W Talmudzie jest zapisane „Kto ratuje jedno życie, ratuje
świat cały”. Taki cytat został wygrawerowany na wewnętrznej stronie pierścienia
Oskara Schindlera, który był prezentem dla niego od wdzięcznych za uratowanie
życia obywateli żydowskich. A kim był
Oskar Schindler? Możemy go poznać w książce Thomasa Keneally Lista Schindlera.
„[…] historia Oskara
Schindlera zaczyna się niezbyt sympatycznie – wśród barbarzyńskich najeźdźców,
esesmańskich hedonistów, w obecności wątłej, sponiewieranej dziewczyny i z
pewnym tworem wyobraźni, który jakimś sposobem stał się równie popularny jak
dziwka o złotym sercu: dobrym Niemcem”.
Oskar jest przedsiębiorcą
i handlowcem, który w 1938 roku przyjeżdża do Krakowa w celu zbicia majątku.
Zostaje dyrektorem w fabryce produkującej naczynia emaliowane, a później dodatkowo
elementy do broni. Jest człowiekiem, który dołożył starań, żeby poznać system,
w którym musi obecnie funkcjonować, jednak nie ma odwagi prowadzić walki z nim
w jawny sposób, ale ma wielką odwagę utrzymać przy życiu za wszelką cenę swoich pracowników.
Owymi pracownika są mieszkańcy getta krakowskiego, a także mieszkańcy
przymusowego obozu pracy Płaszów – Żydzi. Według Oskara wielce wykwalifikowani
robotnicy, bez których cały system gospodarczy padnie.
Na kartach książki poznajemy historię życia Oskara oraz jego
działalności jako Dyrektora DEF (Deutsche Emaillewarenfabrik) „Emalia”. Dowiadujemy
się z niej, że nie tylko był bawidamkiem, bogaczem, członkiem Abwehry, ale
także pomagał syjonistom w szmuglowaniu pieniędzy dla działalności partyzanckiej
oraz przekazywaniem informacji do Izraela. Nie szczędząc wysiłków oraz nakładów
finansowych, w czasach gdzie większą wartość od sakiewki diamentów miały
kilogramy czarnorynkowej herbaty, papierosów i gorzały, stara się zapewnić
swoim pracownikom byt oraz względne poczucie bezpieczeństwa. Kupuje żywność na czarnym rynku,
żeby zwiększyć rządowe racje. Zabrania na teren fabryki wstępu żołnierzom SS, żeby nie rozpraszali jego wysoce wykwalifikowanych pracowników przy produkcji ważnych gospodarczo menażek i łusek. W momencie kiedy dowiaduje się o planach
likwidacji getta w Krakowie, dzięki licznym znajomością oraz wysokim łapówkąom udaje mu się na terenie fabryki zorganizować obóz pracy. A kiedy dochodzą do
niego plotki o planach likwidacji obozów przymusowej pracy oraz zmianie
kwalifikacji obozu w Płaszowie na koncentracyjny udaje mu się przenieść fabrykę
(znajomości i prezenty) na względnie bezpieczne Morawy, ratując tym samym setki
ludzi.
Po przeniesieniu fabryki w 1944 na Morawy, produkcja jest już tylko
mydleniem oczu. Fabryka staje się miejscem przetrwania, w której każdy ma
nadzieje, że uda się przeżyć, bo przecież jest Schindler, który nie pozwolił
zginąć w komorach gazowych i dzięki niemu jest nadzieja na jakieś jutro.
Po wojnie Oskarowi nigdy nie udało się już poprowadzić żadnego
biznesu, który by tak świetnie prosperował jak ten wojenny; każdy
następny kończył się bankructwem,
ale nigdy nie zapomnieli o nim i zawsze wspierali go ludzie, którym pomógł
zachować życie – Schindlerjude.
Za swoją działalność został uhonorowany odznaczeniami. Pierwsze przyznał zarząd miasta Tel Awiw - tabliczka w Parku Bohaterów. Następnie w Jerozolimie został ogłoszony Sprawiedliwym, posadził drzewko chlebowe w Alei Sprawiedliwych, która prowadzi do muzeum Yad Vaszem. Był też Krzyż Zasługi od niemieckiego rządu niemiecki, Papieski Krzyż Rycerski św. Sylwestra od biskupa Limburga.
Współpracował przy tropieniu zbrodniarzy wojennych.
Zmarł 9 października 1974 roku na atak serca. W testamencie zapisał, że chciałby zostać pochowany w Jerozolimie.
Książka, choć ciekawa i przejmująca, nie odpowiada jednak na wszystkie pytania jakie zadaje sobie czytelnik podczas lektury. Nie dowiemy się z niej wszak skąd u Schindlera taka obsesja na punkcie ratowania Żydów.
Autorowi nie udaje się także przez cały czas utrzymać naszego zainteresowania na tym samym, wysokim poziomie. Między fragmentami naprawdę zajmującymi zdarzają się i takie, które mniej absorbują naszą uwagę lub są wręcz nudne.
Całość, mimo wskazanych wad, oceniam wysoko i polecam jako uzupełnienie lub wręcz substytut filmu.
Książka, choć ciekawa i przejmująca, nie odpowiada jednak na wszystkie pytania jakie zadaje sobie czytelnik podczas lektury. Nie dowiemy się z niej wszak skąd u Schindlera taka obsesja na punkcie ratowania Żydów.
Autorowi nie udaje się także przez cały czas utrzymać naszego zainteresowania na tym samym, wysokim poziomie. Między fragmentami naprawdę zajmującymi zdarzają się i takie, które mniej absorbują naszą uwagę lub są wręcz nudne.
Całość, mimo wskazanych wad, oceniam wysoko i polecam jako uzupełnienie lub wręcz substytut filmu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz