśników, którzy pochłonięci przesiadywaniem na portalach społecznościowych przestają się tak naprawdę dostrzegać.Opuszczenie przez rodzinę pochłoniętą sprawami gromadzenia coraz większych dóbr doczesnych, pracą, a także "skokami w bok". A w pewnym momencie zagubienie w tym wszystkim samego siebie.
Epizod ze studniówki |
Film Komasy opowiada nam historię Dominika (Jakub Gierszał), miłego i grzecznego ucznia prywatnego liceum tuż przed maturą. Dominik ma dobrze sytuowanych rodziców (Agata Kulesza i Krzysztof Pieczyński), którzy niestety z racji ciężkiej pracy i zobowiązań zawodowych poświęcają mu zbyt mało czasu, ale to się w końcu nie liczy synku, prawda? Najważniejsze jest to, że masz "wszystko"!. No i tutaj wydaje się jakby jednak nie do końca to było najważniejsze. Ponieważ w momencie kiedy syn zaczyna mieć problemy w szkole, głównie z rówieśnikami, spowodowane incydentem na studniówce i wszystkimi jego konsekwencjami, rodzice bagatelizują jego kłopoty, a on coraz bardziej zamyka się w sobie. Szuka ucieczki od otaczającej go rzeczywistości, która wydawała się jeszcze do niedawna taka wspaniała. Nie znajdując wsparcia w rodzicach, a nie mając też przyjaciół (Dominik ma setki przyjaciół na Facebooku, jednak jak zauważa z trwogą, kiedy najbardziej ich potrzebuje, oni obracają się przeciwko niemu) Dominik trafia na stronę/portal (grom wie cóż to jest), która nosi nazwę Sala samobójców. To miejsce jest intrygujące. Poznaję tam dziewczynę - Sylwię (Roma Gąsiorowska). Od tego momentu Dominik coraz mniej czasu spędza w prawdziwym świecie, a coraz bardziej pochłania go wirtualna rzeczywistość. Od tego momentu zamyka się w pokoju, nie chce jeść, nie chce chodzić do szkoły ani z nikim rozmawiać.
Namiastka normalności i pseudo przyjaciele |
Film moim zdaniem porusza ważny temat i robi to w ciekawy sposób. Aktorstwo jest na wysokim poziomie. Scenariusz także nie jest "kulawy", a dzięki niemu i pracy reżysera cała historia jest spójna i wciągająca. Cały swój wywód podsumuję słowami mojej matki rodzicielki, która razem ze mną oglądała ten film: "Mocno siada na psychę". I tak jest w istocie. Jeśli ogląda się go po raz pierwszy, to podczas wyświetlania napisów końcowych z reguły dopada nas stan delikatnego odrętwienia umysłowego, jakby ktoś nas mocno zdzielił. Ja się tak czułem wychodząc z kina, moja mama oglądając film w domu.
Życie przestało być słodkie |
Dodatkową zaletą jest także połączenie animacji z filmem aktorskim na tak wielka skalę w polskim kinie. Nie są to może fajerwerki na miarę "Avatara", ale jest to zrobione poprawnie i urozmaica cały obraz jednocześnie dobrze się z nim komponując. Jest takim kontrastem do życia codziennego. Bardzo ciekawy zabieg.
Avatar na miarę naszych możliwości |
Podsumowując, daje filmowi 8/10 i zachęcam do oglądania i do dyskusji co o nim myślicie.
Poniżej kilka fotek i demotywatorów świadczących o tym, że film miał duży oddźwięk wśród nastoletniej publiczności.
Wg mnie scenariusz jest trochę kulawy ;) Pomijam już widoczne inspiracje innymi filmami, z których zaczerpniętych jest wiele elementów. Nie rozumiem czemu od razu mu nie odłączyli tego internetu :P Ale film jednak mimo to dobry (7/10).
OdpowiedzUsuńDobra inspiracja nie jest zła ;) A jakie widzisz filmy? Tak z czystej ciekawości, bo mnie osobiście ciężko coś znaleźć.
UsuńA co do tego Internetu, to zauważ, że to było tuz przed końcem filmu i spowodowało nieodwracalną w skutkach tragedię, więc jakby to zrobili wcześniej, to by musieli szybciej film skończyć ;) Taką krótkometrażówkę z tego zrobić :D
Ogólnie rzecz biorąc, mnie się wydaje, że ten brak reakcji wynikał z nieznajomości powagi zaistniałej sytuacji - tak jak pisałem, jego rodzice cały czas bagatelizowali problem. Woleli przekupić psychologa żeby zapodał receptę na piguły niż naprawdę zadbać o dzieciaka.
Ciężko mi z pamięci wypisać, ale na filmwebie, w niektórych wątkach była poruszana ta tematyka;)
UsuńWidziałam. Dobre, mocne kino... Prawdziwe.
OdpowiedzUsuńMoże problemy i cała sytuacja troszkę przerysowane, ale lepsze takie jej ukazanie niż żadne. W pełni się z tobą zgadzam, że mocne! ;)
UsuńPrzeintelektualizowany. Chętnie bym gówniarzowi sprawiła lanie. Rozwydrzony emo bachor.
OdpowiedzUsuńA moim zdaniem nie prawda. Chodzi o to przeintelektualizowanie. Bo z drugim w jakimś stopniu się zgadzam, ale to nie jest małe dziecko, to już prawie pełnoletni człowiek. Film pokazuje nam do czego prowadzi życie w mydlanej bańce gdzie niby wszystko jest takie idealne i jakie potrafią się z tego zrodzić problemy kiedy coś pójdzie nie tak. Czyli w tym przypadku, kiedy nie dostrzegamy potrzeb (nie tych materialnych) i problemów naszego dziecka. A jest już za duże żeby dać mu klapsa.
Usuń@Klaudia Kocham Cię.
Usuń@Arkadiusz Nie zgadzam się. Film jest nędzną popłuczyną pozbawioną jakiejkolwiek wartości, pokazującą problemy w krzywym zwierciadle, w sposób fałszywy i przekłamany. Jedyny efekt jaki na mnie wyrwał to chęć pocięcia się żeby uniknąć dalszego seansu. Fabuła się sypie. Nie wiadomo o co tak naprawdę gówniarzowi chodzi. Takie rozpuszczanie się nad pokoleniem idiotów. Albo ja jestem za głupi żeby ten film zrozumieć.
Główny bohater jest słaby psychicznie, jest jednostką do odstrzału. W liceum też raz zrobiłam coś, dzięki czemu stałam się pośmiewiskiem całej szkoły, ale śmiałam się razem z nimi i szybko ucichło. Na pewno nie zamknęłabym się w pokoju i nie użalała nad sobą. Jak widziałam u koleżanek pocięte ręce, to pukałam się w czoło. Teraz kretynki nie mają jak tego zamaskować.
UsuńA ten film wmawia nastolatkom, że to, że nie potrafią sobie poradzić z konsekwencjami własnych czynów, mogą zwalić na rodziców.
Troszkę się zgadzam z Klaudią, troszkę nie. Jak dla mnie film był super pod względem wizualnym - efekty specjalne w polskim kinie? Takie? Wow. A co do samej fabuły to mocno przesadzona. Mialam wrażenie, że wszystko tu było hiperbolą. Reakcje, przesadne. Ucieczka w świat wirtualny - przegięta. Bo ja nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek rodzic- nawet ten bardzo zajęty - pozwolił synowi zamknąć się w pokoju na dłużej niż 24 godziny. Prędzej by mu spuścił lanie albo na siłę wysłał go do babci. Rodzice tutaj zostali przedstawieni w najgorszym świetle, ale i też ich zachowanie było przegięte w drugą stronę - by unaocznić to, co się z chłopakiem działo?
UsuńWięc tak: film jako rozrywka nieco mroczniejsza z fajnymi efektami - jak najbardziej tak. Ale film jako obraz współczesnej młodzieży? W życiu.
