poniedziałek, 19 stycznia 2015

[40] Serial: "Skorpion / Scorpion" (2014)

Tak jak niedawno pisałem w komentarzu u Lary (kto czyta ten wie), ostatnimi czasy udało się napocząć kilka ciekawych, ale też i mniej ciekawych, seriali. Jednym z nich jest właśnie, niedawno powstały serial "Skorpion", bazujący w pewnym stopniu na autentycznych wydarzeniach. Czy serial ten wart jest uwagi? Zapraszam na recenzję!


Głównym bohaterem "Skorpiona" jest Walter O'Brien (Elyes Gabel), który ma czwarte najwyższe kiedykolwiek zmierzone IQ wynoszące 197 punktów (Albert Einstein miał 160). Walter jest geniuszem. To starają się nam powiedzieć twórcy począwszy od pierwszych kadrów, kiedy pokazują nam 11-latka włamującego się do bazy dany NASA, po którego przylatuje szturmowy oddział Bezpieczeństwa Narodowego, a on tylko chciał zobaczyć dokładniejsze projekty wahadłowców. Po około 15 latach widzimy tegoż O'Briena siedzącego w przydrożnym barze zrywającego w iście "genialny" sposób z dziewczyną. W tym samym barze, w którym nasz geniusz zrywał z dziewczyną i naprawiał Wi-Fi będzie się również toczyć znaczną część akcji pierwszego odcinka z uwagi na kelnerkę Paige (Katharine McPhee) i jej genialnego synka Ralpha (Riley B. Smith), ale o tym za chwilę.
Młodociany haker Walter O'Brien w chwili aresztowania

Na początku zarys tego z czym będziemy mieli do czynienia w dalszych odcinkach. O'Brien jako geniusz świetnie wyłapuje inne, podobne sobie jednostki, które cechują się brakiem zdolności asymilowania się ze społeczeństwem lub też przez swoje zdolności z tego społeczeństwa odrzucone, a co za tym idzie zagrożone, samotne, potrzebujące kogoś kto pomógłby im się odnaleźć, pokazałby dalszą drogę. Dla wyższych, poważniejszych celów tworzy wraz z trójką przyjaciół geniuszy organizację pod nazwą Skorpion, która na dokonywać rzeczy wielkich. Póki co jedyną wielką sprawą była naprawa Wi-Fi i... brak kasy oraz kolejnych zleceń. A grupa ma naprawdę wielki potencjał. W jej skład wchodzą behawiorysta Toby Curtis (Eddie Kaye Thomas) - taki trochę Mentalista dla ubogich, grubciasek-kalkulator Sylvester Dodd (Ari Stidham) - czyli genialny matematyk i genialna, a jakże, pani inżynier Happy Quinn (Jadyn Wong) - taki trochę MacGyver w spódnicy. Pisze o tych postaciach w sposób trochę prześmiewczy, jednak inaczej nie potrafię, bo mimo chęci, oglądam serial raczej jako komedię, gdyż moje niecałe 100 punktów IQ nie pozawala mi uwierzyć w około 75% bredni, które widzę na ekranie i jakoś solidnie przejąć się pokazywanymi ludzkimi tragediami.
 
Walter podpowiada Paige jak postępować z genialnym dzieckiem

Nie jest to jednak jakiś wielki problem. Wystarczy dać się ponieść rozrywce, nie myśleć za wiele, nie analizować prezentowanych wydarzeń, skupić się na tym co mówią i robią główni bohaterowie i można w miarę zadowolonym przedzierać się przez kolejne absurdalne odcinki.

Drużyna w komplecie podczas akcji ratowania samolotów

Ale, ale, bo zapomnę. Ważna informacja dotycząca fabuły. Po tym jak w dzieciństwie agent Cabe Gallo (Robert Patrick) zawiódł zaufanie naszego odpychającego geniusza (głownie ze względu na dobór aktora wcielającego się w jego rolę) - odszukuje go po latach i odwiedza  jego oraz jego genialną załogę w sprawie niecierpiącej zwłoki. Mianowicie rozdupcyły się połączenia internetowe na lotnisku (czy coś takiego, nie kumam do końca, bo jak zaczynam próbować rozumieć, to wydaje mi się to niedorzeczne, i od razu przestaje żeby się nie denerwować) i samoloty nie mogą lądować. Po udanej akcji - bo akcja ratunkowa oczywiście była udana - dalsza fabuła zasadza się na relacjach między Gallo a O'Brienem oraz O'Brienem, Paige i jej genialnym synem Ralphem. Wszyscy razem, łącznie z resztą geniuszy i wyłączając dzieciaka tworzą specjalną jednostkę szybkiego reagowania kryzysowego i zmagają się z najtrudniejszymi sprawami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego i nie tylko. 

Od lewej: Paige, Galo, grubciasek Sylvester, buc Walter, MacGyver w spódnicy i behawiorysta Finch

Całość szału nie robi, ale tak jak wspomniałem jeśli się zbyt wiele nie myśli, to można nawet z umiarkowaną przyjemnością oglądać głównie ze względu na dość zabawne postaci behawiorysty a przede wszystkim grubciska-kalkultaora, z których pierwszy to sławny Paul Finch z "American Pie", a drugi zupełnie nieznany grubciasek.

Moja ocena ~6/10

2 komentarze:

  1. W jaki sposób mały białas wyrósł na hindusa? Zresztą ten mały białasek wygląda jak mały Eric Bana.
    Jakoś nie potrafię rozszyfrować czy to kryminał, czy komedia czy obyczaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obczaj, to się dowiesz :] A co do białaska, to obstawiam solarkę ;) Obyczaj to raczej nie jsst, raczej akcja z elementami komediodramatu. Chyba...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...