Dziś pora na recenzję kolejnego cyklu książek fantasy przeznaczonych dla młodszego czytelnika (choć i starszy znajdzie na pewno coś dla siebie;)). Mam tutaj na myśli trylogię Mroczne materie brytyjskiego pisarza Philipa Pullmana. Zapraszam!
W przypadku tej trylogii wypadałoby pokrótce opisać każdy tom osobno, bo ciężko jest tę opowieść potraktować jako spójną całość. A przynajmniej mnie. Fabuła tych książek jest jednak tak posrana, że nie chce mi się ich streszczać i posłużę się gotowcem. Będą SPOJLERY, więc jak ktoś planuje to czytać, to proponuję ominąć trzy kolejne akapity.
W Zorzy północnej (wydanej w Ameryce Północnej pod nazwą Złoty kompas),
bohaterka, Lyra Belacqua, młoda dziewczyna wychowana w Kolegium
Jordana, zamkniętym środowisku akademickim znajdującym się w Oksfordzie,
i jej dajmon Pantalaimon, dowiadują się o istnieniu Pyłu,
dziwnej nowo odkrytej cząstki elementarnej, uznawanej przez Magisterium
za dowód na grzech pierworodny. Pył jest materią przyciągną przez
wszelkie inteligentne formy życia, choć badania nad nim wykazują, iż
słabiej oddziałuje z małymi dziećmi, jak sądzi Kościół, z powodu ich
niewinności. W celu empirycznego dowiedzenia tego faktu porywane są
dzieci z całego świata. Wywozi się je daleko na północ i przeprowadza
się potworne doświadczenia. Cała sprawa zachowywana jest jednak w
tajemnicy przez dostojników kościelnych. Lyra i Pantalaimon wyruszają na
północ w celu uratowania ich najlepszego przyjaciela Rogera Parslow i
innych dzieci z tej niebezpiecznej sytuacji. W ich działaniach pomagają
im Panserbjørne (niedźwiedź pancerny) Iorek Byrnison, John Faa i Ojciec
Coram przywódcy zgromadzenia cygańskiego, aeronauta Lee Scoresby i
wiedźma Serafina Pekkala. Po zmaganiach z niedźwiedziami pancernymi,
wiedźmami, Tatarami i wygraniu wielu potyczek, Roger zostaje zabity
przez Lorda Asriela, ojca Lyry, w jego udanym eksperymencie stworzenia
mostu łączącego wymiary. Lord Asriel i Lyra wraz z Pantalaimonem
przechodzą przez most osobno w celu poszukiwania źródła Pyłu,
nieświadomi iż przyczynią się do powstrzymania Kościoła przed jego
zniszczeniem i wplątani zostaną w zaciekłą wojnę między niebem a ziemią.*
W Magicznym nożu, Lyra przeszedłszy przez most między wymiarowy
trafia do Cittàgazze, świata którego mieszkańcy odkryli sposób na
przemieszczanie w wieloświecie wiele lat przed wydarzeniami opisanymi w
trylogii. Niestety poprzez lekkomyślne korzystanie z tej technologii,
sprowadzili oni na siebie zagładę – Spektra
– istoty stworzone z materii otchłani, głodne ludzkich uczuć. Dzieci
były na nie odporne, lecz dorośli przy spotkaniu z nimi stawali się
obojętni na cały świat, pozbawieni duszy. W tym świecie Lyra poznaje Willa Parry,
dwunastoletniego chłopca pochodzącego z naszego świata, który natknął
się na Cittàgazze, gdy uciekał obwiniony przez władzę za zabójstwo
człowieka (choć uczynił to w obronie swojej chorej na schizofrenię
matki) w poszukiwaniu swojego dawno zaginionego ojca. Staje się on
właścicielem tytułowego Magicznego Noża, narzędzia wykutego ponad 300
lat temu przez naukowców z Cittàgazze, z tych samych materiałów co
srebrna gilotyna (wykorzystywana w Bolvangarze). Nóż ten ma dwa ostrza –
jedno służące do wycinania w czasoprzestrzeni wrót do innych wymiarów, drugie natomiast umożliwiające łatwe przecinanie wszelkiej, nawet najtwardszej, materii.
Nóż znany jest też pod nazwą teleutaia makhaira albo aesahaettr. Po
spotkaniu z wiedźmami ze świata Lyry, młodzi bohaterowie podróżują
dalej, spotykając na swej drodze m.in. ojca Willa, który pod zmienionym
nazwiskiem Stanislausa Grummana przebywał w świecie Lyry. Niestety ginie
on prawie natychmiast po spotkaniu z synem. Niedługo po tym Lyra
porwana zostaje przez swoją matkę Panią Coulter, agentkę Magisterium,
która poznała przepowiednię mówiącą o tym, iż jej córka stanie się
następną Ewą. Will nie pozostaje jednak osamotniony. Odnajduje go para
zbuntowanych aniołów Baruch i Balthamos, przez których zostaje wciągnięty w spór z Autorytetem – pierwszym aniołem który ozwał się stworzycielem świata, Bogiem.*
W Bursztynowej lunecie Will stara się zignorować pomagającą mu
parę aniołów i ruszyć na pomoc swojej przyjaciółce Lyrze. Pomagają mu w
tym mała dziewczynka o imieniu Ama, król niedźwiedzi pancernych Iorek Byrnison i dwaj szpiedzy Lorda Asriela, pochodzący z rasy Gallivespian (małych ludzi), Kawaler Tialys i Lady Salmakia.
Z ich pomocą udaje mu się uratować Lyrę z jaskini w której była ukryta
przez swoją matkę. Następnie wędrują ku krainie zmarłych by uzyskać dla
Lyry przebaczenie jej dawnego przyjaciela Rogera Parslow,
za którego śmierć dziewczynka się obwinia. Gdy tam przebywają okazuje
się, że dusze ludzi uwięzione tam zostały przez Autorytet, samozwańczego
boga. Ratują je więc od wiecznej śmierci tworząc przy pomocy noża Willa
przejście do innego wymiaru. Tam trafiają na Mary Malone, naukowca
którego Lyra, gdy przebywała w naszym świecie, poprosiła o pomoc w
odkryciu natury Pyłu
(lub, jak był on nazywany przez doktor Malone, Ciemną Materią).
Przebywając tam pani doktor zaprzyjaźnia się z zamieszkującymi tamten
świat inteligentnymi istotami zwanymi Mulefa. Dzięki zawartej znajomości
udaje się jej także odkryć pochodzenie Pyłu, inteligentnych cząsteczek
posiadających samoświadomość. W tym samym czasie Lord Asriel wraz z panią Coulter, którą miłość do córki nawróciła na właściwą drogę, łączą siły by pokonać Metatrona,
Regenta Niebios, następcę Autorytetu. Giną oni w walce ostatecznie
pokonując przeciwnika. Autorytet umiera, w pewien sposób samobójczą,
śmiercią w czasie wielkiej potyczki między rebeliantami a armią niebios.*
Zacznę może od tego, że jest to moim zdaniem jedna z najbardziej kontrowersyjnych serii fantastycznych jakie czytałem. Ateizm, gnostycyzm i antyklerykalizm to chyba najważniejsze elementy drugiej, a przede wszystkim ostatniej części trylogii. Czy jest to jednak wadą tej książki? Wydaje mi się, że nie. Każdy wszak może mieć swoje poglądy na temat Boga, nieba, kościoła i dzięki wolności słowa może je wygłaszać bez większych przeszkód.
Niestety ta książka nie jest całkiem wolna od wad. A największą z nich jest brak spójnego pomysłu na to co się chce przekazać czytelnikom. Bo uwierzcie mi, jestem w miarę gramotny, ale za chuja nie zrozumiałem głównej intrygi tego przedziwnego tworu. No dobra, zrozumiałe, ale nie podobało mi się to w jaki sposób autor poprowadził wydarzenia począwszy od pierwszego zdania drugiego tomu. I choć muszę mu oddać sprawiedliwość, że miał kilka świetnych pomysłów, jak m.in.:
Niestety ta książka nie jest całkiem wolna od wad. A największą z nich jest brak spójnego pomysłu na to co się chce przekazać czytelnikom. Bo uwierzcie mi, jestem w miarę gramotny, ale za chuja nie zrozumiałem głównej intrygi tego przedziwnego tworu. No dobra, zrozumiałe, ale nie podobało mi się to w jaki sposób autor poprowadził wydarzenia począwszy od pierwszego zdania drugiego tomu. I choć muszę mu oddać sprawiedliwość, że miał kilka świetnych pomysłów, jak m.in.:
- dajmony, czyli ludzka dusza w postaci zwierzęcia zmieniającego kształty kiedy nie osiągnie się dojrzałości, która jest najlepszym przyjacielem i nieodłącznym towarzyszem człowieka, od którego nie można się oddalić, bo czuje się straszliwy smutek i ból w piersi a w konsekwencji umiera;
- Panserbjørne, czyli pancerne niedźwiedzie żyjące na północy, będące niedoścignionymi kowalami, o czym może świadczyć, że same wykuwają sobie unikalne zbroje, które są dla nich czymś w rodzaju człowieczego dajmona;
- Aletheiometr, czyli magiczne urządzenie z 4 wskazówkami potrafiące odpowiedzieć na każde zadane pytanie, pod warunkiem, że potrafi się zinterpretować odpowiedź przekazaną przez urządzenie za pomocą symboli;
- czy w końcu sam Pył, czyli coś w rodzaju cząstek elementarnych będących osią całej historii, którego nie można dojrzeć bez specjalnych urządzeń, choć otacza on wszystkie żyjące istoty;
to jednak przegiął pałkę z zawiłością swojej opowieści i wprowadzając do niej zbyt wiele wątków i postaci uczynił ją bardzo nieczytelną i pogmatwaną, a przez to również nieciekawą.
Tak naprawdę udała mu się tylko pierwsza część, która była wspaniała, odkrywcza, wciągająca i rozpalająca wyobraźnię oraz apetyt na dalszy ciąg. W drugiej było już decydowanie gorzej, jednak wciąż miałem nadzieję, że coś się jeszcze wydarzy, że to tylko taki okres przejściowy, który ma na celu dopowiedzenie wszystkich niejasnych wątków i wyprowadzenie akcji na prostą. Jednak nic takiego nie nastąpiło a trzecia i ostatnia część, to już totalna porażka. Nic tutaj nie wychodzi na prostą, bohaterowie brną coraz głębiej w ciemną dupę i tak naprawdę nie wiadomo po co to wszystko robią :| Natomiast kiedy na kilkudziesięciu ostatnich stronach dostajemy odpowiedź, to naszą reakcją jest głuche: "WTF?", bo takiego absurdu raczej się nie spodziewaliśmy. Osobiście polecam przeczytać jedynie pierwszy tom, resztę możecie sobie darować.
Zorza północna / Złoty kompas - 8/10
Magiczny nóż / Zaczarowany nóż 5/10
Bursztynowa luneta 3/10
Mroczne materie jako całość 4/10
Polecam również obejrzeć film na podstawie pierwszej części trylogii pod tytułem Złoty kompas z Danielem Craigiem i Nicole Kidman w rolach rodziców Lyry. Bardzo ciekawa produkcja obrazująca te magiczności, z którymi mamy do czynienia w książce. Jest to wszak jedyna część trylogii jaką przeniesiono na ekran. Przyczyną takiego stanu rzeczy był podobno niewielki sukces filmu (zarobiła jedynie 370 mln $; wytwórnia liczyła na więcej). Mnie się jednak wydaje, że ktoś przeczytał pozostałe dwie części i stwierdził, że po prostu nie nadają się one na film (bo tak jest w rzeczywistości). Ot i wszystko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz