czwartek, 4 września 2014

[26] Serial: "Strike Back / Kontra" (2010)

Dziś przyszła wreszcie pora na tekst zamówiony. Miała być napisana trzynastozgłoskowcem, ale zaniechałem tego planu i postanowiłem, że jej forma nie będzie się zbytnio różnic od tego co już znacie. Tym zamówionym tekstem jest recenzja  serialu "Kontra".

Sierżant John Porter (Richard Armitage) - główny bohater pierwszego sezonu


"Kontra" jest brytyjskim serialem łączącym w sobie akcję oraz dramat zrealizowanym na podstawie książki Chrisa Ryana (a przynajmniej jego pierwszy sezon, co do reszty nie mam pewności), byłego żołnierza jednostki SAS. Początkowo produkowany był przez telewizję SKY1, a od drugiego sezonu w koprodukcji z Cinemaxem (w Polsce za emisję odpowiedzialna jest stacja HBO). "Kontra" opowiada historię Sekcji 20 - specjalnej jednostki oraz grupy szybkiego reagowania wchodzącej w skład brytyjskiej Defence Intelligence Service (DI) - która prowadzi działania na całym świecie. Ciekawostką w tym serialu jest fakt, że pierwszy sezon liczył jedynie 6 odcinków i jego tematyka (no, może nie do końca tematyka, ale poprowadzenie akcji) jak i główni bohaterowie zupełnie różnili się od tych w kolejnych trzech sezonach. I co tu dużo mówić - pierwszy sezon był zwyczajnie beznadziejny. Natomiast kolejne trzy są już rewelacyjne. Innym smaczkiem jest także fakt, że podobnie jak w przypadku "Spartacusa" czy też "American Horror Stroy", każdy sezon nosi inny podtytuł i przedstawia inną, zamkniętą historię. I tak pierwszy sezon to "Operacja Świt", drugi "Zemsta" natomiast trzeci "Świeża krew". Zaplanowany jest jeszcze jeden sezon, niestety z tego co udało mi się wyczytać ostatni, jednak jego premiera, która planowana była na rok 2014 przeniesiona została na 2015 z powodu kontuzji jednego z aktorów odrywających główną rolę - Sullivana Stepletona. 


Pierwszym co od razu rzuca się w... uszy już podczas napisów początkowych jest świetna piosenka wybrana na motyw przewodni - "Short Change Hero - The heavy", a także całkiem ciekawa czołówka. Ale to co zobaczymy po napisach jest jeszcze lepsze! Dużo akcji na naprawdę najwyższym poziomi technicznym jak i wizualnym, niesłabnące aż do ostatniego odcinka emocje, dramaturgia i stare ale jare cliffhangery, którymi często kończą się nieparzyste odcinki. Oprócz tego jest jeszcze sporo golizny i wyuzdanego seksu, więc lepiej dzieci połóżcie do snu zanim zasiądziecie przed ekranami ;)

Stonebridge (P. Winchester) i Scott (Stepleton)

Oprócz wspomnianej wcześniej fabuły, która jest naprawdę bardzo zajmująca największymi atutami tej produkcji są dwaj głowni bohaterowie - sierżanci Michael Stonebridge (Philip Winchester) i Damien Scott (wspomniany wcześniej Sullivan Stapleton). Ich połączenie jest bardzo stereotypowe, jednak jest to stary sprawdzony schemat i także tutaj świetnie się sprawdził. A mianowicie jeden z nich jest poukładanym statecznym mężem, typowym brytyjskim sztywniakiem, dobrym i posłusznym żołnierzem, choć nie takim znów aniołem, gdyż i jemu przydarza się romans "w pracy"  (Stonebridge). Zaś drugi to jego całkowite przeciwieństwo - wyrzucony dyscyplinarnie z U.S. Army w momencie, kiedy go poznajemy właśnie uprawia miłość cielesną z prostytutką w jakimś zapchlonym hotelu w Kuala Lumpur, natomiast wieczorem ma brać udział w ustawionej nielegalnej walce w full kontakcie, w której ma przegrać, aby ktoś ważny mógł zarobić pieniążki - to jednak nie w stylu Scotta, który cały czas powtarzał: "Tylko niech nie wali w nos!". Po zwycięstwie wraz ze Stonebridgem, który przyjechał go zwerbować, muszą uciekać pod gradem kul. I tak to już będzie wyglądało do samego końca - Michael będzie grzeczny i "ułożony" a Damien to typowy amerykański podrywacz, który nie przepuści żadnej babie (a i one wcale od niego nie uciekają i z chęcią rozkładają swoje zgrabne nogi przed dzielnym wojakiem). W sytuacjach zagrożenia życia będą się jednak znajdywali naprzemiennie i również na zmianę będą musieli nawzajem ratować swoje tyłki z największych opałów. Bo jak już zapewne się domyślacie, początkowa rezerwa i chłód jakimi panowie będą się darzyć szybko przemieni się w przyjaźń na dobre i na złe. 

Nowy szef (w środku) z sezonu 4

Trochę słabsze będą natomiast postaci kobiece, których będzie całkiem sporo - panowie będą dowodzeni przez kobiety przez pierwsze dwa sezony, później jak w najnowszym Bondzie, wszystko wróci do normy :) Jednak nie jest to problem, którego nie dałoby się tolerować. Nie wpływa on też jakoś mocno na recepcję serialu a co za tym idzie na przyjemność z jego oglądania. A tę będziecie czerpać  - pomijając to co napisałem wcześniej - głównie ze świetnych dialogów i uszczypliwych wymian zdań, którymi panowie będą się nieustannie przerzucać (Ukrywasz kogoś? - Nie. - A kobieta z baru? - Która? - Byłeś tam 5 minut!).

Czasami trzeba się pobrudzić...cóż, taka robota parszywa

Serial "Kontra", po tym jak już przemęczymy się na pierwszym sezonie, który zupełnie nie będzie przypominał trzech kolejnych, ale obejrzeć go warto (choć nie jest to konieczne) powinien usatysfakcjonować wszystkich tych, którzy lubią mocne kino akcji zrealizowane na naprawdę wysokim poziomie (co prawda krążą opinie o bajkowości przedstawionych tutaj scen walk i strzelanin, ale jeśli spojrzymy na wyczyny Rambo, to ci panowie wydają się przy nim "amatorami", ja jednak uważam, że dobrze wyszkoleni żołnierze właśnie tak powinni załatwiać takie sprawy ;] choć pewnie nie znam realiów). Dla mnie jest to jeden z najlepszych seriali jaki widziałem w życiu bez podziału na gatunki, więc to czy polecam jest chyba oczywiste. 

Moja ocena 10/10
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...