Hmm...no to chyba się nie zrozumiemy ;)
UsuńTak jak pisałem, film jest odrobinę przerysowany, ale dość dobrze pokazuje co się może stać z rozwydrzonym gnojkiem, który (być może i jest zbyt słaby psychicznie) nie radzi sobie z własnymi problemami a nie ma się do kogo zwrócić o pomoc. Ja nie chce tutaj wyjść na kogoś kto za wszystko obwinia jego starych, bo w nim także jest nie mało winy, ale wydaje mi się, że film przekazuje nam jakieś treści i nie jest całkiem bez sensu.
@Klaudia, nie zapominaj, że kiedy Ty byłaś w liceum to Internet może już był, ale ten zasrany szajsbook nie galopował tak do przodu jak teraz a i ludzie byli jacyś z lekka normalniejsi. Ja bynajmniej na swojej studniówce nie słyszałem tekstu, że dziewczyna miała taką chcicę, że zaczęła się lizać z koleżanką lesbijką, bo akurat faceta nie było w pobliżu... No sorry :| Z kolegami tez się nie całowałem.
A może to ja tego filmu nie zrozumiałem?:|
@Konrad - a weź mi wyjaśnij co chciałeś poprzez to zdanie powiedzieć: " pokazującą problemy w krzywym zwierciadle, w sposób fałszywy i przekłamany." Bo być może i masz racje, ale zapodaj przykłady.
@Paulina, nie zapominaj, że w momencie kiedy on się na dłużej zamknął, to rodziców nie było przez prawie dwa tygodnie w domu i nie wiedzieli co się z synem dzieje. Znaleźli go w szpitalu. A co do obrazu życia, to niekiedy mi się wydaje, że ta młodzież to ona czasami właśnie taka jest jak w tym filmie było pokazane :/
UsuńArku, była Nasza Klasa:D A ja takich sytuacji pomiędzy dziewczynami widziałam na pęczki - może po prostu obracałeś się w grzeczniejszym towarzystwie.
UsuńNo tak, była Nasza Klasa :) A ja rzeczywiście chyba miałem 9zbyt)grzeczne towarzystwo, bo teraz tego nie rozumiem ;)
UsuńAle nie zmienia to faktu, że film i tak uważam za ważny i nie tylko ciekawy wizualnie (choć to na pewno też), jak napisała Paulina.
W "Sali Samobójców" najważniejszy był moim zdaniem wątek braku wsparcia, braku rozmowy i zainteresowania ze strony rodziców oraz wątek tego czego oczekiwali wobec chłopaka. Każdy może w pewnym momencie przestać radzić sobie z problemami, nawet jeśli dla jednego jest to błahy incydent to nie znaczy, że należy go ignorować, albo to że ktoś jest słaby psychicznie to należy go spisać na straty. Nie bronię filmu, momentami jest przerysowany, ale dość dobrze portretuje pewne środowisko młodzieży. Nie wszystkich - bo tego by się nie dało, ale pewną grupę...
UsuńMoim zdaniem to jest jeden z tych filmów, który mógłby być oglądany w gimnazjach na lekcjach. Jeśli dorośli nie mają "sposobu" na młodzież to właśnie przez ten film mają szansę zapytać "dobra, powiedzcie nam co robimy źle?"
Ooo...! Bardzo pięknie podsumowałaś to co o tym filmie myślę. Dziękuję :)
UsuńAleż proszę. Kiedyś popełniłam tekst o tym filmie. Chyba powinnam go odgrzebać i wstawić na filmowegoKOTA :)
UsuńZrób tak! Z chęcią przeczytam :)
UsuńPodpisuję się pod pierwszym zdaniem Clover. Nie, nie, NIE. Ten film był okropny. Dla mnie pretensjonalny, bardzo przerysowany, wręcz aż drażniący, ledwo wytrzymałam do końca i wcale nie czułam współczucia w stosunku do głównego bohatera, a jego "problemy" jawiły mi się jako wymuszone i wręcz wyszukane na siłę. Nie wiem, o co właściwie tyle szumu. Jeżeli to ma być arcydzieło, to idę się pociąć.
UsuńNawet nie wiem jak się do tego odnieść. Może tak, że na szczęście każdy może mieć własne zdanie. Bo kłócić się nie zamierzam, a swoje zdanie już wielokrotnie wyraziłem i jak widać jestem w mniejszości.
UsuńArek seriously?! Że pojadę tekstem z "Chirurgów", bo nie wierzę, że dałeś się nabrać na ten film?! Przez słowo "nabrać" mam na myśli pokazanie licealistów jako niedorozwiniętych (w znaczeniu niestabilnych emocjonalnie) gimnazjalistów. Zapomniałam w swojej recenzji dodać dwóch rzeczy:
OdpowiedzUsuńsporo osób zachwalało mi ten film, że nie wspomnę o kwejkach itp.
odłączenie internetu od razu a nie dopiero pod koniec filmu o czym pisał KinoKenesera
całość tutaj:
http://filmowymelanz.blogspot.com/2013/06/recenzja-sala-samobojcow.html
Sam pomysł na film był dobry tylko z wykonaniem trochę nie wyszło -> przesada i odrealnienie:/
Nie zapominajmy, że mówimy tutaj o dzieciach (młodych ludziach; swoją droga troszkę za starzy są, lepsze by było gimnazjum, bardziej prawdopodobne), którzy żyją w mydlanej bańce, chodzą do drogiego prywatnej szkoły, na lekcje judo, a ich dziewczyna na studniówce więcej zapłaciła za sukienkę niż zwykły student widzi prze pół roku pewnie, albo i rok :/ Oni może i są bardziej niestabilni, a może ten jeden konkretnie taki był, bo po jego kolegach spłynęło to jak po przysłowiowych kaczkach. Oni mają więcej, ale też z racji tego, że wszystko mają, to każde, nawet najdrobniejsze niepowodzenie wydaje się tragiczne i być może potrafi załamać. A rodzice pewnie nie kumają bazy w takich przypadkach i tak jak wspomniałem, bagatelizują problem, kładąc takie a nie inne zachowanie syna na karb problemów "w szkole" z przygotowaniem się do matury.
UsuńJa to kupiłem. Trudno. Niech będzie, że się nie znam.
To co piszesz się zgadza tyle tylko zauważ, że na początku bohater przedstawiony jest jako pewny siebie młody człowiek, który nie pozwala mówić do siebie na Ty. Zdecydowanie nie wygląda na zagubionego w świecie, nieszczęśliwego emo. To mi właśnie w całej tej historii kompletnie nie pasowało, bo moim zdaniem taka osoba nie załamałaby się durnym wpisem na fb, a raczej wyśmiała to i zbagatelizowała próbując z tego zrobić żart lub zaprzeczając, że to wcale nie tak było.
UsuńNie że się nie znasz tylko wierzysz w to co media próbują nam wcisnąć o nastolatkach -> idioci się zdarzają, ale żeby od razu robić z tego problem społeczny;)
Czy on jest aż taki pewny siebie? Hmm...nie powiedziałbym. Moim zdaniem już od samego początku jest w nim coś takiego "rozdygotanego", niepewnego jeśli można to tak nazwać. On krzyczy i nieprzyjemnie zwraca się tylko do ludzi, którzy w jakimś stopniu (w jego mniemaniu oczywiście) są od niego gorsi. Mam tu na myśli pracowników swoich rodziców. A w stosunku do swoich kolegów, czyli ludzi na "szacunku" których najbardziej mu zależy jest nieśmiały i jakiś taki zamknięty w sobie. I te dziwne rozkojarzenie kiedy patrzy na swojego "zioma". Niby z jednej strony idzie na studniówkę z koleżanką a z drugiej całuje się z kolegą. I tak naprawdę nie wiem, czy tym wszystkim chce zamanifestować swoją "coolowatość", czy też naprawdę poszukuje siebie w tym poje***nym świecie. A potem ten incydent na Judo, i polewka całej szkoły. Może on naprawdę przez tę chwilę odkrył w sobie geja, a całe środowisko go wyśmiało :D Ja chyba też w jakiś sposób bym się podłamał.
UsuńA poza tym, nawiązując do ostatniego zdania Twojej wypowiedzi, to nigdy kina nie traktowałem jako medium :D Zawsze prasa, telewizja internet, radio, ale kino...nieee :)
Miałam namyśli całą tą nagonkę na dzisiejszą młodzież żyjącą w cyberprzestrzeni i odzywających się do siebie tak jak filmowi bohaterowie w filmie -> byłam w szoku po tej scenie, bo jakoś nie sądzę, żeby szkoła i uczniowie szkoły średniej aż tak się zmienili przez te kilka lat. Ich zdziecinnienie jest w filmie uderzające (zdziecinnienie metaforyczne oczywiście;) Mnie to po prostu nie przekonało i koniec:)
UsuńDobra zresztą co ja tam wiem w końcu sama właśnie konwersuje z Tobą poprzez wpisy na Twoim blogu;P
Hehehe :D Dobre :)
UsuńJa w sumie nie mam do czynienia z licealistami na co dzień, ale za to ze studentami i to w rożnym wieku (od I roku licencjatu, do II roku magisterki) i niekiedy są oni jeszcze bardzo dziecinni ;) Nie wszyscy oczywiście, bo nie można generalizować (niektóry wydają się dużo bardziej dojrzali ode mnie :D), ale się zdarza. Tak też więc w to co zobaczyłem w filmie jestem w stanie bez problemu uwierzyć ;)
Ale masz rację, koniec z tym przekonywaniem się. Nikt nam nie powie, że mając odmienne bieguny odczytywania tego filmu, obydwoje nie mamy racji ;)
Ostatnie zdanie bardzo mi się podoba;D
UsuńTak też myślałem, stąd ta pointa ;)
UsuńNie przepadam z kinem polskim, ale "Sala Samobójców" jest wyjątkiem :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko polskie kino bywa czasem naprawdę ciekawe, tylko trzeba umieć przesiać to co się pojawia na rynku. Ale dobrze, że chociaż jeden film Ci się podoba ;)
OdpowiedzUsuńJa tym filmem byłam poruszona nie tylko psychicznie, ale i fizycznie, pamiętam jakie dziwne rzeczy się ze mną działy podczas seansu w kinie. Po obejrzeniu tego filmu byłam w szoku, że Polacy mogą takie dzieło stworzyć! Chyba własnie po Sali Samobójców uwierzyłam w "odrodzenie" kinematografii polskiej i jak na razie nie ma na co narzekać- filmy polskiej produkcji są coraz lepsze.
OdpowiedzUsuńJeszcze wracając do samej Sali Samobójców, to animacje również nie zrobiły na mnie większego wrażenia, ale w pewien sposób dopełniły cały obraz i odbiór filmu. Ostatnio coś słyszałam, że Janek Komasa własnie tworzy kolejny film, tym razem o Powstaniu Warszawskim, tytuł (bodajże) Miasto44, trochę mnie ta tematyka wojenna odrzuca, boję się, żeby nie wyszedł kolejny typowy dla Polaków martyrologiczny film, ale wierzę, że taki nowatorski twórca jak Komasa pokaże coś całkiem innego, niż dotychczas stworzono na temat Powstania.
Ja powiem szczerze, że słabo się ostatnio orientuje co kto ma w planach, ale fajnie, że coś się u Komasy dzieje, bo "Salą samobójców" pokazał, że jest dość ciekawym i nowatorskim twórcą. Tylko tez, podobnie jak Ty, boję się żeby nie wyszedł s tego kolejny "Katyń" :/
UsuńZanim obejrzałam ten film przeczytałam o nim wiele opinii - jedni się zachwycali, drudzy go gnoili. Ostatecznie podeszłam do niego na "sucho" nie wymagając od niego w zasadzie niczego. Po zakończonym seansie powiedziałam sobie..."łał". Jeden z lepszych polskich filmów ostatnich lat.
OdpowiedzUsuńJa widziałem ten film świeżo tuż po premierze kiedy tych opinii jeszcze tak wiele nie było, tak więc nie za bardzo było do czego się odnieść. A później już miałem swoją własną ;) Cieszę się, że znalazła się kolejna osoba, której film się podobał.
UsuńBardzo dobra polska komedia, bo jak inaczej można to nazwać. Na moim blogu http://polskiefimy.blogspot.com/ znajdziecie recenzje znanych polskich filmów, najlepsze rankingi i opisy. Zapraszam.
OdpowiedzUsuń