wtorek, 18 listopada 2014

[35] Serial: "Pitbull" (2005-2008)

Czas na kolejne spotkanie z "trupem w tle", czyli poszerzenie mojego cyklu o polskich serialach kryminalnych kolejnym tytułem. Tym razem będzie to "Pitbull" według pomysłu, na podstawie scenariusz i w reżyserii Patryka Vegi. Oj działo się!

Ten, już dość wiekowy twór, powstały dwa lata po "Defekcie" i "Glinie" (swoją drogą serialach tak różnych pod każdym względem, jak to tylko jest możliwe) jest dziełem 5 reżyserów (Patryk Vega, Xawery Żuławski, Kasia Adamik, Greg Zgliński i Dominik Matwiejczyk) oraz 4 scenarzystów (Patryk Vega, Marek Kreutz, Mariusz Bieliński i Piotr Subbotko), ale niezaprzeczalnie jest to serial Patryka Vegi. On występuje we wszystkich ważnych miejscach w napisach końcowych, jest też pomysłodawcą historii (prawdopodobnie serii II i III). I choć powstał również film skupiający się jedynie na wydarzeniach z pierwszego sezonu, to ja i tak uważam, że lepiej zobaczyć wersję pełniejszą, właśnie serialową. 

Pierwsza seria różni się także pod względem wizualnym, ekspresyjnym, może już nie tak bardzo klimatycznym od dwóch kolejnych. Przede wszystkim jest krótsza, bo ma tylko 5 epizodów, natomiast II już 12, a III 14. Najbardziej w oczy rzuca się zachowanie i rys charakterologiczny bohaterów. Są oni mroczniejsi, bardziej porywczy, szaleni, nieodpowiedzialni. Później wszystko zostaje wygładzone, choć klimat seriali u jego jakość pozostaje na bardzo wysokim poziomie, a ostatnie odcinki trzeciego sezonu kończą się jako takim happy endem.
Ekipa pierwszej serii w pełnej krasie. Od lewej: R. Mohr. K. Stroiński. A. Grabowski. J. Gajos. M. Dorociński

Jednak przejdźmy do fabuły. O niej tylko kilka słów, bo nie ma co zdradzać najważniejszych wątków. W pierwszej serii oficerowie wydziału zabójstw tropią groźnego ormiańskiego gangstera Saida rozwiązując przy tym inne morderstwa, jak również męcząc się z "miastem". Sprawa ta zostaje zakończona i jej wątki tylko w niewielkim stopniu będą widoczne w późniejszych odcinkach. Seria druga i trzecia są już zdecydowanie bardziej połączone. Po tym jak okazało się, że warszawski wydział zabójstw jest tak skuteczny, że aż niepotrzebny - zostaje on rozwiązany, a jego funkcjonariusze przeniesieni do wydziału terroru kryminalnego. Tam będą polować na gangsterów działających w grupach zorganizowanych, choć wątkiem przewodnim będzie poszukiwanie dowodów przeciwko Artakowi - przestępcy zza wschodniej granicy, który już raz im się wymknął. 

Na początku było naprawdę grubo! Chłopcy z "miasta" odpoczywają w skarpetach :)

Wielką zaletą tej produkcji jest bardzo dobre rozłożenie akcentów na sprawy zawodowe i prywatne. Poznajemy rodzinne problemy policjantów, często mające wpływ na ich zachowanie w pracy. Na podejmowane decyzje i impulsywne reakcje, obarczone niekiedy nieprzyjemnymi konsekwencjami. Również świetna muzyka, idealnie dopasowana do sytuacji, do występujących w niej bohaterów, do nastroju chwili działa na wyobraźnię i pozwala lepiej wczuć się w klimat. Za to wielkie gratulacje należą się Luce (pod takim pseudonimem widnieje w napisach początkowych). 

"Tu jest Polska i tu się pije"

Jednak, co by nie pisać, największą zaletą tej produkcji są postacie i odgrywający je aktorzy. Brakuje mi słów, żeby wyrazić pod jak wielkim zachwytem jestem każdej z kreacji. Tak, tym razem prawie wszyscy aktorzy i aktorki (i nie mówię tutaj jedynie o postaciach z pierwszego planu) byli rewelacyjni. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Tymi wyjątkami są, jak zwykle zresztą, pani Małgorzata Foremniak, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że najlepszym dla niej, i dla nas widzów, rozwiązaniem byłaby jakaś skromna pieczarkarnia pod miastem. Oraz gościu, który grał już raz parodię policjanta w "Chłopcach Chudego" i chyba na tym powinien poprzestać. Pan Michał Żurawski pasuje do tej obsady jak kwiatek do kożucha. Nie ta dramaturgia. Nie te umiejętności. Nie ta twarz. Jednak pozostali, a uwierzcie mi, przez te wszystkie odcinki przewinęło się stado genialnych aktorów, byli rewelacyjni. Zaczynając od niekwestionowanego lidera i narratora całej tej historii Sławka "Despera" Desperskiego (Marcin Dorociński), na początku trochę szalonego - jak jego ksywa - później bardziej stonowanego, choć wciąż porywczego. Przez Jacka "Gebelsa" Goca (Andrzej Grabowski), jednego z najwstrętniejszych pozytywnych bohaterów jakich kiedykolwiek widziałem, który dostał kiedyś odznaczenie za to, że nie przyjął 3 mln USD łapówki. Mirosława "Metyla" Saniewskiego (Krzysztof Stroiński), kochającego wódę zbyt mocno, co w konsekwencji zniszczyło mu życie. Zbigniewa "Benka" Chyba (Janusz Gajos), gościa chwilę przed emerytują, najlepszego strzelca w wydziale (czyżby pozostałość po Janku Kosie i "Czterech pancernych..."?;>), nie mającego nic poza pracą. Krzysztofa "Nielata" Magierę (Rafał Mohr), ćpającego syna swojego sławnego taty, który w przeciwieństwie do syna tylko na ekranie jest twardym gliną (aktor), przechodzącego chyba największą metamorfozę. Kończąc na Igorze Rosłoniu (Paweł Królikowski), nowym koledze z terroru kryminalnego, twardym facecie, którego okoliczności zmusiły do opieki nad zbuntowaną siostrzenicą, co niestety nie jest takie proste jak początkowo przypuszczał. Można by tak jeszcze długo, bo to nie wszystkie postaci jakie przewinęły się przez ten serial, jednak są to te, które były za nami najdłużej, bądź zrobiły na mnie największe wrażenie. Warto też wspomnieć Weronikę Rosati grającą Dżemmę, córkę Saida, z którą podczas działań operacyjnych znajomość nawiązuje "Despero". Nie podejrzewałem ją o to, że może być tak przekonującą aktorką.  Naprawdę dobra robota.
Zapomniałem o tej pomyłce castingowej, ale może tak miało być. Dla mnie jednak P. Pręgowski zawsze pozostanie gościem od grania śmiesznych facetów. Na twardziela się nie nadaje :/

Ciekawostką jest także szeroki zasób słów fachowych, takiego policyjno-bandyskiego slangu oraz jego nagromadzenie nie spotykane dotąd w takim nasileniu w innych serialach tego gatunku. To potęgowało odczucie zrośnięcia tych gliniarz ze światem w jakim na co dzień się poruszają. To nie zwykłe krawężniki, czy goście od wypisywanie mandatów za złe parkowanie. W każdym ich słowie czuć, że ze śmiercią, ulicą, zbrodnią są za pan brat. A określenia takie jak "lekarz ostatniego kontaktu" (patolog) i "wóz Charona" (ambulans do przewożenia zwłok) zapadły mi mocno w pamięć, choć nie były one jedynymi jakie się w "Pitbullu" pojawiły. 

Nawet taki buc jak "Gebels" znalazł swoją towarzyszkę życia. A. Grabowski i Elena Rutkowska

Ciekawostką jest również fakt, że mimo iż twórcy na końcu każdego odcinka umieszczają napis: "Wszelkie podobieństwa do prawdziwych osób i zdarzeń są przypadkowe", to jednak nie da się ukryć, że tych podobieństw jest bardzo wiele i w niektórych przypadkach są one bardzo czytelne. Jak na przykład nieudana akcja policji w Magdalence, czy też polowanie na Rurabombera, czy też bezdomnego gościa, który ubliżył prezydentowi. 

Podsumowując, serial jest R E W E L A C Y J N Y  i polecam go każdemu, kto nie uważa, że policyjny świat kończy się na "Kryminalnych" i "Nowej"!

Moja ocena: 10/10

4 komentarze:

  1. A co tą są Kryminalni i Nowa? Czyżby kolejne tandetne polskie seriale kryminalne. Dla mnie jedynym polskim serialem kryminalnym jest Glina (Pitbulla jeszcze nie oglądałem więc się nie wypowiadam) i długo, długo nie ma nic. Za Pitbula niedługo też się zabiorę bo to nie pierwsza pozytywna opinia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złapałem sarkazm :] I też uważam, że to gnioty, ale widziałem. Bo tak. Jeśli chcesz przeczytać coś o "Nowej", to zapraszam -> http://playitoncemoresam.blogspot.com/2014/10/29-serial-nowa-2010.html Ale to gniot jakich mało.

      "Glinę" po raz kolejny obejrzałem kilka dni temu i również uważam, że to jeden z najlepszych polskich serialu kryminalnych. Ale jestem też nieźle wkurzony na ludzi odpowiedzialnych za niepowstanie 3 serii. Tylko debile mogli podjąć taką decyzję :[

      A "Pitbulla" obejrzyj jak najszybciej. Wcale tak mocno od "Gliny" nie odstaje, jeśli w ogóle. Klimaty trochę inne, ale obydwa rewelacyjne!

      Usuń
    2. Nowa, to fantastyczny serial!
      :D

      Usuń
    3. Po obejrzeniu "Policjantów" dochodzę do wniosku, że w rzeczy samej tak właśnie jest :/

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...