piątek, 9 stycznia 2015

[38] Serial: "Manhattan" (2014)

Dawno już nic nie pisałem, więc pomyślałem, że najwyższa pora zacząć jakoś ten nowy, 2015 rok. Padło na serial "Manhattan" Sama Showa. Zapraszam na recenzję 6 początkowych odcinków pierwszego sezonu, po których wyłania nam się już całkiem sugestywny obraz tego z czym mamy do czynienia i czego możemy oczekiwać dalej.



Jak niektórzy zapewne wiedzą, a inni nie mają o tym zielonego pojęcia, serial ten nie opowiada ani o jednej z ekskluzywnych dzielnic Nowego Jorku, ani tym bardziej o największej ulicy "polskiego dziadowa" (Greenpoint w NY), czyli Manhattan Avenue, a o amerykańskim programie nuklearnym, którego celem było zbudowanie bomby atomowej szybciej niż Niemcy. 

- Kochanie, cieszysz się? To zakratowane obozowisko pełne żołnierzy i szlabanów, to nasz nowy dom!

I tak oto na pustyni w Nowym Meksyku spotykamy grupkę największych umysłów ścisłych, jakie w tamtym czasie (20 z nich albo już dostało nagrodę Nobla, albo dostanie ją w przyszłości) udało się zebrać amerykanom (byli oczywiście jeszcze Niemcy i Rosjanie, ale serial wspomina o nich w bardzo niewielkim stopniu, dając jedynie widzom do zrozumienia, że istnieją i również prowadzą badania). Całą tę menażerię i przedziwny, strzeżony przez wojsko, plac zabaw dla dorosłych poznajemy wraz z młodym żydowskim naukowcem Charliem Isaacs'em (Ashley Zukerman), który z młodą żoną i małym synkiem właśnie tam przyjechał jako wschodząca gwiazda nauki. I choć większość, a tak naprawdę prawie wszystkie postaci mają zmienione nazwiska, a moja nieznajomość tej tematyki nie pozwala mi rozszyfrować kto jest kim naprawdę, to jednak pojawiają się również autentyczne postaci. Są nimi m.in.: szef projektu J. Robert Oppenheimer (Daniel London) i Neils Bohr (Christian Clemenson), choć obydwaj panowie pojawiają się raczej sporadycznie, a w szczególności ten drugi, który występuje jedynie w roli gościa w jednym z epizodów. 

Goliat (ten z lewej) Reeda Akley'a (David Harbour) i jego nowa gwiazda w zespole Charlie Isaacs w swoim biurze

Fabuła i oś całej intrygi zbudowana jest na motywie walki Dawida z Goliatem, czyli dwóch grup naukowców, które pracują nad tym samym projektem, jednakowoż mając inne pomysły na jego końcową realizację. A porównanie to przytoczyłem dlatego, że jedna z grup - lobbowana przez samego Oppenheimera i prowadzona przez doktora Reeda Akley'a - ma bardzo liczną załogę, czyste garnitury, wygodne biura i dostęp do niezbędnych materiałów na jedno skinienie paluszka. Druga zaś jest malutka, biedniutka i o wszystko musi walczyć, jak nie przymierzając świeżo upieczona kocia matka pod śmietnikiem najlepszej restauracji w mieście. Jednym słowem wypisz wymaluj starcie jak z biblijnego mitu.

Ekipa Dawida...bez Dawida (ten na fotce niżej)

Oczywiście lepiej poznajemy tę słabszą grupę, która, co w tamtych czasach niesłychane, ma w swoich szeregach nawet jedną kobietę (już sam ten fakt świadczy o jej niższej randze). Jednak nie jej liczebność i płeć członków, a nawet ubogie wyposażenie są najważniejsze. Tutaj tak naprawdę liczy się jedynie postać przywódcy - niesłychanie charyzmatycznego, twardego i zdeterminowanego człowieka - Franka Wintera (John Benjamin Hickey). To on trzyma wszystkich za tzw. mordę i, czasami po trupach, dąży do zamierzonego celu. A jaki to cel? Śmierć jak najmniejszej liczny amerykańskich żołnierzy, którą ma zastopować wynalezienie bomby, będącej tak potężną i straszną bronią, że przerażeni wrogowie na samą myśl o jej użyciu zaprzestaną dalszych działań zbrojnych i po prostu się poddadzą. 

Frank Winter, czyli wspomniany już Dawid

Nie jest to jednak wszystko co oferują nam producenci "Manhattanu". Mamy tutaj również bardzo ciekawą otoczkę w postaci klimatu zamknięcia, zaszczucia mieszkających w ośrodku ludzi. Niby żyją tam z całymi rodzinami, ale o projekcie nie mogą rozmawiać nawet ze swoimi najbliższymi. Często również żony tych wielkich umysłów są naukowcami, a przez zamknięcie, cenzurę i różne obostrzenia nie mogą pracować nad własnymi projektami. To prowadzi do frustracji i załamania nerwowego. Co za tym idzie, kobiety spędzają czas na piciu, plotkowaniu i często cudzołożeniu, bo mężowie są całymi dniami - a jeśli wymaga tego sytuacja, to również nocami - zajęci lub nieobecni. 

Głupia żona Isaacs'a Abby (Rachel Brosnahan) - ta w zielonym - i jej nowa praca, czyli podsłuchiwanie rozmów telefonicznych. Wprost idealne zajęcie dla kobiety...

Również postaci, to bardzo mocny punkt tego serialu. Są wyraziste, ale niejednoznaczne. Każda z nich ma swoje cele, które stara się osiągnąć, często niezbyt czystymi i etycznymi sposobami. Mamy tutaj zazdrość, odrzucenie, zdradę, niesłuszne oskarżenia, podejrzliwość, zadawnione urazy, niedocenienie i, nieodzowne u wielkich umysłów, ogromne ambicje, jak również wiele innych emocji, które towarzyszą ludziom w tak stresogennym czasie jakim jest wojna i tak osobliwym miejscu, jak zamknięty ośrodek badawczy in the middle of nowhere. Oczywiście zdarzają się postaci mniej ciekawe, jak również jawnie denerwujące, ale są to jedynie wyjątki od reguły.

Middle of nowhere w pełnej krasie

Podsumowując, serial "Manhattan", to naprawdę bardzo interesujące i wciągające przedsięwzięcie telewizyjne, które warte jest uwagi nie tylko ze względu na walor edukacyjny (można się dowiedzieć tego i owego o badaniach nad bombą atomową, choć i tak konieczna będzie weryfikacja wiedzy serialowej z tą książkową), ale i na samą fabułę, intrygę oraz klimat tej produkcji. Ja bardzo lubię takie przedsięwzięcia i stąd też wystawiam mu bardzo wysoka notę już po połowie pierwszego sezony. Mam jedynie nadzieje, że twórcy utrzymają tak wysoki poziom do końca realizacji tego serialu.


Moja ocena: 8/10


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...