poniedziałek, 3 listopada 2014

[29] Serial: "Instynkt" (2011)

Co Wam przychodzi na myśl, kiedy współcześnie zestawiacie ze sobą dwa wyrażenia, serial i TVP? Podejrzewam, że nic dobrego (zresztą jak większości myślących ludzi w tym kraju), ale jednak czasami zdarzają się wyjątki. Takim wyjątkiem jest na przykład "Glina" w reżyserii Władysława Pasikowskiego, ze świetnymi kreacjami m.in., bo ciężko wymienić wszystkich, Radziwiłowicza i Macieja Stuhra. Innym może być również "Paradoks" (ale to trochę inna bajka, o której następnym razem), "Oficer" (raczej ten pierwszy sezon), no i podobno "Pitbull", ale nie wiem, sam jeszcze nie widziałem. Ale jest nim również "Instynkt", 13 odcinkowy serial Patryka Vegi z Danutą Stenką w roli głównej. Czas chyba, aby przyjrzeć mu się bliżej. Zapraszam na recenzję!


"Instynkt" to, jak już wspomniałem, trzynaście odcinków, w których widz będzie mógł obejrzeć trzynaście oddzielnych śledztw rozwiązywanych wraz z końcem każdego z odcinków. Ale również jedno długie śledztwo prowadzone na przełomie wszystkich epizodów. Serial jest zamkniętą całością kończącą się wraz z końcem ostatniego odcinka. Miał on swoją premierę w roku 2011 i póki co (na szczęście) nic nie wskazuje na to, że ktoś chce kręcić dalszego ciągu. Piszę "na szczęście", ponieważ historia została definitywnie zamknięta i próby jej wskrzeszenia byłyby jedynie skokiem na kasę. No chyba, że pojawiłby się jakiś naprawdę dobry scenariusz kontynuacji. 


Co do samej fabuły, to jest ona niezwykle wciągająca jak na naszych ASów od "M jak Mdłość" (oczywiście generalizuje, bo twórcy obu tych seriali są oczywiście różni). Mamy do czynienia z zagadkową kobietą, dopiero co przeniesioną do wydziały kryminalnego, komisarz Anną Oster. Jej zagadka polega na tym, że podczas pracy operacyjnej, np. rozmów ze świadkami, za każdym razem mówi co innego. Działa to świetnie, bo jej empatia i zrozumienie problemów z jakimi stykają się ofiary, czy też podejrzani, wpływa na nich pozytywnie i potrafią oni się przed nią otworzyć nieco bardziej niż przed innymi śledczymi. Niestety we współpracownikach, którzy nic o niej nie wiedzą, wzbudza nieufność i podejrzenia. Dodatkowym bodźcem jest też fakt, że prokurator współpracujący z jednostką podczas śledztw, zna panią komisarz. Jednak wydaje się, że ma w związku z tym nie najlepsze wspomnienia. Kolejne odcinki ujawniają następne skrawki tej historii, która z każdą chwilą robi się coraz ciekawsza. Intrygująca jest też niesamowita zdolność, ten tytułowy instynkt, bohaterki do odkrywania motywów i  przebiegu przestępstw czy też zbrodni. 


Dużym plusem są również postacie oraz grający je aktorzy i aktorki, choć oczywiście z drobnymi wyjątkami, ale jak na seriale TVP (patrz, np. "Nowa"), to i tak jest wielki progres. A jeśli chodzi o konkrety to wyglądają one następująco. Danuta Stenka w roli komisarz Oster nie jest najgorsza, choć czasami troszkę jakby taka zbyt "milusia", ale jak poznamy jej przeszłość i wykształcenie, to daje się to jakoś wyjaśnić. Szymon Bobrowski gra to co wychodzi mu całkiem dobrze, czyli twardego, trochę cynicznego, niezbyt gadatliwego, ale znającego się na swojej robocie policjanta, podkomisarza Krzysztofa Tarkowskiego. Ten serial ma dużo wspólnego z rzeczywistością dlatego ważną rolę odgrywa w nim prokurator Grzegorz Wójcik, który koordynuje działania ekipy. W tym przypadku jego postać jest odrobinę komediowa, a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Jest to mały, przeważnie źle ubrany człowieczek w okularach "zerówkach", którego - jeśli chodzi o poczynania zawodowe - można by nazwać mendą. Gra go nawet całkiem nieźle nieznany mi wcześniej Piotr Głowacki. Na plus, a może bardziej na zero, z obsady wypada jeszcze Piotr Królikowski w roli inspektora Jana Rogoża. Ani nie zachwyca, ani zbytnio nie przeszkadza w odbiorze całości. Są jednak i minusy. Tutaj największy należy się Marietcie Żukowskiej, która wciela się w rolę podkomisarz Aleksandry Lewickiej. Jest to, krówko mówiąc, taka słodziutka piczusia, która do policji pasuje tak, jak ja do mongolskiego baletu. No i na końcu, z racji swoich walorów aparycyjnych, a raczej ich kompletnego braku, muszę wymienić Grzegorza Ciągardlaka w roli starszego aspiranta Wodiczki. Pamiętacie reklamę Metafenu (https://www.youtube.com/watch?v=HlKu7dXOO04) i osobnika odgrywającego rolę "bólu", no to chyba już więcej pisać nie muszę... Oczywiście także w rolach tzw. gościnnych pojawiają się aktorzy, których lubię,  jak i ci mniej przeze mnie poważani. Nie da się jednak zaprzeczyć, że obsada, nawet ta drugo i trzecioplanowa jest bogata w znane nazwiska. 


Dobry scenariusz Andrzeja Gołdy, bardzo ciekawa muzyka Łukasza Targosza i sprawna reżyseria Patryka Vegi (odpowiedzialnego przecież za "Pitbulla" i niedawno obecne w kinach "Służby specjalne") daje nam razem polski serial kryminalny naprawdę warty uwagi. Ja osobiście byłem mile zaskoczony tym co ujrzałem na ekranie i mogę tę produkcję polecić z czystym sercem tym, którzy mają ochotę na odrobinę inny serial o policjantach ze zbrodnią i zagadką w tle.


Moja ocena 7/10


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...