sobota, 30 sierpnia 2014

[23] Serial: "Arrow" (2012)

Jak zakładałem tego bloga to moim głównym zamiarem było pisanie o serialach. Z biegiem czasu okazało się, że akurat ta czynność wychodzi mi najsłabiej (prawdopodobnie z tego powodu, że obejrzenie choćby jednego sezonu jest dość czasochłonne :/), a ostatnio tak się zeszmaciłem, że zacząłem nawet kawały publikować :) Ale czas wrócić do korzeni... Dziś zapraszam na recenzję serialu "Arrow".
 
Cała gromadka...


"Arrow" to produkcja stacji CW, którego głównym bohaterem jest mało znana postać z uniwersum DC - Oliver Queen aka Arrow/Green Arrow (Stephen Amell). Queen jest idealnym przykładem bananowego chłopca - syna właścicieli wielkiej fortuny, który nie musi się niczym przejmować a jedynie korzystać z życia i mieć wszystko i wszystkich gdzieś. Jednak jego życie diametralnie się zmienia z chwilą wypłynięcia w przeklęty rejs, podczas którego łódź, którą płynął tonie a on ląduje na - wydawałoby się - bezludnej wyspie. Po 5 latach piekła wraca do domu, jednak nie jest już tym samym rozpieszczonym chłopcem, wyspa go odmieniła. Wrócił jako mściciel, który przyrzekł uratować swoje miasto przed tym co wyrządziła mu jego rodzina. Nie wie jednak - my na początku serialu także nie zdajemy sobie z tego sprawy - że to dopiero początek, bardzo niewielki skrawek ogromnej intrygi, w której przeszłość odegra znaczącą rolę. Tak mniej więcej wygląda zarys fabuły historii, która aktualnie składa się z 46 odcinków, a zaplanowanych jest (póki co) kolejnych 5, których emisja rozpocznie się 8 października tego roku (co ciekawe dzień wcześniej - 7 X - rozpocznie się emisja innego serialu z bohaterem uniwersum DC w roli głównej - który zresztą pojawił się na krótką chwilę w serii o Strzale - Barrym Allenia, czyli Flashu - już nie mogę się doczekać października :D). 

Helena - najpierw sojuszniczka, później przeciwniczka Arrowa

Już na samym wstępie muszę Was przestrzec przed tym, że ten serial się bardzo długo rozkręca i pierwsze 6-7 odcinków może Was rozczarować i nie zainteresować historią. Jednak mnie osobiście wydaje się, że tej produkcji warto dać drugą szansę (ja tak zrobiłem właśnie po tym jak za pierwszym razem zaprzestałem oglądania koło 5 odcinka i wcale tego nie żałuje). Dalsza intryga, nowe postaci, rozwinięcie i ciągłe dopowiadanie niektórych wątków, stają się naprawdę wciągające. Oczywiście zawiodą się wszyscy ci, którzy będą poszukiwali w tym obrazie realizmu. Nie moi Drodzy, jest to typowo komiksowy scenariusz, w którym bohaterowie w maskach bez problemu radzą sobie nawet z całą armią "zwyczajnych" zbirów. Do równych pojedynków dochodzi jedynie wtedy kiedy na przeciwko siebie stają "wykwalifikowani" superbohaterowie (nawet jeśli stoją po różnych stronach barykady). Inne wątki też są wręcz nieprawdopodobne, ale jak najbardziej mieszczące się w konwencji, którą serial reprezentuje.

Deathshot - najpierw przeciwnik, później umiarkowany sojusznik Strzały i jego towarzyszy

Historia Arrowa może się Wam wydać bardzo podobna do innej zamaskowanej postaci z uniwersum DC - Batmana. I nie będzie to błąd, ponieważ podobieństw jest całkiem dużo. Obydwaj są milionerami. W swojej walce posługują się jedynie nowoczesnym sprzętem, gdyż nie posiadają żadnych nadprzyrodzonych mocy - wszystko zawdzięczają wyszkoleniu. Mają współpracowników, którzy w jakimś stopniu ich ubezpieczają i pomagają w walce ze złem. I obaj walczą o uratowanie (oczyszczenie z przestępców) swojego miasta. 

Deathstroke - największy przeciwnik Arrowa z drugiego sezonu

W serialu pojawia się bardzo dużo ciekawych postaci, a schemat jest bardzo podobny do innych tego typu opowieści. Najpierw mamy samotnego mściciela, który w pewnym momencie nie daje już rady. Samotna walka go przerasta. Stara się więc zyskać sojuszników. Jest jednak osobą skrytą i niechętnie dzielącą się swoimi tajemnicani (co później będzie miało poważne konsekwencje) z innymi, więc proces ten jest długi i z reguły wymuszają go jakieś drastyczne okoliczności, jak zagrożenie życia czy też bezpieczeństwo bliskich. W taki oto sposób w ekipie Arrowa pojawia się na początku John Diggle (David Ramsey) były komandos, którego jego matka wyznacza na ochroniarza Olivera. Kolejnym sojusznikiem zostaje Felicity Smoak (Emily Bett Rickards) spec od komputerów i najnowszych technologii (swoją drogą najzabawniejsza i bezapelacyjnie moja ulubiona bohaterka tej serii) platonicznie zakochana w swoim szefie i superbohaterze. W kolejnych odcinkach pojawią się nowi towarzysze walki jednak, aby nie psuć Wam zabawy nie zdradzę ich tożsamości. 

Yao Fei - tajemnicza psotać z wyspy - łucznik, który rozpoczął edukację Olivera

Jest jednak w tym serialu pewna ilość wad, o których również chciałbym wspomnieć. Pierwszą z nich jest słaby dobór aktorów do niektórych ról. Odtwórca roli Tommy'wgo Marlina - najlepszego przyjaciela Olivera - Colin Donnell jest gorszy niż zasłony jego fryzjera. Sam Oliver czyli Stephen Amell w tartaku poczułby się jak w domu - sztuczność jego zachowań i drewnianość gry niekiedy aż przytłacza. Jednak nie jest dobrze również z odtwórczyniami głównych ról kobiecych - rodzeństwo Lance: Dinah "Laurel" (Katie Cassidy) i Sara (Caity Lot) również nie grzeszą naturalnością, ale to może ta komiksowa konwencja tak na nich wszystkich wpływa. Tego nie wiem, jednak wciągająca fabułą i szybkie tempo akcji sprawia, że to aż tak bardzo nie przeszkadza. 

Felicity Smoak
 
Drugim moim zarzutem jest bardzo duża ilość retrospekcji, czyli niezwykle rozwinięty wątek przeszłości, który - co oczywiście rozumiem - ukształtował bohatera, a także ma ogromny wpływ na to co dzieje się obecnie. Jednak w drugim sezonie jest owa retrospektywność posunięta do granic możliwości, co sprawia, że niektóre odcinki składają się bardziej z przeszłości niż z teraźniejszego życia bohaterów. To niekiedy przeszkadza.  
 
Laurel Lance - jedna z wybranek serca Olivera

Cały serial ogląda się jednak dość dobrze. Historia w nim przedstawiona absorbuje i nie pozwala oderwać się od ekranu (najlepiej więc poczekać aż pojawi się cały sezon i oglądać w necie wszystkie odcinki po kolei - tygodniowe wyczekiwanie na kolejny epizod może być uciążliwe). I choć niektóre elementy mogłyby być znacznie bardziej dopracowane, to serial wart jest uwagi.

EDIT: Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw dochodzę do wniosku, że muszę jednak obniżyć moją pierwotnie odrobinę zawyżoną ocenę i ostatecznie daję...

Moja ocena 6/10

15 komentarzy:

  1. Uwielbiam Felicty! Cała reszta bohaterów jest gorsza od Rasiaka na boisku! Pierwszego sezonu nie dałam rady dokończyć, jednak powróciłam przy drugim sezonie. Jest dużo lepiej (chociażby pojawia się FLASH, którego też uwielbiam, pomimo, że ze zwiastunów do odcinka, wydawał się trzymać poziom owej ... jak to nazwałeś: gromadki), aktorstwo się nie podniosło, aczkolwiek można tę tandetę zgubić przy pościgach, bijatykach i intrygach. Do momentu aż nie pojawia się siostra pani adwokat (czy kim ona tam jest). Dziewczę przebija najgorszego aktora w świecie, no ale ma fajne cycki, więc to panom może zadośćuczynić patrzenie na nią. Mnie nie zadośćuczyniło i moje oczy oraz uszy krwawiły. Da sie obejrzeć, jak ktoś potrafi wyłączyć oburzenie grą aktorska, to można się przy tym serialu fajnie bawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wartka akcja na pewno pozwala zapomnieć o tym żałosnym aktorstwie, ale trochę szkoda, że jest aż tak słabo:( A Sara (siostra) wcale nie ma fajnych cycków: P Za to Felicity jest śliczna i do tego bardzo naturalna- rewelacyjnie odgrywa taką geekową, choć nie jakąś obłąkaną dziewczynę.

      Usuń
    2. http://image-cdn.zap2it.com/images/arrow-birds-of-prey-sara-canary-caity-lotz-interview-cw.jpg

      Czy ja wiem, nawet ja czasami mam przy niej problem z koncentracją :D

      Trzeba jakoś uczcić tę chwilę, znaleźliśmy postać, którą uwielbiamy oboje :D Nie wiem, może jakieś hasło na Wikipedii?

      Usuń
    3. No niby racja, ale to wszystko zasługa za małego biustonosza / kostiumu :D

      A co douczczenia, to jakie hasło proponujesz? ;>

      Usuń
    4. Nie wiem, ale to musi być takie wiesz... takie... no takie.... że jak zobaczą to hasło to powiedzą: O KURWA, NIEMOŻLIWE!

      Usuń
    5. No to myśl coś, bo ja mecz oglądam i herbatę sobie piję to nie mogę:]

      Usuń
    6. Ja staram się czytać, ale mnie rozproszyłeś nowym postem, a teraz się skupić nie mogę, bo ciągle z szoku nie mogę wyjść.

      Usuń
    7. No coś Ty, nie mów, że w takim szoku jesteś :D

      Muszę trochę potrenować jeśli mam napisać obiecaną recenzją "Kontry": p

      Usuń
    8. Napiszesz? Poważnie? Jesteś wręcz kochany! Może rzuć w pizdu herbatę i mecz i zacznij pisać... tak, uważam, że to świetny pomysł!

      Usuń
    9. Oj, to nie da się tak "na już" - muszę pomyśleć, przeanalizować wszystkie za i przeciw, a najlepiej obejrzeć ponownie kilka odcinków i wtedy;) Zanim to nastąpi to prawdopodobnie pojawi się jeszcze recenzja "Agentów T.A.R.C.Z.Y" (tak, wiem, to gniot, ale mnie się) :P

      Usuń
  2. Eeee, nie za fajne to jest. Do 12 odcinka chyba dałem radę dooglądać. W sumie planowałem jeszcze zerkną na kilka epizodów, ale wciąż mam poważne wątpliwości, czy warto :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zakończyłam mniej więcej w tym samym miejscu, ale 2 sezon jest lepszy.

      Usuń
    2. Tak, zdecydowanie, 2 sezon jest o wiele lepszy. I co prawda nasze gusta często się rozmijają, ale proponuje Ci dać temu serialowi jeszcze jedną szansę :D

      Usuń
  3. Nie Nie Nie. Wytrwałem do 3 sezonu. Nie zdzierżyłem tego lukru. Główny bohater wygląda jak wyciągnięty z plakatu nastolatki. Ta jego siostra to padaczka totalna. Za grosz to pazura i emocji. Sama postać i scenariusz może i ciekawy. Jednak wykonanie, poziom aktorstwa i casting....

    "ale to może ta serialowa konwencja tak na nich wszystkich wpływa" Nie. Zostali wybrani po to żeby dobrze wyglądać. Są idealnie skrojeni na miarę potrzeb nastoletniego widza. Z twarzy posobni zupełnie do nikogo... Moja ocena 3/10. Za rzeźbę Arrowa, jest do czego dążyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się co do żałosnej gry aktorskiej i do tego, że wszyscy są aż do przesady ładni. Jednak ja przedkładam wciągającą historię ponad słabe aktorstwo i cukierkowość. Ale jestem w stanie w pełni zrozumieć Twoje rozczarowanie i niską ocenę.

      A w tym cytacie, który zamieściłeś miało być komiksowa, a nie serialowa - muszę to zmienić.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...