Dziś miało być o kolejnym serialu, ale po wczorajszym seansie "Gry tajemnic" zmieniłem zdanie. Serial poczeka, a "The Imitation Game" jest czymś co wymaga natychmiastowej recenzji!
Już dawno nie oglądałem filmu, który tak idealnie wpasowałby się w moje zainteresowania (może nie koniecznie kryptoanaliza sensu stricto, ale już tajemnice II wojny światowej i ciekawe biografie jak najbardziej tak), a do tego był tak świetnie zagrany! Chodzi mi tutaj oczywiście o główną rolę Benedicta Cumberbatcha wcielającego się w genialnego brytyjskiego matematyka, kryptoanalityka i pioniera światowej informatyki, przedwcześnie zmarłego w skutek popełnionego samobójstwa - Alana Turinga. Co tu dużo mówić, Cumberbatch jest świetny w każdej roli jednak tutaj przechodzi samego siebie. Twórcy rozpatrywali również kandydaturę DiCaprio do tej postaci i, mimo iż uważam go za rewelacyjnego aktora, to cieszę się, że ostatecznie Alanem Turingiem został właśnie Cumberbatch. I choć takich filmów było wiele, chociażby "Piękny umysł" - najbardziej zbliżony opowiadaną historią i sylwetką głównego bohatera - to jednak ten zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu.
Dzięki Cumberbatchowi film ten staje się niezwykle sugestywnym studium samotnika. Osoby genialnej, jednak często przez swoją arogancję, a w większości przypadków po prostu w konsekwencji swojej inności, odrzuconej przez społeczeństwo. Nie inaczej było z Alanem Turingiem, którego późniejsze życie zdefiniowały wydarzenia z lat dorastania. Jednak spoglądając na tę filmową biografię Turinga, wydaje się, że można zamknąć ją w jednym cytacie powtarzającym się kilkukrotnie w czasie trwania filmu:
"Sometimes it is the people who no one imagines anything of, who do the things that no one can imagine."
Czyli, w luźnym tłumaczeniu: "Czasami to właśnie takie niepozorne osoby osiągają coś, czego inni nie potrafią sobie nawet wyobrazić."
Już tylko gwoli ścisłości, jakby znalazły się osoby, które muszą wiedzieć na co idą do kina, dodaję krótki opis fabuły. Alan Turing, wykładowca z Cambridge, w 1938 roku rozpoczyna pracę w brytyjskim ośrodku zwanym Rządową Szkołą Łamania Szyfrów w Bletchley Park. Jego, oraz jego współpracowników, zadaniem jest złamanie kodów słynnej niemieckiej Enigmy. Do tego celu brytyjski naukowiec opracowuje tzw. bombę Turinga - urządzenie mające na celu rozszyfrowywanie wiadomości kodowanych Enigmą. Ten wynalazek ma ogromne znaczenie dla dalszych losów wojny, jednak odciska także piętno na ludziach, którzy uczestniczyli w projekcie jego budowy i późniejszego wykorzystania. Dlaczego i w jaki sposób, to już musicie zobaczyć sami.
Kończąc ten wywód, nie będę się zbytnio rozpisywał, bo i nie ma po co. Film jest świetny, opowiada o ciekawym zagadnieniu, jest genialnie zagrany przez głównego bohatera i bardzo poprawnie przez resztę obsady, ma spójną i wciągającą fabułę, powstał w oparciu o prawdziwą historię i odkrywa rąbek tajemnicy II wojny światowej, o której z pewnością nie wszyscy wiedzą, więc myślę, że wart jest uwagi. Dla mnie jest to na razie najlepszy film jaki obejrzałem w tym roku :D Ok, to taki żarcik, bo to tak naprawdę był pierwszym jaki w tym roku widziałem, jednak na pewno mogę go zaliczyć do 3 najlepszych filmów roku poprzedniego, gdyż światowa premiera odbyła się w sierpniu 2014. Polecam!
Moja ocena 9/10
P.S. Dla ciekawskich jeszcze jedna wiadomość. Jeśli chcecie bliżej przyjrzeć się Turingowi i jego życiu polecam książkę Andrew Hodgesa "Alan Turing: Enigma".