Bardzo rzadko to robię, chyba że coś bardzo mnie zaintryguje, bądź zdziwi czy też zaskoczy lub zaciekawi. Chodzi mi mianowicie o podlinkowywanie albo publikowanie cudzych artykułów, ale nie mogę się opanować i muszę się tym z Wami podzielić, bo uważam, że niektórych ludzi powinno się zamykać w komórkach, dawać kawałek węgla i podobnież oni wtedy różne cudności na ścianach malują (sparafrazowany cytat z "Granicy możliwości" A. Sapkowskiego). Innymi słowy uważam, że są szaleńcami i powinni być odizolowani od społeczeństwa z uwagi na potencjalne zagrożenie jakie stwarzają dla innych jego członków.
Tak jest w przypadku kobiety przedstawiającej się jako Grace Ann, która na portalu FanFiction.net pod pseudonimem proudhousewife publikuje...uwaga...chrześcijańską wersję Harrego Pottera! :D Nieźle nie?
Cała ta sytuacja zaczęła się od prośby jej dzieci, które chciały przeczytać tę książkę jednak ich troskliwa mamusia zapoznawszy się z lekturą doszła do wniosku, że nie pozwoli na to, aby po przeczytaniu tych herezji jej dziciaczki wyrosły na "spółkujących, zażywających narkotyki, zwolenników teorii ewolucji".
W sumie nie przypomina sobie scen spółkowania, nie mówiąc już o zażywaniu narkotyków, ale jak wiemy mamina troska może niekiedy przerodzić się w coś strasznego. Pomijając jednak jej pobudki, ona naprawdę napisała już 9 rozdziałów opublikowanych w języku angielskim na ww. portalu.
W jej szalonej wizji "Harry mieszka pod schodami u swojego wujostwa. Ciotka
Petunia i wujek Vernon są ateistami, czytają książki Richarda Dawkinsa,
wierzą w ewolucję i socjalizm. Do Szkoły Modlitwy i Cudów w Hogwarcie
werbuje Harry'ego Hagrid z krzyżem zawieszonym na szyi. Szkoła
prowadzona jest przez wielebnego Albusa Dumbledore'a, którego żona to
Minerva. Ich córką jest Hermiona, skromna i pokorna chrześcijanka. Młody
Harry uczy się w Szkole Modlitwy i Cudów, jak być dobrym
chrześcijaninem. W praktykowaniu wiary chce przeszkodzić mu Szatan -
"Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać"- czyli Lord Voldemort."
"- Szkoła Modlitwy i Cudów w Hogwarcie! - zawołał Harry i klasnął w dłonie. Kiedy tylko usłyszał nazwę, poczuł ogarniający go wewnętrzny spokój. Chciał zaznać więcej tego spokoju i nauczyć się jak być dobrym chrześcijaninem. A jak teraz zrozumiał: jedno pociągało za sobą drugie.
- Chcę tam iść - zawołał.
Hagrid uśmiechnął się radośnie. Tak gorąco modlił się dziś o możliwość uratowania czyjejś duszy. Był bardzo szczęśliwy, że mógł ocalić duszę tak słodkiej i młodej osoby jak Harry. Dobrze, że zdążył na czas. W końcu za pięć lat Harry mógłby być już spółkującym, zażywającym narkotyki zwolennikiem teorii ewolucji.
- Nie bądź niemądry, Harry - rozkazała ciotka Petunia, zacierając kościste ręce: - Wejdź do domu, poczytam ci o ewolucji z książek Dawkinsa. Nie potrzebujesz tej głupiej religii!
Na niewinnej twarzy Harry'ego pojawiła się oznaka niepokoju. Począł się nad tym wszystkim zastanawiać.
Dursleyowie byli jedynymi rodzicami, jakich kiedykolwiek miał, a ich dom jedynym domem, jaki kiedykolwiek poznał. Czy mógłby ich tak zwyczajnie zostawić?
Jednak teraz był ocalony, zmówił "modlitwę grzesznika", i wiedząc to, co teraz wie, nie mógł tam dłużej zostać. Nagle wiedział, co robić.
- Nie, ciociu Petunio - powiedział z dziecięcą mądrością i prostotą. - Ewolucja nie jest prawdziwa, pójdę do Hogwartu.
- Nie, nie, Harry - zapiszczała ciocia Petunia - mam inny pomysł. Będziesz mógł dzisiaj drugi raz obchodzić swoje urodziny. Lubisz urodziny, prawda?
- Urodziny nie są darem Boga. Możesz próbować mnie przekupić, ale wybaczam ci to, ciociu, zgodnie z tym, co jest zapisane w Biblii. (" Lecz Jezus mówił: 'Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią'. Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy" - fragment Ewangelii Świętego Łukasza).
Hagrid spojrzał na Harry'ego z podziwem. Był pod wrażeniem tego, że Harry był zdolny wybaczyć komuś, kto tak go skrzywdził, jak ta ciotka Petunia. Dzięki temu Hagrid na nowo zrozumiał naukę o wybaczeniu z Ewangelii św. Mateusza"
Materiały i cytaty pochodzą ze strony Gazety Wyborczej <- Klik