środa, 29 października 2014

[28] Serial: "Nowa" (2010)



Nie ma nic gorszego niż pier***nięte i nielogiczne dialogi już w początkowych scenach seriali wygłaszane przez aktorów, którzy zupełnie nie pasują do roli. Takim oto przykładem jest cały twór TVP pod tytułem „Nowa” razem ze z dupy wyjętą (jak zwykłe zresztą) obsadą. Pani Kożuchowska, najsłynniejsza nalewaczka zupy po tej stronie Wisły w roli twardej, inteligentnej, szalenie skutecznej, nielicho przeszkolonej, nieugiętej inspektor policji wygląda co najmniej jakby miała permanentną menstruację. A dialogi jakie ktoś dla niej napisał, to czysty absurd. No bo posłuchajcie pierwszego z nich:

- Więc będziesz z nami 6 miesięcy. Na początek zasady współpracy. Mówimy do siebie na „ty”. Jeśli wydaje polecenia wykonujesz je w 100%. To jest jasne? (Super-hiper obwieszona dyplomami nieziemsko inteligentna blond policjantka)
- Tak. (Super-stażystka)
- Nie oczekuję od ciebie potakiwania!

No rzesz k***a mać! Ale o co chodzi?! Skoro głupia bl*dź zadaje pytanie, a ewidentnie fraza „To jest jasne?” Brzmi oraz była intonowana jak pytanie, a dziewczę na nie odpowiada, to na c*uj ten idiotyczny odzew?! Co, miała zaprzeczyć? Ja pi***olę! Jeśli na to idą pieniądze z mojego abonamentu, to chyba wyemigruje. I pomyśleć, że dla tego nieziemskiego szajsu nie nakręcili ostatniej serii „Gliny”. Zabrali kasę genialnym twórcom, żeby stworzyć serial dla infantylnych nastolatek.


Żałosne są też różne „techniki/metody” śledcze jakie lansuje ten gniot. No bo posłuchajcie tego:

- Jedziemy na miejsce zbrodni? (Super-stażystka)
- Nie. (Wolski, super-cyniczny policjant z niewiadomo-jakim-stażem, lecz szalenie doświadczony i niesłychanie elokwentny)
- Dlaczego?
- Nie lubię przeszkadzać patologowi, a poza tym lubię być przygotowany.
- To znaczy co?
- To znaczy, że jedziemy do mieszkania ofiary.

Co Wy na to? Ciekawe, prawda? Pierwszy raz słyszę, widzę, czytam (niepotrzebne skreślić), żeby policjant prowadzący śledztwo zamiast na miejsce zbrodni jechał do domu ofiary. Na c*uj się tam szwendać skoro rozwiązanie może być na miejscu zbrodni. Ale nie! Trzeba lansować nowe trendy i zaprzeczać oczywistościom. Choć w sumie ja się na policyjnej robicie nie znam, a oni na planie na pewno mieli jakiegoś „eksperta” (czy aby na pewno?), który nad tym wszystkim choć w najmniejszym stopniu panował i starał się nadać działaniom ekipy choćby cień realności.
A to dopiero 12 minuta serialu :D Już się nie mogę doczekać co będzie dalej. Sasasasa...
No nie, no ku**a, no nie! Nie zdążyli przyjechać na miejsce zamieszkania - tak wiem, brzmi to dziwnie, bo powinno być przestępstwa albo zbrodni - a już kolejny kwiatek.
- Co możemy powiedzieć o denatce po tym jak mieszkała? (Wolski, super-cyniczny policjant z niewiadomo-jakim-stażem...)

A nie lepiej naprawdę pojechać i ją obejrzeć?!

Ale wychodzi na to, że takie stanie w progu mieszkania jest szalenie pożyteczne, ponieważ metod dedukcji Wolskiego nie powstydziłby się nawet sam Sherlock Holmes. Jedno spojrzenie PRZEZ ŚCIANĘ (wiecie, taki specjalny super wzrok, który ma Superman) na zdjęcie i Wolski od razu wie, że denatka uprawiała paintball. Po tym jak są ustawione przybory toaletowe i materiały związane z pracą, wie również, że w szafie nie ma żadnych strojów dyskotekowych, więc na pewno była pracoholiczką i nie miała życia towarzyskiego. Fascynujące spostrzeżenia! A może dziewczyna, która lubi paintball i na zdjęciu jest w wojskowej - o zgrozo z niemieckimi naszywkami - kurtce, wolała chodzić w trampkach i swetrze do pubu? A to że nie ma dwóch szczoteczek do zębów znaczy po prostu, że pier***liła się jak królik, ale preferował związki na jedną noc? Kurcze, im dalej tym lepiej. Aż nie mogę się oderwać od ekranu normalnie :D 


I jeszcze Andrzej Nejman z tą swoją rolniczo-chłopską aparycją w roli geeka komputerowego jako specjalista...hmm...no właśnie nie wiem za bardzo od czego, bo ma szerokie spektrum obowiązków od balistyki po wszelkie inne dowody z miejsca zbrodni. Można więc chyba powiedzieć taki super-technik. Alllleeeee! W tym serialu wszyscy zasługują na przedrostek „super”. Ale super! A tak naprawdę, to chwyt żałosny aż boli, zerżnięty, i to w kiepski sposób, z seriali zachodnich. To już mimo wszystko, choć serial również uważam za gniot, bardziej przypadł mi do gustu Chabior w roli szalonego patologa w „Komisarzu Alexie”.

No i wreszcie Piotr Grabowski w roli patologa. Znów pomyłka, bo buc z niego niesłychany, ale w takim złym tego słowa znaczeniu (jeśli ono w ogóle ma pozytywny wydźwięk). Patrzę na niego i widzę, że nie pasowałby mi do żadnej roli, a jak przez mgłę kojarzę go jedynie z „Mdłości nad rozlewiskiem”, więc po raz kolejny jest słabo na polu castingu. A może po prostu brali kto był wolny? :| Chociaż nie, bo przecież pani Kożuchowska schowała do szafy chochlę i umarła w kartonach, aby wystąpić w tym serialu.

Pierwsze przesłuchanie świadka to również niezła parodia. Z dupy wzięte pytania, które tak naprawdę do niczego nie prowadzą, a mają chyba tylko posłużyć zrobieniu wrażenia na super-stażystce.

Kolejny feler to ten mentorski ton Wolskiego, który krzyczy, że: „Policja to nie jest szkółka niedzielna”, a to co mówi ewidentnie właśnie na szkółkę wskazuje. No i te przekomażanki, które w zamyśle miały być zabawne i naprawdę na poziomie, ale niestety takie nie jest. Są płytkie i niepotrzebne. Być może twórcy chcieli, aby poprzez tę początkową niby-wrogość (zgodnie z powiedzeniem: „Kto się czubi ten się lubi”) później wyewoluować uczucie między tą dwójką. Niestety, po pierwsze - numer niesłychanie oklepany, a po drugie - wykonanie kiepskie. Gdyby wróciły stare dobre czasy pilotów seriali (które istnieją na zachodzie, ale u nas chyba nie są praktykowane), to ten gniot nigdy nie wszedłby do produkcji.

No i to obleśne międlenie kanapek. No kurcze, to było w miarę zrozumiałe u porucznika Zubka z „07 zgłoś się”, ale tutaj zupełnie się nie wpasowuje :/ (ludzie! Mamy XXI w., kanapki były dobre za komuny!). I najgorsze, że nie jest to zwykłe jedzenie, a obrzydliwe dziamganie mordami jak u zwierząt przeżuwających.


A co z główną bohaterką, w którą wciela się (chyba po raz pierwszy na ekranie) Justyna Schneider? Wydaje mi się, że mimo tego, że to serial o niej, to jest tam zupełnie zbędna i nic by się nie stało jakby jej nie było, ponieważ jest żałośnie wkurzająca. I nie wiem co bardziej mnie w niej denerwuje: jej zarozumiałe miny i przemądrzałość czy brak kompetencji do wykonywania zawodu i ten jej styl „na prymusa” (...wiem wszystko...wszystko zrobię najlepiej...o kurde dostałam w ryj...o kurde, zaraz mnie zastrzelą...ratunku!).

No i to beznadziejne zakończenie. Powiedzenie dziewczynie, która dwukrotnie dała się zaskoczyć zabójcy, w tym raz dostała w ryj, a za drugim razem mało nie skończyła z garścią śrutu w swoim jestestwie i przy okazji naraziła swojego partnera na śmierć (niby miał kamizelkę, choć nie wiadomo skąd, bo ona nie miała a razem jechali na akcję), że: „Dobra robota. Jak na nową”. I później ten jej głupi, zarozumiały uśmieszek pewności siebie w stylu „ja wam jeszcze pokaże”, to coś co dla kogoś starszego niż 13-15 lat jest chyba nie do przyjęcia.

Niestety, tym oto smutnym akcentem kończę tę recenzję, a raczej relację z pierwszego odcinka tragedii pt. „Nowa”. Napiszę krótko, nie oglądajcie tego!

Moja ocena -1/10 (to nie jest myślnik, to minus)

P.S. Gratuluje tym, którzy dotrwali ze mną do końca ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...