[152] Film: "Planeta Singli" (2016)

Ostatnio, żeby chociaż przez chwile przestać myśleć o smutnej prozie życia, postanowiłam wybrać się z mamą do kina. Padło na Planetę Singli. Polska komedia romantyczna w reżyserii Mitji Okorna (reżysera rewelacyjnych Listów do M.) wydawała się dobrym wyborem w stanie skrajnego zniechęcenia do wszystkiego.

Film jest o Niej i o Nim.

Ona - Anna (Agnieszka Więdłocha) - to nauczycielka muzyki w podstawówce, która pomimo młodego wieku, trochę w życiu przeszła. Jako nauczycielka nie ma zbyt dobrego wyczucia stylu (pan siedzący obok w kinie, dość głośno zakomunikował swojej partnerce, że jeśli też włoży taki żółty sweterek to może się w domu po pracy nie pokazywać), jednak nie przeszkadza jej to marzyć o znalezieniu księcia na białym koniu. I współczesnym sposobem na znalezienie tegoż księcia staje się randkowanie w internecie.

On - Tomek (Maciej Sthur) - pewny siebie człowiek sukcesu z rozbuchanym do granic możliwości ego. Ma swoje wielkie telewizyjne show (w którym razem z kukłami wyśmiewa otaczającą rzeczywistość) i całe morze fanek.

Pewnego dnia tych dwoje się spotyka. Walentynkowy wieczór. Tomek zauważa Anię siedzącą samotnie w restauracji pełnej randkujących par. Jako stary wyjadacz podejrzewa, że jej towarzysz się nie pojawi, postanawia więc oszczędzić dziewczynie wstydu i się przysiąść. Tomasz liczy, że w zamian za uratowanie Ani wieczoru, dziewczyna rzuci mu się w ramiona, jednak ta spuszcza go z wodą, robiąc przy tym karczemną awanturę na środku knajpy.

Dla Tomasza cała ta sytuacja staje się idealnym pomysłem na telewizyjną audycję, która spotyka się z ogromnym zainteresowaniem telewidzów, a co za tym idzie, staje się inspiracją na cały cykl programów. Całość polega mniej więcej na tym, że Ania ma się umawiać na randki w internecie, poprzez najnowszą i najlepszą aplikacje randkową "planeta singli". Po randce ma składać pełną relację Tomaszowi, a ten zrobi z tego "szoł" w swoim programie. Ma to trwać dotóty, dopóki Ania się nie zakocha. Dziewczyna na początku jest sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, jednak daje się przekonać, kiedy Tomasz obiecuje jej, że za wzięcie udział w tym przedsięwzięciu dostanie fortepian, którego bardzo potrzebuje jej kółko muzyczne.

Następuje cała seria randek oraz przemian wewnętrznych i zewnętrznych naszych bohaterów. Sama historia pokazana w Planecie singli nie jest wysokich lotów. Ot, zwykła opowieść jak to ona spotyka jego i poprzez różne przeżycia uświadamiają sobie, że są dla siebie stworzeni.
Jednak byłam całkowicie zaskoczona grą aktorską. Dawno nie widziałam w polskim kinie rozrywkowym tak dobrze odegranych postaci.

W filmie wystąpiła cała plejada gwiazd i pomniejszych gwiazdeczek, która bardzo dobrze zagrała swoje role. Maciej Stuhr wydaje się jakby bardzo dojrzał w ostatnim czasie (trochę ostatnio pograł w poważniejszych filmach;)). Niezwykle urocza Agnieszka Więdłocha tworzy ciepłą role dziewczyny troszkę zagubionej wśród swoich marzeń i pragnień. Weronika Książkiewicz wraz z Tomaszem Karolakiem cudownie grają zazdrosne o siebie małżeństwo (Karolak w tym filmie nie był "chamio jedno"). Dodatkowo Joanna Jarmołowicz w roli współczesnej nastolatki, która od lat nie pogodziła się z odejściem matki i posiadaniem macochy; rewelacyjna Danuta Stenka, jako kobieta z wielką depresją po stracie męża; styrana życiem Ewa Błaszczyk w roli zimnej i bezwzględnej szefowej telewizji; świetny Piotr Głowacki jako najlepszy i oddany przyjaciel głównego bohatera; Paweł Domagała, który tym razem nie był debilem oraz wielu innych aktorów, którzy nawet kilkoma minutami swojej obecności idealnie uzupełniają film.

No i cover Dni, których nie znamy Marka Grechuty, będący idealnym podsumowaniem całej historii.

Chociaż historia pokazana w filmie niczym nie zaskakuje, bo od samego początku wiemy, że pojawi się ten rycerz na białym koniu (i to dosłownie w scenie finałowej;)) to dzięki doborowi aktorów, i temu jak zagrali, staje się dobrą rozrywką.

No i najważniejsze... wracając do domu chociaż przez chwile nie myślałam o problemach.

Moja ocena: 7/10