Miałem nie pisać, bo wszyscy piszą, a podstawowa zasada pisania recenzji jest taka, żeby schować palce do szuflady, jeśli nie ma się nic odkrywczego do napisania. Jednak tak czytam... i czytam te Wasze wpisy i widzę, że być może mam do powiedzenia coś odkrywczego o tym obrazie.
Lecę bo chcę, lecę bo życie jest złe... |
Zacznę może od tego, że jest to film, w którym Michael Keaton gra tak naprawdę samego siebie, starą, nic już dziś nie znaczącą gwiazdę jednej kiczowatej postaci sprzed kilkudziesięciu lat... Naprawdę? Myśleliście, że będę Was jeszcze raz tym katował? Walić fabułę i te dyrdymały, które każdy wypisuje z taką czcią. Mnie interesuje tak naprawdę tylko jedno. I tylko jedno mnie w tym filmie wkurza. O co, do cholery chodzi z tymi sztuczkami Jedi!?
Jak mi ktoś odpowie, to napiszę dalszą część recenzji ;)
Ok, żartowałem. Ale żeby się nie powtarzać, to wiele więcej nie da się napisać. Film jest ciekawy, porusza interesujące kwestie i charakteryzuje się aktorstwem na wysokim poziomie. Tylko o co KU**A chodzi z tymi sztuczkami Jedi!. Ups, pardąsik, znów to zrobiłem. Po raz kolejny. No nic, pozostaje mi chyba napisać do reżysera/scenarzysty. A póki co...
Też nie kumam tej sztuczki Jedi. A idę w ch*j... |
Moja ocena 6/10 (-2 za sztuczki Jedi)
Teeee nie kumam... Jedi nie potrafili latać, to robią wampiry... nawet wilkołaki i elfy nie potrafią latać... kosmici też nie... aniołowie też potrafią latać. Jednak z nimi nie zaczynaj :/ Jak będziesz z nimi kopulować, to zostawią na Tobie pyłek :D Taaak pyłek, płyn zostawiają normalnie, w zależności... nie ważne :D
OdpowiedzUsuńSztuczek Jedi nie widać na zdjęciach, a lot jest równie szalony jak one. A poza tym, jak się tak dobrze zastanowić, to skoro Jedi potrafią poruszać materią obcą (szare komórki innych osobników, miecze świetlne, statki kosmiczne etc.) to czemu nie swoją własną? Może ktoś skrobnie do Lucasa i tych jego nowych pomagierów żeby to naprawili w nowej części?
UsuńA tak swoją drogą, to co Ty tam ćpasz?;> Podziel się, ja też chcę widzieć te pyłki :]
Aaaaa musiałbyś przeczytać takie dwie książki... tzn. ja nie czytałam, koleżanka mi mówiła! Ja czytam tylko klasykę!
UsuńCoś mi to zalatuje serią LUX...ale jak koleżanka, to koleżanka. Nie wnikam.
UsuńKsiążek jest wiecej z tej serii, ale koleżanka dała radę przeczytać dwie... ja to bym nawet jednej nie przeczytała... mogę Ci... weź udział w kaszanie, a sam zobaczysz :D
UsuńHola Hola! Seria LUX to kosmici!
UsuńNo to cóż tym razem? Za Biblię się wzięłaś...znaczy koleżanka się wzięła? Jeśli tak, to wierzę, że jest więcej niż 2 części :]
Usuń"krew aniołów" i "Pocałunek archanioła" :D
UsuńNalini Singh?
UsuńZgadza się. Pierwsza cześć jest nawet ok. Łatwo przyszło łatwo poszło. W drugim tomie jest kopulacja no i ten cholerny pyłek (jeżeli odwiedzili sypialnie w tomie pierwszym, to żem to przeoczyła). Nie doczytałam... tzn. koleżanka nie doczytała :D
UsuńAaa...koleżanka. Macie chyba jakieś połączenie neuronowe czy coś takiego albo dużo rozmawiacie o książkach :]
UsuńZ reguły staram się omijać szerokim łukiem książki pisane przez kobiety. Jakoś im nie ufam.
Przeczytaj morderstwo na mokradłach albo nomen omen. Zaufaj nam :D
UsuńPoczekaj aż skończę działa zebrane Szekspira, Tołstoja, Manna, Marqueza, Faulknera, Steinbecka, Miłosza, Hemingwaya, Eco i jeszcze kilku klasyków, to może znajdę czas dla jakiejś Pani ;)
UsuńA kim oni są? Jacyś naukowcy?
Usuń:P
Takie pytanie na poważnie. Zdarzyło Ci się obejrzeć jakiś głupi film i czerpać z niego radość? W sensie wiesz: film głupi, niedorzeczny, kupy się nie trzyma, ale zacieszasz z tego?
Ta, fizycy nuklearni :P
UsuńA tak na poważnie, to myślę, że tak, choć przyznaję, z trudem udaje mi się odczuwać radość przy głupich rzeczach. Ale śmiałem się na "Ambassadzie" i na "Millerach". To tak na szybko i z ostatnich kilku miesięcy.
Ja mam na odwrót. Nie potrafię się śmiać z głupiego filmu, nie potrafię zdzierżyć też głupiego serialu, a przy książkach jakoś tak to zlewam. Nie umiem bawić się filmami, ale książkami już tak... któreś z nas ma nie po kolei w głowie. Stawiam na Ciebie.
UsuńJa staram się omijać szerokim łukiem głupie książki. Życie jest na nie za krótkie i, w stosunku do filmów, pochłaniają zbyt wiele czasu.
UsuńCzyli ustalilismy, że to Ty masz nierówno pod sufitem :D Guuuuuut
UsuńKwestie niedorzeczne zwykłem pomijać milczeniem.
Usuń... milczę?
UsuńNiesamowite! Milcząca kobieta! Powinni Cię odlać w brązie :]
UsuńTy nie zapeszaj, bo zacznę śpiewać :D
UsuńWoaahh! Śpiewająca kobieta! Powiększyć jej cycki! :]
UsuńJak ma to działać jak ze słodkościami i tłustym żarciem, to ja się wypisuje!
UsuńAle, że niby co... ? Jakie znów słodkie żarcie? O zwykły silikon chodzi :]
UsuńO czym jest "50 twarzy Geja"?
O facecie, który ma 50 masek... jak chcesz mogę Ci pożyczyć. Nie czytałam (naprawdę nie czytałam). Jednak ode mnie laski z pracy stwierdziły, że nie jest źle. W końcu to erotyk, to czego się spodziewali? Jednak jedna z koleżanek, była tak książka podekscytowana, ze jak zaczęła o niej gadać to teraz czuje się jakbym ją przeczytała...
UsuńNie chcę silikonu!
UsuńNie, nie chce tego czytać, ale ostatnio gdzieś na blogu przeczytałem, że jego autorka nie lubi autorów, którzy piszą o czymś na czym się nie znają. I jako przykład wymienia "50 twarzy Geja". A mi się wydawało, że to o seksie, więc tak mi się żal zrobiło autora, który się na seksie nie zna :(
UsuńNo to jak nie chcesz silikonu, to pozostaje słodkie, tłuste żarcie ...
Nie działa to słodkie i tłuste zarcie :(
UsuńAle z tego co wiem, to 50 twarzy napisała babka :D
A zapewne chodziło Ci o "facet na telefon", "Facet na telefon 2" bądź "Kusiciel" :D
Bo książki tego autora, bardzo często przyrównują do 50 twarzy greja...
UsuńNiech będzie autorka, jeden pies, ale o żadnych "Facetów na telefon", "Facetów w budce telefonicznej", ani tym bardziej "Telefonicznych kusicieli" mi nie chodziło. Po prostu dla mnie autorem może być również autorka. Tak działa mój szowinizm.
UsuńNo to pozostaje silikon...albo przestań śpiewać :)
Tai film był "telefon" albo "budka telefoniczna", całkiem dobry film, wręcz baaardzo fajny
UsuńI nie ma w mojej wypowiedzi sarkazmu, poważnie, mnie się podobał.
UsuńNo był "Telefon". Z Colinem Farrellem. I też uważam, że był naprawdę niezły.
UsuńNaprawdę trzeba tłumaczyć ta jego przeogromną chęć bycia kimś innym? Akurat ten fragment został dość łopatologicznie wyjaśniony. Birdman nigdy nie będzie Birdmanem. Zwizualizowane marzenia nigdy nie będą mieć miejsca w prawdziwym świecie. Dlatego mają miejsce gdy widz jest sam na sam z Keatonem. Gdy w pokoju dochodzi do głosu jego alter-ego.
OdpowiedzUsuńOj tam od razu łopatologicznie. To Ci się takie oczywiste wydaje? I takie potrzebne? Że on wyłącza telewizor siłą woli i rzuca przedmiotami posługując się słynnym gestem Jedi jakby miał w sobie tyle midichlorianów co, nie przymierzając, mistrz Yoda? I co z tego, że jesteśmy z nim "sam na sam" a on jest zamknięty w pokoju. Ja rozumiem zabieg pokazania schizofrenii, rozdwojenia jaźni, czy też innych przejawów choroby psychicznej. Nawet mogę przejść do porządku dziennego nad tym że mu się zwiduje on w roli Birdmana. Ale na ch*j, za przeproszeniem, to latanie i te sztuczki Jedi. To w mojej opinii zjebało cały przekaz. I to mi się nie podoba. Reszta naprawdę dobra.
Usuń