Już jakiś czas temu kupiona, dopiero niedawno trafiła wreszcie w moje ręce. Książka Piotra Lipińskiego o procesie Adama Humera - wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP - oraz kilkunastu jego współpracowników jest niejednopłaszczyznowa i dość trudna do zrecenzowania. Jest jednak z pewnością warta uwagi i, z pewnością, lektury.
Nie jest to bowiem dokładna biografia Adama Humera. Nie jest to jednak również tylko reportaż mający na celu zilustrowanie pewnego zjawiska z przeszłości. Jest tak naprawdę wszystkim po trochu. Mamy w niej częściowy życiorys - uznanego przez sąd za stalinowskiego zbrodniarza - urzędnika MBP. Jego drogę do pełnionego od 1 września 1951 roku stanowiska zastępcy J. Różańskiego, czyli wicedyrektora Departamentu Śledczego. Po części jest to również bardzo smutna spowiedź osób przesłuchiwanych, ofiar śledczych katów - będących tym samym oskarżycielami posiłkowymi i świadkami w procesie. Nie zabraknie tutaj również krótkiej historii powołania do życia i funkcjonowania Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. No, i co zajmuje całkiem znaczną część tej publikacji i niestety jest dość nużące, nie jest także bardzo obszerna relacja z procesu. Bardzo dokładna i szczegółowa. Z każdego dnia. Co jest moim zdaniem najsłabszym i najbardziej męczącym elementem książki, bo w wielu przypadkach nic z niej nie wynika. Choć w sumie nie, jest pewna korzyść. Bardzo dokładnie dokumentuje rozwlekłość pracy polskich sądów.
Podsumowując i analizując Bicia nie trzeba było ich uczyć... jako całość trzeba oddać autorowi, że wysiłek poświęcony na stworzenie tej relacji, które polegały na wielu godzinach rozmów z osadzonym Humerem oraz przerzuconych tomów akt i dokumentów nie poszedł na marne i przyczynił się do stworzenia ciekawej i ważnej pozycji na polskim rynku wydawniczym dotyczącym tej tematyki.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz