Był sobie raz pewien sierżant Armii Czerwonej - niezbyt lotny, ale dość ambitny - któremu poszczęściło się na tyle, że jego nazwisko nosi najsłynniejszy karabin szturmowy jaki kiedykolwiek zaprojektowano i wyprodukowano. Ten dwukrotny Bohater Pracy Socjalistycznej, który dochrapał się stopnia generała-porucznika nazywał się Michaił Kałasznikow, jednak książka nie będzie o nim, będzie o tych kilku kilogramach żelaza, które opatrzono jego nazwiskiem, czyli AK-47.
Autorem tego obszernego opracowania jest "Christopher John Chivers, starszy redaktor piszący dla gazety "The New York Times" i były szef jej moskiweskiego biura. Często współpracuje również z czasopismem „Esquire”. W latach 1988—1994 był oficerem Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Służył w Zatoce Perskiej i podczas zamieszek w Los Angeles. Został z honorami przeniesiony w stan spoczynku w stopniu kapitana. Za swoją pracę otrzymał kilka nagród, między innymi National Magazine Award w kategorii reportaż za opublikowaną w „Esquire” rekonstrukcję ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie oraz, wspólnie z innym dziennikarzem, nagrodę Pulitzera w kategorii reportaż międzynarodowy za relację z walk w Afganistanie opublikowaną w „The New York Times”. Jego reportaże wojenne z lat 2003-2009 z Iraku i Afganistanu zostały zaliczone przez Uniwersytet Nowojorski do dziesięciu najważniejszych dokonań dziennikarskich minionej dekady w Stanach Zjednoczonych."*
Czytając tę notkę o autorze można z czystym sumieniem dojść do wniosku, że jest on odpowiednim człowiekiem do prześledzenia historii broni maszynowej od samych jej początków, aż do wynalezienia, jak do tej pory, jednego z najskuteczniejszych narzędzi do zadawania śmierci na polu walki i nie tylko. Tak, w tej książce mamy bowiem do czynienia nie tylko z AK-47 i wszelkimi jego wersjami, replikami, egzemplarzami tworzonymi na licencji oraz późniejszymi odmianami, ale także, a może przede wszystkim, zaprezentowane wszystkie etapy ewolucji broni automatycznej począwszy od kartaczownicy Gatlinga poprzez przełomowy wynalazek Hirama Maxima, aż do kultowego dziś Kałasznikowa. W tę dokładną analizę bardzo zręcznie wplecione zostają biografie poszczególnych twórców, ich motywacje i wyobrażenia na temat broni, którą tworzyli. Autor nie stroni także od prześledzenia aspektów związanych z taktyką i powolnego oraz niepewnego wprowadzania broni automatycznej (maszynowej) na pola bitew końca XIX w. a także początkowych lat XX w., kiedy dowódcy nie chcieli i nie potrafili z niej korzystać jednocześnie nie wierząc w jej skuteczność. W połowie książki dochodzimy wreszcie do właściwych rozważań (jednak tylko odnośnie do polskiego tłumaczenia tytułu, ponieważ w oryginale książka zatytułowana jest The Gun i w żaden sposób nie konotuje się aż tak ściśle z jedną, konkretną bronią), czyli do okoliczności powstania Awtomatu Kałasznikowa (stąd skrót AK), który po wielu przeróbkach i kilku oszustwach został wprowadzony do seryjnej produkcji w roku 1949 i przyjęty na podstawową broń czerwonoarmistów. W trakcie tych rozważań poznamy również dość dobrze, choć nie zawsze w pełni prawdziwie - co nie jest winą autora - sylwetkę samego Michaiła Kałasznikowa (różne źródła podają różne informacje, niektóre wciąż są tajne, a sam zainteresowany w swoich pamiętnikach i wywiadach wielokrotnie sam sobie przeczy). Pojawiają się też bardzo istotne i potrzebne, dla całkowitego zrozumienia fenomenu radzieckiej konstrukcji, informacje na temat jednego z jej największych rywali, a mianowicie amerykańskiego karabinka automatycznego M16. Jego wprowadzenie do produkcji i przyjęcie na podstawową broń amerykańskiej armii również owiane jest niesławą i niesie za sobą wiele kontrowersji, gdyż sama broń w początkowej fazie eksploatacji była szalenie zawodna, do tego stopnia, że żołnierze walczący nią w Wietnamie ginęli z powodu ciągłego zacinania mechanizmu lub wymieniali na starszego M14 albo znaleźnego Kałsznikowa.
Autor nie stroni także od wskazania przyczyn tak dużej popularności i rozpowszechnienia tej broni na całym świecie, nie pomijając różnego rodzaju grup terrorystycznych lub bojówek rewolucyjnych, które bardzo chętnie z niego korzystają.
Podsumowując, jeśli kogoś interesują zagadnienia związane z bronią automatyczną, jej historia oraz ewolucja taktyki związanej z wykorzystaniem jej na polu walki, to jest to bardzo dobre opracowanie dla niego. Są tutaj bowiem w idealnych proporcjach zawarte najważniejsze informacje uzupełnione o biografie jej twórców, a także bezpośrednie wypowiedzi jej użytkowników. Jednak pozostali, niezainteresowani taką tematyką, nie znajdą w tej książce niczego co mogłoby ich zainteresować i tym z was zdecydowanie ją odradzam, bo jest to dość obszerna lektura (liczy sobie 576 stron) i może się wydać nużąca z uwagi na sporą ilość informacji stricte technicznych. Jednak osobiście uważam, że jest to kawał świetnie wykonanej dziennikarskiej i historycznej roboty w bardzo dobrym wydaniu, napisanej przystępnym i spójnym językiem.
Moja ocena: 9/10
Cytat pochodzi z książki C. J. Chivers, Kałasznikow, Kraków 2015.
Autorem tego obszernego opracowania jest "Christopher John Chivers, starszy redaktor piszący dla gazety "The New York Times" i były szef jej moskiweskiego biura. Często współpracuje również z czasopismem „Esquire”. W latach 1988—1994 był oficerem Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Służył w Zatoce Perskiej i podczas zamieszek w Los Angeles. Został z honorami przeniesiony w stan spoczynku w stopniu kapitana. Za swoją pracę otrzymał kilka nagród, między innymi National Magazine Award w kategorii reportaż za opublikowaną w „Esquire” rekonstrukcję ataku terrorystycznego na szkołę w Biesłanie oraz, wspólnie z innym dziennikarzem, nagrodę Pulitzera w kategorii reportaż międzynarodowy za relację z walk w Afganistanie opublikowaną w „The New York Times”. Jego reportaże wojenne z lat 2003-2009 z Iraku i Afganistanu zostały zaliczone przez Uniwersytet Nowojorski do dziesięciu najważniejszych dokonań dziennikarskich minionej dekady w Stanach Zjednoczonych."*
Czytając tę notkę o autorze można z czystym sumieniem dojść do wniosku, że jest on odpowiednim człowiekiem do prześledzenia historii broni maszynowej od samych jej początków, aż do wynalezienia, jak do tej pory, jednego z najskuteczniejszych narzędzi do zadawania śmierci na polu walki i nie tylko. Tak, w tej książce mamy bowiem do czynienia nie tylko z AK-47 i wszelkimi jego wersjami, replikami, egzemplarzami tworzonymi na licencji oraz późniejszymi odmianami, ale także, a może przede wszystkim, zaprezentowane wszystkie etapy ewolucji broni automatycznej począwszy od kartaczownicy Gatlinga poprzez przełomowy wynalazek Hirama Maxima, aż do kultowego dziś Kałasznikowa. W tę dokładną analizę bardzo zręcznie wplecione zostają biografie poszczególnych twórców, ich motywacje i wyobrażenia na temat broni, którą tworzyli. Autor nie stroni także od prześledzenia aspektów związanych z taktyką i powolnego oraz niepewnego wprowadzania broni automatycznej (maszynowej) na pola bitew końca XIX w. a także początkowych lat XX w., kiedy dowódcy nie chcieli i nie potrafili z niej korzystać jednocześnie nie wierząc w jej skuteczność. W połowie książki dochodzimy wreszcie do właściwych rozważań (jednak tylko odnośnie do polskiego tłumaczenia tytułu, ponieważ w oryginale książka zatytułowana jest The Gun i w żaden sposób nie konotuje się aż tak ściśle z jedną, konkretną bronią), czyli do okoliczności powstania Awtomatu Kałasznikowa (stąd skrót AK), który po wielu przeróbkach i kilku oszustwach został wprowadzony do seryjnej produkcji w roku 1949 i przyjęty na podstawową broń czerwonoarmistów. W trakcie tych rozważań poznamy również dość dobrze, choć nie zawsze w pełni prawdziwie - co nie jest winą autora - sylwetkę samego Michaiła Kałasznikowa (różne źródła podają różne informacje, niektóre wciąż są tajne, a sam zainteresowany w swoich pamiętnikach i wywiadach wielokrotnie sam sobie przeczy). Pojawiają się też bardzo istotne i potrzebne, dla całkowitego zrozumienia fenomenu radzieckiej konstrukcji, informacje na temat jednego z jej największych rywali, a mianowicie amerykańskiego karabinka automatycznego M16. Jego wprowadzenie do produkcji i przyjęcie na podstawową broń amerykańskiej armii również owiane jest niesławą i niesie za sobą wiele kontrowersji, gdyż sama broń w początkowej fazie eksploatacji była szalenie zawodna, do tego stopnia, że żołnierze walczący nią w Wietnamie ginęli z powodu ciągłego zacinania mechanizmu lub wymieniali na starszego M14 albo znaleźnego Kałsznikowa.
Autor nie stroni także od wskazania przyczyn tak dużej popularności i rozpowszechnienia tej broni na całym świecie, nie pomijając różnego rodzaju grup terrorystycznych lub bojówek rewolucyjnych, które bardzo chętnie z niego korzystają.
Podsumowując, jeśli kogoś interesują zagadnienia związane z bronią automatyczną, jej historia oraz ewolucja taktyki związanej z wykorzystaniem jej na polu walki, to jest to bardzo dobre opracowanie dla niego. Są tutaj bowiem w idealnych proporcjach zawarte najważniejsze informacje uzupełnione o biografie jej twórców, a także bezpośrednie wypowiedzi jej użytkowników. Jednak pozostali, niezainteresowani taką tematyką, nie znajdą w tej książce niczego co mogłoby ich zainteresować i tym z was zdecydowanie ją odradzam, bo jest to dość obszerna lektura (liczy sobie 576 stron) i może się wydać nużąca z uwagi na sporą ilość informacji stricte technicznych. Jednak osobiście uważam, że jest to kawał świetnie wykonanej dziennikarskiej i historycznej roboty w bardzo dobrym wydaniu, napisanej przystępnym i spójnym językiem.
Moja ocena: 9/10
Cytat pochodzi z książki C. J. Chivers, Kałasznikow, Kraków 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz