Jak zapewne już zauważyliście wróciłem do starego wyglądu bloga. Dynamiczny był fajny i najbardziej podobało mi się w nim rozmieszczenie i dostęp do archiwalnych albo po prostu starszych postów, jednak cała reszta była zupełnie do bani :/ Z tego więc względu mamy - może nie całkowity, ale na pewno częściowy - powrót do sprawdzonych rozwiązań :)
Przechodząc jednak do sedna dziś pora na kolejną recenzję przygód Jacka, lecz tym razem już nie Reachera a Ryana, którego twórcą jest Tom Clancy. Ten urodzony w 1947 w Baltimore pisarz dużą część akcji swoich powieści umiejscowił właśnie w tym mieście (żona Jacka Ryana jest lekarzem w Szpitali im. Johna Hopkinsa), ale oczywiście nie tylko, ponieważ jest to rodzaj powieści sensacyjnej, w której granice nie grają roli, a akcja dzieje się często na wielu kontynentach jednocześnie.
Jednak zacznę może od naszkicowania fabuły abyście mogli się mniej więcej rozeznać o co w tym wszystkim chodzi. Głównym bohaterem jest były żołnierz oddziału SEALs (są to siły specjalne amerykańskiej marynarki), weteran z Wietnamu, obecnie około 28 letni. Kiedy go poznajemy zajmuje się podwodnymi wysadzeniami. Jako nurek nadaje się do tego idealnie. Jednak to dopiero tragiczne wydarzenia jakich doświadcza będą osią fabuły. Na samym początku w wypadku samochodowym ginie jego brzemienna żona. Po kilku miesiącach depresji John Terrence Kelly, bo tak nazywa się nasz bohater, poznaje Pam - 20 letnią narkomankę, która uciekła swoim alfonsom, a Kelly nie zastanawiając się długo wziął ją na tzw. stopa. Niestety Pam również ginie, jednak w przeciwieństwie do jego żony zostajebrutalnie zgwałcona zamordowana przez swoich byłych "właścicieli". W konsekwencji tego Kelly trafia do szpitala z raną postrzałową (Pam została porwana z samochodu, a Kelly dostał ze śrutówki, kiedy lekkomyślnie postanowił wybrać się na rekonesans miejsca, z którego dziewczyna uciekła) i tam podejmuje decyzję o zemście. Jednak akcja tej książki jest bardziej złożona i dzieje się, jak to zwykle u Clancy'ego - miałem kiedyś przyjemność czytać już jedną z jego powieści o Jacku Ryanie "Suma wszystkich strachów" - równocześnie w Wietnamie, gdzie po nieudanej akcji do niewoli trafia pułkownik amerykańskiego lotnictwa. Wietnamczycy podają do wiadomości informację o jego śmierci a on, jak i około 20 osobowa grupa innych amerykańskich oficerów, jest poddawany brutalnym torturom mającym na celu uzyskanie od nich jak największej liczby informacji. W tym samym czasie w Baltimore Kelly podejmuje samotną walkę z handlarzami narkotyków i eliminując ich jednego po drugim stara się dotrzeć do tych, którzy skrzywdzili a później zamordowali Pam. Jednak Kelly jest jedynym człowiekiem, który w czasie swojej chwalebnej służby był w pobliżu miejsca gdzie obecnie są przetrzymywani amerykańscy oficerowie. Wysoko postawieni członkowie amerykańskich sił zbrojnych oraz agencji CIA postanawiają zaangażować go w akcję odbicia zakładników. Troszkę mi się rozrósł ten "zarys" fabuły, ale niestety w przypadku książek Clancy'ego jest to nieuniknione, bo jak wspomniałem są one mocno złożone i bardzo obszerne.
Tom Clancy |
Czy mi się ona podobała? Tuż po lekturze miałem mieszane uczucia, jednak od momentu kiedy skończyłem ją czytać minęło już kilka dni i obraz jaki mi się klaruje w głowie należy do tych pozytywnych. Fabuła jest ciekawa, bohater dość wyrazistym, jego motywy są znane czytelnikom i wydają się racjonalne. Nie ma sprzeczności, na które często można natrafić w tego typu książkach. Autor przykłada dużą uwagę do szczegółów, dzięki czemu może się dowiedzieć jak funkcjonują jednostki specjalne Armii Amerykańskiej, struktury CIA, jakiemu szkoleniu poddawani są żołnierze SEALs, a także sporo o różnych rodzajach broni (ja osobiście nigdy nie zapomnę 30 stronicowego opisu przebiegu wybuchu bomby wodorowej z "Sumy...").
Swoją drogą bardzo zastanawiające jest dla mnie włączenie tej konkretnej książki do cyklu o Jacku Ryanie, ponieważ, jak już wiadomo, głównym bohaterem jest J. T. Kelly a sam Jack pojawia się w książce raz (na ponad 550 stron), kiedy to komunikuje rodzicom, że zamierza wstąpić do marynarki (jego ojciec porucznik Emmet Ryan jest jednym z baltimorskich detektywów, którzy pracują nad sprawą zabójstw popełnianych przez Kelly'ego). Ale widocznie tak autorowi było łatwiej zarysować wątek biograficzny Jacka i powiedzieć coś o przeszłości ojca swojego głównego bohatera już po tym jak już go wymyślił. Zauważcie bowiem, iż powieść "Bez skrupułów" fabularnie rozpoczynająca cykl jest dopiero szóstą w chronologii wydawniczej (Clancy zaczął pisać o Ryanie w 1984 w książce "Polowanie na Czerwony Październik", która także nie jest pierwszą lecz dopiero czwartą powieścią cyklu ).
Podsumowując, wydaje mi się, iż jest to książka ciekawa i warta uwagi, jednak na pewno nie dla każdego, ponieważ ludzi nie lubiących zawiłych i skomplikowanych fabuł z naprawdę dużą liczbą istotnych bohaterów i wątkami szpiegowskimi może znudzić i skonfundować. Ja osobiście po jej lekturze od razu przystąpiłem do czytania "Czasu patriotów", czyli kolejnej części, tym razem już właściwych, Jacka Ryana.
Ocena gatunkowa 7/10
Jak dużo jest tych istotnych bohaterów? 10, 20... ?
OdpowiedzUsuńHmm...ciężko policzyć ale koło 35-45 :D
UsuńPas.
UsuńNie no, poczekaj :) niech policzę dokładnie:
UsuńKelly
Doktorek i jego żona
Pam i reszta "dziewczynek" (około 3 takich które się odzywają)
Samantha - pielęgniarka
z 5-6 detektywów w tym Ryan
około 4-5 żołnierzy-dowódców
kilkunastu handlarzy narkotyków w tym z 5 takich którzy pojawiają się naprawdę często
kilku szpiegów w tym ze 3 głównych
pułkownik w niewoli
wietnamski komendant obozu
radziecki pułkownik przesłuchujący Amerykanina plus co najmniej dwóch jego kolegów
no i jeszcze 2-3 gości z biurokracji rządowej :)
Tych całkiem pobocznych nie liczę. To może i ze 25 by się uzbierało. Możesz czytać :]
No gdzie ja spamiętam 25 ludzi? Ja pojawia mi się 15 głównych (w sensie np. 5 policjantów - każdy z innego wydziału, 3 lekarzy, ktoś tam... główny-główny.. nowiesz o co chodzi), to zaczynam policjanta brać za lekarza. Np. "muszę zadzwonić do Jacka" - i teraz kurwa kim on był? Lekarz, ordynator, komendant, listonosz co był świadkiem, strażak, podejrzany sąsiad czy może klawisz? Nieeee... nie wiem... 25 ludzi? No jakoś tak dużo... w sumie... się zobaczy.
UsuńOj tam, marudzicie. Da się to spokojnie ogarnąć. No przyznam, że ja książki nie doczytałem, bo minął mi termin zwrotu, a później kompletnie wyleciała mi z głowy, ale z tego co kojarzę "Bez skrupułów" czytało się całkiem fajnie :)
OdpowiedzUsuńNo patrzcie, obrońca się znalazł! :P Nie lubię jak zbyt wielu jest głównych postaci. Co za dużo to niezdrowo. No ale zaznaczyłam sobie, że chcę przeczytać... czy tak zrobię, to się okaże.
UsuńNikt nie zmusza :) Ja po obejrzeniu "Jack Ryan: Teoria Chaosu" doszedłem do wniosku, że to mogą być całkiem ciekawe powieści i tak jakoś się zaczęło. Choć teraz kończę ten "Czas patriotów" i chce wreszcie przeczytać "Stulecie detektywów" Jurgena Thornwalda. Może wreszcie się uda, bo się zabieram do tej książki jak do jeża :D
UsuńStulecie - moim zdaniem bez szału. Nie przebrnąłem :D
UsuńA ja do tej pory czytałem już dwie jego książki i jestem póki co pod dużym wrażeniem :) Zobaczymy jak będzie ;)
UsuńNo całkiem ciekawa, chociaż faktycznie mnogość tylu postaci mocno przeraża, ale wzięłam się na sposób i zaczęłam robić notatki podczas czytania, więc może dałabym radę :)
OdpowiedzUsuńJest to jakiś sposób :) Może też kiedyś wypróbuję. Chociaż tutaj miałem problem jedynie z 5-6 postaciami :D Więc nie było tak najgorzej;)
Usuń