poniedziałek, 11 sierpnia 2014

[91] Film: "Bardzo poszukiwany człowiek" (2014)

W sumie ostatnimi czasy nic mi się nie chce. I to całkiem mocno. Stąd też pewnie tak długi czas musiał minąć do mojego kolejnego posta (którego również nie chciało mi się pisać, ale jak nie zrobię tego teraz to później zapomnę). I tak oto w bólach i mękach rodzi się recenzja kolejnego gniota, który miałem nieprzyjemność obejrzeć w sobotni wieczór na ekranie mojego znienawidzonego kina z sieci Helios. 

 
Dżichadysta - terrorysta

Filmem tym wcale nie są "Strażnicy galaktyki", którzy mimo iż mnie solidnie rozczarowali, to nie chce mi się pisać o nich ani słowa, bo znów będę w mniejszości jak w przypadku "Iluzji". Chodzi mi natomiast o film "Bardzo poszukiwany człowiek" w reżyserii Antona Corbijna z ostatnią rolą Philipa Seymoura Hoffnama, który rozczarował jeszcze bardziej...

Zmęczony facet w płaszczu

Teraz spróbuję w kilku zdaniach uchwycić fabułę (i nie te brednie, które można przeczytać na filmwebie jako opis treści, gdyż tego w filmie się prawie nie zauważa, a to co jest esencją tego filmu). Nuuuuda... Tak jednym słowem można byłoby opisać całe to przedsięwzięcie. A jak dodatkowo zobaczyłem jeszcze, że to uchodzi za thriller, to zupełnie parsknąłem. Jaki thriller?! Tego rodzaju filmy zwykły trzymać w napięciu i wzbudzać u widza dreszcze zaciekawienia. A mnie wcale by nie obeszło gdyby w połowie filmu jakiś Wookiee rozwalił z blastera (za dużo ostatnio przebywam z "Star Warsami") kinowy ekran... wcale bym z tego powodu nie cierpiał i nawet nie próbował się dowiedzieć jak to wszystko się skończyło. Mamy sobie gościa, który jest zarośnięty i obdarty = dżichadysta (Grigoriy Dobrygin). Ląduje on w Hamburgu i próbuje się skontaktować z "bankierem" (Willem Defoe). Po drugiej stronie "barykady" mamy zmęczonego faceta w płaszczu = pracownik kontrwywiadu (Philip Seymour Hoffman) i siedzącą "okrakiem na płocie" panią prawnik od pomagania uchodźcom (Rachel McAdams). Facet w płaszczu stara się udowodnić coś jakiemuś arabusowi (chyba to, że zbiera kasę dla Al-Kaidy), prawniczka chce pomóc dżichadyście odebrać kasę od bankiera, a bankier zwyczajnie chciałby zerżnąć panią prawnik. I tak to się wszystko smętnie toczy aż do końca. 
Cała reszta menażerii

Nie ma w tym filmie nic co choćby w najmniejszym stopniu przykuło moją uwagę. I choć Hoffman zagrał spoko - był idealnie zblazowany i kiedy trzeba bezwzględny - jak przystało na zmęczonego życiem pracownika tajnych służb, to reszta postaci była po prostu nijaka. A już Defoe był z tym swoim szpiczastym noskiem jak karykatura samego siebie. Taka plastikowa kukła. Niby jest to film na podstawie Le Carre, ale do "Szpiega" mu daleko. I mnie wiem czy to wina scenariusza, reżysera, czy samej historii, wiem jednak na pewno, że film mi się nie podobał.

Moja ocena 4/10

12 komentarzy:

  1. Strażnicy ci się nie spodobali? Naprawdę? Kurcze, ja piałam z zachwytu ;)
    a co do recenzowanego filmu to mimo niezbyt pochlebnej oceny z pewnością się skuszę i zobaczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak jakoś wyszło, że "Strażnicy..." zupełnie nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań i po prostu mnie nie dość, że znudzili, to miejscami wkurzali :/ Może mój zawód jest tym większy, że idąc do kina liczyłem na coś między 8-9/10 a wyszło słabe 6/10.

      A co do recenzowanego filmu, to zobacz sobie, zobacz, ale to naprawdę mierny thriller i tylko ktoś bardzo mocno doszukujący się tam sensu coś odnajdzie :/ Bo ja wiem, że ten film miał drugie dno, nawet całkiem fajnie wygrana, ale nie po to szedłem do kina. Chciałem napięcia dostałem pigułę nasenną. Póki co "Amerykanin" jakoś lepiej do mnie trafił.

      Usuń
  2. OO!! ostro, a nawet miałam ochotę wybrać się do kina. Wybrałam jednak STRAŻNIKÓW i nawet się nieźle ubawiłam, wprawdzie bez piania i zachwytów, ale bez żenady również ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żenady na "Strażnikach..." nie było, to się zgadza, ale ja chyba na coś innego liczyłem i niestety tego nie dostałem. Może kolejny seans - za kilka miesięcy - będzie mi się podobał bardziej? Kto wie :)

      A co do "Człowieka..." to do kina nie radze na to iść, ale obejrzeć w domu można.

      Usuń
  3. Dobrze wiedzieć, aby omijać szerokim łukiem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, wiesz jak jest... ja nie chce być tutaj alfą i omegą i nie chcę aby ktoś jedynie przeze mnie nie obejrzał tego filmu, bo w necie krążą raczej pochlebne o nim recenzje, ale mi się po prostu nie podobał i wyrażam tutaj tę swoją zmęczoną opinię :) Nie urzekł mnie swoim klimatem (a to w filmach na podstawie Le Carre jest najważniejsze). I wydaje mi się, że obejrzeć trzeba, bo to ostatni film Hoffmana, ale chyba jednak nie w kinie.

      Usuń
  4. Eee tam, jak to nie było nic interesującego? Ten Ahmed ma fajną brodę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby tak. Plecy ma jeszcze fajniejsze (podobno dostał się w ręce przyjaciół Putina), ale brodę każą mu zgolić, a bez koszuli nie chadza :/

      Usuń
  5. Od Willema się odwal :D Takie filmy nie dla mnie... za to strażnicy, idę na baaank :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy Wille jest spoko to jest, ale tu nie jest :P A na "Strażników idź, powinno Ci się spodobać :)

      Usuń
  6. Wybierałam się na film do kina, ale zabrakło dla mne biletów :) Może i dobrze się stało, choć i tak pewnie ostatecznie gdzieś ten film będę chciała zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow:O zabrakło biletów? Nieźle! :) a ja prawie sam na sali siedziałem:] Obejrzyj, ale do kina to na jakieś "Turtlesy" albo "Strażników galaktyki". Bo tu się nic nie dzieje, tylko się bez sensu po ekranie snują.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...