czwartek, 12 czerwca 2014

[69] Książka: "Czyściec zwany Kortau" - Stanisław Piechocki (1993->2014)

Dziś chciałbym Wam powiedzieć kilka słów o książce, o której słyszałem już dość dawno temu i bardzo mnie zaintrygowała, jednak ani jej nie szukałem wówczas, a później wyleciała mi z głowy aż do momentu, kiedy wydana przez Książnicę Polską kilka tygodni temu rzuciła mi się w oczy na wystawie ich księgarni. I nie to żeby okładka była jakoś super nadzwyczajnie intrygująca i przykuwająca wzrok. Nic z tych rzeczy. Jednak jeśli książki ustawione obok siebie zajmują powierzchnię około 4.5 m2, to tak czy inaczej muszą zaciekawiać. Wszedłem więc i kupiłem, a dopiero później pomyślałem o bibliotece :D Ale co tam. Mogę mieć przecież swój własny egzemplarz.

Allenstein - Kortau

Ale do rzeczy. Czym jest ta książka i o czym opowiada? Zacznijmy może od tego, że jej autor, Stanisław Piechocki, urodzony i zmarły w Olsztynie, był pisarzem i publicystą zajmującym się popularyzowaniem historii Olsztyna. Spod jego ręki wyszły takie książki jak "Dzieje olsztyńskich ulic" (1995 i 1998), "Olsztyn styczeń 1945. Portret miasta" (2000), "Ratusz w Olsztynie" (2001), "Olsztyn magiczny" (2002), "Olsztyn nie tylko magiczny" (2005). Ale pierwszą jego książką poświęconą historii tego miasta, a bardziej jej konkretnej części - Kortowa - była właśnie publikacja "Czyściec zwany Kortau" wydana w 1993 roku. Sam tytuł jest już z lekka tajemniczy i mroczny, ale nic dziwnego, bo opowieść jaką snuje autor wcale nie jest dużo weselsza. A opowiada ona nieznaną historie miejsca, w którym obecnie znajduje się jedno z piękniejszych w Polsce campusów uniwersyteckich, Kortowa, a kiedyś był jeden z największych w Prusach Wschodnich szpital dla obłąkanych. 

Kortowo - lata 40.

Piechocki rozpoczyna swoją historię odwołując się do czasów bardzo odległych, bo datowanych na około 8 tys. lat p.n.e. tytułując pierwszy akt swojej opowieści "Wzgórze Totenkopf". Z tego fragmentu dowiadujemy się o walkach plemiennych i o tym, że już od tamtego momentu miejsce to często było używane jako cmentarz. Po krótkiej wprawce przedstawiającej co działo się z tym miejscem na przełomie XIV i XVIII wieku, autor zręcznie przechodzi do sedna swojej opowieści, czyli do roku 1886, kiedy to 2 kwietnia w Kortowie został otwarty Zakład dla Obłąkanych funkcjonujący później pod nazwą Prowincjonalny Zakład Leczniczo-Opiekuńczy dla Psychicznie Chorych. Jego historia jest burzliwa i długa, bo ośrodek kończy swoją pracę dopiero w momencie wejścia na te tereny wojska radzieckich 22 stycznia 1945 roku. 

Kortowo obecnie. Widok na starą część zabudowań

Tak jak wspomniałem, historia tego miejsca jest dość mroczna i ponura, jednak praktycznie nieznana (zresztą sugeruje nam to podtytuł książki, który tak właśnie brzmi: "Nieznana historia"). Ale dzięki Piechockiemu, który odkrywa tę tajemnicę możemy się dowiedzieć o przeszłości zakładu i wszystkich wydarzeniach w jakich brał udział, m.in. o akcji T-4, która to miała na celu likwidację wszystkich starców i psychicznie chorych Niemców, która najpierw była przeprowadzana planowo i zarządzana odgórnie, a później, kiedy zaczęła budzić zbyt duże kontrowersje, została przeniesiona w sferę nieoficjalną i funkcjonowała pod nazwą "eutanazji na dziko", czyli decyzja o wyborze i dezintegracji poszczególnych osób przy użyciu różnych środków chemicznych i farmakologicznych były podejmowane już tylko przez dyrekcję konkretnych placówek, na co było odgórne, acz nieoficjalne, przyzwolenie.

W czasie trwania akcji T-4 zabitych zostało blisko 100 tys. osób, jednak poważniejsza i skuteczniejsza była druga część akcji, w której zginęło około 175 tys. na co wskazuje, podawana w podczas procesu w Norymberdze łączna liczba 275 tys. ofiar (są to liczby z całych Niemiec, z samego Kortowa udokumentowana jest śmierć w wyniku tej akcji około 5 tys. osób). Tylko do grudnia 1941 roku z przedłożonego Himmlerowi Frickowi sprawozdania wynikało, że: "Wedle starannie przeprowadzonych obliczeń cyfra chorych umysłowo, debilów i nieuleczalnie chorych, który zostali zlikwidowani, wynosi 200 tys. a liczba starców co najmniej 75 tys.".

Nowsza część zabudowań z Wydziałem Humanistycznym (żółty budynek) i centrum konferencyjnym (dolny prawy róg)

Jednak nie jest to całą historia jaką przedstawia Piechocki. Pisze także o wielu ekshumacjach do jakich dochodziło podczas odbudowywania i przebudowywania obiektów poszpitalnych podczas przygotowywania ich pod przyszłą Akademię Rolniczą (później przemianowaną w Akademię Rolniczo-Techniczną, a obecnie w Uniwersytet Warmińsko-Mazurski). O rozłożeniu topograficznym budynków, o "wyzwalaniu" tego miejsca przez Armię Czerwoną i kilku innych sprawach. 

To samo miejsce z troszkę innej perspektywy. Widoczny dodatkowo Stadion Uniwersytecki.

Historia opowiedziana przez Stanisława Piechockiego zrobiła na mnie spore wrażenie. Autor dość skrupulatnie przeanalizował wszystkie dostępne materiały i na ich podstawie przedstawił najpełniejszy obraz wydarzeń i miejsca. I choć nie jest to na pewno książka dla każdego, to jednak osoby chcące lepiej poznać swoje miasto i związane z nim, mroczne, ciekawostki, powinny po nią sięgnąć. Ja tak zrobiłem i nie żałuję. 

Ocena 7/10

2 komentarze:

  1. Czasem ośmielam się stwierdzić, że jednym z moich zainteresowań jest historia, ale po raz pierwszy słyszę o tym miejscu :D Nie wiem, czy naprawdę jestem takim ignorantem, czy po prostu historia Kortau nie jest tak spopularyzowana, ale czuję się zawiedziony swoją postawą. Coś mi się wydaje jednak, że książka to dla mnie za dużo. Wolałbym jakiś konkretny artykuł na ten temat, bo obawiam się, że dłuższe wywody nie utrzymają mojego zaciekawienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta historia nie jest mocno spopularyzowana, jak zresztą i sama akcja T4 i to co nastąpiło po niej, więc masz prawo o niej nie wiedzieć. Ja jako student tego uniwersytetu czasami o niej słyszałem i stąd też moje zainteresowanie tą książką. Jednak gdyby nie to, to również bym o tym nie wiedział. A co do samej obszerności publikacji, to nie jest ona gruba. 140 stron z czego około 1/3 to zdjęcia, więc czyta się to bardzo szubko. Poszukaj, w necie są już wersje w PDFie ...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...