środa, 23 lipca 2014

Casting ważna rzecz... #2

Witojcie! Chwilkę mnie nie było, ale taki był gorąc, że nie miałem siły na kreatywne myślenie :] Jednak niebo zasnuły czarne chmury i aniołki przygotowują się chyba do pójścia na "pipi", w związku z tym mój mózg (którego podobno już niewiele zostało) stwierdził, że możemy dziś trochę popracować. Zapraszam na drugą część moich prywatnych rozważań na temat istotności doboru aktora do roli i postaci jaką ma odgrywać w ogóle, czyli na "Casting ważna rzecz..."!


Dzisiejsze rozważania poświęcę w całości jednej tylko osobie, a mianowicie Harrisonowi Fordowi, aktorowi do którego jakoś nigdy nie mogłem i wciąż nie mogę się przekonać, który ma jednak w swoim dorobku role rewelacyjne, dzięki idealnemu spasowaniu z odgrywaną postacią.

Zacznę może od tego co w mojej opinii mu się udało, czyli od dwóch cykli filmów, dzięki którym już na zawsze będzie obecny w świadomości kinomanów całego świata. Zapewne już wiecie jakie filmy mam na myśli, ale tylko dla ścisłości powiem, że chodzi mi oczywiście o "Star Warsy" i postać Hana Solo oraz tytułową rolę w cyklu o "Indiana Jonesie". Czyż nie było genialnym posunięciem Lucasa obsadzenie w roli awanturnika, kosmicznego kowboja tego nikomu nie znanego (wcześniejsze role, nie przyniosły mu zbyt wielkiego rozgłosu) cieśli? Nie, żartuje. Lucas dostrzegł Forda już 4 lata wcześniej (1973) angażując go do swojego innego filmu pt. "Amerykańskie Graffiti", ale to i tak dopiero "Nowa nadzieja" przyniosły mu rozgłos, sławę i pieniądze. A wyobraźcie sobie, że Solo miał zagrać Perry King! A któż to jest Perry King, zapytacie? Też nie wiem, ale może gdyby to on a nie
Ford wcielił się w Hana, to teraz było by zupełnie na odwrót? Nikt tego nie wie, choć King też ma w swoim dorobku kilkadziesiąt filmów, to jednak muszę przyznać, że żadnego nie widziałem. A Ford już dwa lata później dostał drugi plan w "Czasie Apokalipsy" u Coppoli, a w następnym roku było trzeba ponownie ubrać buty Hana Solo, aby za kolejne 12 miesięcy zmierzyć się z nowym rozrabiaką, Indianą Jones'em, który zadebiutował na ekranie w "Poszukiwaczach zaginionej Arki" i w bardzo wielkim stopniu, wraz z dwoma już nagranymi częściami Star Warsów przyczynił się do powstania nowatorskiego gatunku - kina nowej przygody. Osobiście myślę, że gdyby nie te 6 filmów, to Forda byśmy zupełnie nie znali, albo byłby on kimś takim jak owy King. 

Jednak i w przypadku Forda, który z reguły ani mnie nie zachwyca, ani mi zbytnio nie przeszkadza na ekranie, zdarzały się totalne pomyłki castingowe. Jak zapewne wiedzą moi stali czytelnicy, chodzi mi oczywiście o rolę Jacka Ryana w dwóch filmach z tej serii. Tym razem buńczuczność, marszczenie brwi i ta dziwnie arogancka twardość, która tak pasowała do wcześniej omawianych ról się nie sprawdziła. Aktor był przede wszystkim za stary do tej postaci (różnica 15 to jednak całkiem sporo). Nie pasowało mi także wiele innych rzeczy, których nie potrafię jednak sprecyzować, ale wydaje mi się, że był za bardzo poukładany, jeśli wiecie co mam na myśli. Zdecydowanie lepiej wypadli w tej roli Ben Affleck ("Suma wszystkich strachów") i Chris Pine ("Jack Ryan: Teoria Chaosu"), a nawet Alec Baldwin ("Polowanie na Czerwony Październik"), ale to pewnie z racji wieku. Cóż, czasu nie cofniemy, a filmy o Ryanie do arcydzieł kinematografii nie należą, więc nie ma co za bardzo nad tym ubolewać. Cieszmy się natomiast tym, że Ford był Indim i Solo!


W tym odcinku to już koniec moich bredni, ale już powoli zbieram materiały na kolejny ;)

22 komentarze:

  1. Ford... Harrison Ford :D Skoro prywatnie, to prywatnie. Są aktorzy, którzy kiedyś mi się podobali, a teraz jak tak patrze, to myślę - ale o co mi kurwa chodziło? Jednak jest trzech aktorów, do których wzdycham za każdym razem, jak widzę ich zdjęcia z młodości:
    - Harrison Ford
    - Timothy Dalton
    - Sean Connery
    Jednak ten ostatni - starzeje się wręcz wyśmienicie, a jak jeszcze powie coś z tym swoim brytyjskim akcentem, to już zupełnie nie panuję nad swoim sercem. Tak, wiem, ze Dalton też Brytyjczyk... no ale co Sean, to Sean :D Dżentelmen pełną gębą!

    Odpowiadając na post, to zgodzę się, że wybranie Forda, do tych ról, było strzałem w dziesiątkę. Ten uśmiech łotrzyka działał i będzie działał. Ford, gra w bardzo dobrych filmach, wiec nawet warto pooglądać z nim filmy dla samych... filmów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Connery to Szkot, dlatego tak Ci się podoba jego akcent ;)

      Usuń
    2. https://www.youtube.com/watch?v=Cun-LZvOTdw

      tak a propos gadki :D

      Usuń
    3. No tak, ale ten wiejski przygłup gada po szkocku, ale Connery gada po angielski ze szkockim akcentem - to dwie rożne sprawy ;)

      A ten fragment już kilka razy widziałm. Nawet kiedyś mi go na kursie angielskiego puszczali :D

      Usuń
    4. Bo to jest przegenialny film! To jest mistrzostwo. Są dwa filmy, przy których śmieje się jak upośledzona foka:
      - Asterix i Obelix: Misja Kleopatra
      - Hot Fuzz
      - Wysyp żywych trupów (tego nie wliczam, bo widziałam go tylko 5 razy, więc nie wiem czy tak samo bym się śmiała jak przy poprzednikach, które widziałam wieeele razy)
      SAM JESTEŚ PRZYGŁUP!!

      Usuń
    5. No nie! No normalnie, kurde, NO NIE!!! Nie dość, że mi tu zachwala okropne przegnioty (szczególnie ten środkowy; myślałem, że po kilkunastu minutach z seansu wyjdę; podobne tortury to chyba tylko u dentysty się ma) to jeszcze mnie tu inwektywami obrzuca...

      Wpisuję Cię na moją Czarną Listę!

      Usuń
    6. Wow, wow, wow... może tak użyj jakichś normalnych słów? Najlepiej zrozumiałych :D

      https://www.youtube.com/watch?v=-EfFEdDU5ko

      Powiem Ci tyle: nie wiem, może i film kiepski, ale dialogi? Pierwsza klasa :D Aktorstwo? Człowieku! Simon Pegg i Nick Frost to klasa sama w sobie :D

      Usuń
    7. Ok, które przetłumaczyć ?;> Ehh...a wydawałoby się, że pisałem po polsku /sprawdza kontrolnie klawiaturę/

      A co do filmu, to przecież widziałem. I powiem tak: nie, nie zgadzam się. "Hot Fuzz" to kaszan, na którego nie chciałby naszczać nawet przygłupi spaniel mojej sąsiadki :] Ale ja po prostu nie rozumiem takiego humoru, więc może i masz racje, że to przegenialny film :P

      Usuń
    8. Hot Fuzz był świetny - oglądałem trzy razy :D
      H. Ford też jest świetny. Indiego nie zapomnę do końca życia. Najlepsza rola!

      Usuń
    9. O, proszę! Kolejny się chce dopisać do listy :/

      Usuń
    10. Jesteś w zdecydowanej mniejszości :D

      Usuń
    11. Tak, póki co 1:2 na moją niekorzyść... Zaraz się załamię ;(

      Usuń
    12. Hehe, zniszczyliśmy Arka psychicznie :D

      Usuń
    13. Teraz już wiesz skąd te insynuacje u mnie :D

      Usuń
    14. :P Ja się tak łatwo nie dam...

      Usuń
    15. Kolejny, który udaje, że się szanuje... a nie, czekaj, ty chyba nie o tym...

      Usuń
    16. Bardzo śmieszne, Pani Przyzwoita :P

      Usuń
    17. http://stream1.gifsoup.com/view5/4269987/dumb-and-dumber-shhh-o.gif

      Usuń
    18. Ok, ok...przecież nic nie mówię ;) Sza...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...