Przez ostatnie kilkanaście dni proponowałem wam książki, które miały jeden wątek przewodni - przedstawiały historię zbiegłych zbrodniarzy hitlerowskich i to w jaki sposób udawało im się zwodzić ślepą Temidę. Pierwsza z nich opowiadała tylko o jednej postaci (Wytropić Eichmanna) w kolejnej autor zbadał tylko pewien fragment globu, który był ziemią obiecaną dla tych zwyrodnialców (Sąsiedzi naziści), jeszcze inna może nie w całości poświęcona byłą samej ucieczce, jednak w pewien sposób często przedstawiała powojenne losy opisywanych postaci (Skarby nazistów). Dziś jednak chciałbym napisać kilka słów o książce, która najszerzej traktuje o wspomnianym zjawisku, czyli Zbiegłych nazistach Geralda Steinachera.
Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że ta wydana przez Czarne w 20 maja br. licząca prawie 500 strom książka jest najlepszą, najbardziej szczegółową i najobszerniejszą ze wszystkich prezentowanych w tym cyklu pozycji. Nie może być też inaczej wszak jest to "ucywilizowana" (mam tutaj oczywiście na myśli zredagowanie jej do takiej formy, którą jest w stanie przyswoić przeciętny Kowalski) praca habilitacyjna autora.Prace habilitacyjne mają to do siebie, że ich autorzy spędzają setki tysięcy godzin w archiwach skrupulatnie przeszukując pożółkłe dokumenty łącząc i porównując ze sobą fakty, aby stworzyć jak najrzetelniejszy obraz opisywanych wydarzeń (jeśli akurat wydarzeniami się zajmują ;]) często opisując wiele możliwych rozwiązań w zależności od ilości rozbieżnych o nich relacji. W taki też sposób została stworzona i ta książka. Jest w niej ogrom suchej (bez konfabulowania i niepotrzebnej fabularyzacji) historycznej wiedzy takiej jak daty, nazwiska, miejscowości, organizacje, które układają się w siatkę zależności i możliwości ucieczki hitlerowskich oprawców. W tym momencie z pewnością większość z was stwierdzi, że ten akademicki przekaz nie jest dla nich, jednak wielu może się również zdziwić jak swobodnym i przyjaznym językiem posługuje się autor. Niemniej jednak należy tutaj zaznaczyć, że nie będzie to książka dla każdego. Jest ona, bądź co bądź, najmniej przyjazna dla czytelnika ze wszystkich opisanych przeze mnie w tym cyklu. Nie ma tak powieściowej konstrukcji jak Wytropić Eichmanna, ani tak wielu fabularyzowanych wstawek co Sąsiedzi naziści. I z pewnością nie stara się za wszelką cenę odkrywać tajemnic związanych z ukrytymi (bądź zaginionymi, jeden pies) skarbami nazistów.
Jednak dla tych, którzy naprawdę chcą się dowiedzieć jak wyglądały kanały ucieczki nazistów (po lekturze miejscowości takie jak Bolzano, niem. Bozen oraz ogólnie Trydent-Górna Adyga i Tyrol Południowy; jak również wiele miejsc w Ameryce Południowej z wyszczególnieniem Argentyny rządzonej w tamtych czasach przez Perona już nigdy nie będą dla was takie same), jakie organizacje i osoby im w tym pomagały oraz jakie miejsca wybierali na swój bezpieczny azyl (biorąc udział w tych wydarzeniach czarną kartę w swojej historii zapisały takie organizacje jak Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża oraz Kościół Katolicki, a w nim w szczególności: Krunoslav Draganović, Alois Hudal, którzy z wielką ochotą i zapałem ratowali biednych uchodźców z wytatuowaną grupą krwi pod pachą przez prześladowaniem) to jest to na pewno pozycja, z którą muszą się zapoznać. W gruncie rzeczy czytając tę książkę można sobie darować lekturę pozostałych, a już z pewnością Sąsiadów nazistów i Wytropić Eichmanna, choć niewątpliwie tym, którzy jednak zdecydują się na lekturę dostarczą wielu szczegółów pominiętych przez Steinachera.
Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz