Zostałem nominowany przez Anię z filmowego KOTA do podzielenia się swoimi filmami z dzieciństwa za co bardzo jej dziękuję ;) Jednak w ostatnim czasie cierpiałem na ogromną niemoc twórczą, tak więc ten post musiał troszkę poczekać. Ale wreszcie jest! 5 filmów mojego dzieciństwa :D
Książę w Nowym Jorku ('88) - film, który oglądałem nałogowo i w pewnym momencie potrafiłem zacytować wszystkie teksty. Jedna z lepszych (jeśli nie najlepsza) komedii Eddiego Murph'ego. Teraz pozostał tylko sentyment i bardzo okazjonalne seanse, ale wciąż dające dużo radości i śmiechu. A nie każdy stary film to potrafi.
Czterej pancerni i pies ('66) - były takie okresy kiedy wypożyczałem na VHSie wszystkie 5 kaset, czyli 21 odcinków, zasiadałem z ojcem i w ciągu dwóch dni rozprawialiśmy się z całością. Powtarzało się to co jakiś czas i było taką tradycją. Teraz także oglądam "Pancernych", ale zdecydowanie rzadziej, bo po pierwsze znam ich na pamięć, a drugie ich wszechobecność w medium jakim jest telewizja powoduje, że mam na seans zdecydowanie mniejszą ochotę.
Akademia Policyjna ('84 - pierwsza część to mój rówieśnik, '85, '86, '87, '88, '89, '94) - bardzo lubiłem wszystkie części (i wciąż mi to pozostało), choć niektóre bardziej niż inne. Z tego co pamiętam to 1, 5 i 7 to moi faworyci, a najmniej przypadły mi do gustu części 4 i 6. Nie zmienia to jednak faktu, że Steve Guttenberg, Michael Winslow, Bubba Smith, George Gaynes, David Graf i oczywiści G. W. Bailey jako kapitan Harris to ekipa, która zawsze potrafi mnie rozbawić.
I kto to mówi ('89, '90, '93) - bardzo lubiłem połączenie Travolta/Alley. Do tego jeszcze te gadające bobasy. To było coś co wspominam z sentymentem i jeszcze od czasu do czasu do dziś sobie puszczę. Kiedyś miałem chyba na kasecie trzecią część, która była urozmaicona o gadające psy i też była całkiem si :D
Potężne Kaczory 1, 2, 3 ('92, '94, '96) - jeden z moich ulubionych sportowych filmów "dla młodego widza". Świetna rola Emilio Estevez'a a także bardzo młodego Joshua Jacksona, którego wszyscy za pewne pamiętacie z "Jeziora marzeń", ale nie tylko ;) Lubie wszystkie trzy części i mimo upływu czasu wciąż czasem je oglądam.
Ja już nie mogę się doczekać kiedy o swoich filmowych fascynacjach opowie Klaudia, czyli Nasza Roztargniona Sowa i Łukasz z Paragrafu 22 i pół.
Cóż, zdecydowanie "Akademia policyjna" to też filmy mojego dzieciństwa, choć wydaje mi się, że jestem ciut młodsza od Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jesteś ode mnie młodsza :) Ale Akademia policyjna w latach 90. bardzo dobrze się trzymała, więc pewnie zdążyłaś ja polubić będąc dzieckiem ;)
UsuńSame dobre filmy. No może nie będę się wypowiadał co do "Kaczorów", bo całości chyba nie oglądałem :) Reszta to o dziwo także filmy z mojej młodości, ale z przyjemnością przygotuję własną listę ;) Postaram się bez powtórek, ale ci "Pancerni" powinni znaleźć się też u mnie :P
OdpowiedzUsuńTwórz listę twórz. I jeśli czujesz, że coś musi się powtórzyć, to się nie krępuj. Chodzi o to żeby zobaczyć co najbardziej lubiliśmy i w jakich okresach a nie oryginalność ;) A przynajmniej ja to tak rozumiem ;)
UsuńAkademię Policyjną do dziś uwielbiam oglądać :P zresztą moi rodzice kupili sobie wszystkie części na dvd, tak że ma łatwy dostęp do nich :P
OdpowiedzUsuń:) Ja w Akademii zawsze lubiłem Lasarda, który zupełnie nie kumał bazy, gdzieś się zawieruszył, albo polazł nie z tymi ludźmi co trzeba a na końcu jakimś zbiegiem okoliczności i tak "wygrywał" :D Ale cała reszta też byłą świetna.
UsuńFajnie, że masz stały i nieograniczony dostęp. Ja to z reguły jak w TV dają to oglądam, albo w necie ;)
Chyba tylko "Potężne kaczory" mnie nie zachwycały. :)
OdpowiedzUsuń:) Ja zawsze miałem "sportową" duszę, więc "Kaczorów" nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu.
Usuń"Czterej Pancerni i Pies" to jest dopiero klasyk! Niestety, ja odkryłam go dość późno w swoim życiu (za późno? :D), ale na pamięć znam wszystkie odcinki.
OdpowiedzUsuń"Książę w Nowym Jorku" dzisiaj obił mi się o oczy na filmwebie, to jakiś znak że chyba powinnam obejrzeć :)
Świetna lista!
Nigdy nie jest za późno! Najważniejsze, że odkryłaś :)
UsuńPodczas tworzenia tej listy tez zastanawiałem się, czy czegoś sobie nie obejrzeć :) Wciąż się zastanawiam czy bardziej wolę "Księcia" czy "Potężne kaczory" :)
Ale dopiero przed chwilą sobie uświadomiłem, że mógłbym na liście równie dobrze umieścić "Kogel-mogel" i "Galimatias" jak i "Komedie małżeńską". Też bardzo często te filmy oglądałem ;]
Ja mam podobnie z "Sami swoi". Film, który od najmłodszych lat cytuję całymi scenami. No i Kasia przypomniała mi o "Króliku Bugsie"!
Usuń"Sami swoi" - uwielbiam! Zresztą jest tak z całą trylogią, ale chyba najbardziej lubię "Kochaj albo rzuć". To pewnie z racji tego, że mój ojciec spędził kilkanaście lat w tym kraju i to zawsze powoduje wspomnienia i konotacje, które gdzieś się nasuwają podczas oglądania filmu.
UsuńBugsa lubię, ale bez przesady ;) Najbardziej mi pasował w duecie z Jordanem w "Kosmicznym meczu" :D
Klasyka mojego dzieciństwa! Tylko Kevina zabrakło!
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Ahh...Kevin :) Tak, to też był obraz mojego dzieciństwa, ale kojarzy mi się raczej ze świętami. Był tak często i regularnie emitowany, że sam go sobie nie wypożyczałem ani nie puszczałem. Tu znalazły się filmy, które oglądałem cały rok :D
UsuńDzięki za odwiedziny!
Wszystkie podane to na swój sposób standard, tym bardziej, że większość do dziś jest katowana przez TV.
OdpowiedzUsuńMnie akurat w pierwszym skojarzeniu z dzieciństwem przyszedł na myśl serial "Żar Tropików" i komedie z De Funesem - głównie cykl "Fantomas" i "Żandarm"
"Żar tropików" lubiłem...kiedyś :) Dziś nawet jak gdzieś można zobaczyć ten serial, to mnie jakoś nie kręci. Podobnie jest z filmami z De Funesem - zaśmiewałem się do łez szczególnie na tym co był rabinem, a teraz mnie delikatnie denerwuje.
UsuńA z tych filmów co je wymieniłem, to nie wydaje mi się, żeby one takie katowane były w TV. Z wyjątkiem "Pancernych", którzy głównie za sprawą kanału KinoPolska są na okrągło emitowane, to resztę można zobaczyć dość okazjonalnie. A może ja po prostu za mało telewizji oglądam i po prostu na nie nie trafiam :)
Ja nie lubiłem serii "I kto to mówi" i byłem zaskoczony powodzeniem tego filmu (bo zakładam że powstanie aż trzech części świadczy o dużym powodzeniu tej produkcji). "Książę w Nowym Jorku" to kapitalna komedia, chociaż podobno Eddie Murphy dopuścił się plagiatu. Wpisany jest w czołówce jako pomysłodawca, a w rzeczywistości autorem pomysłu był niejaki Art Buchwald, który zresztą podał Murphy'ego do sądu i wygrał sprawę ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast z "Akademii policyjnej" cenię tylko część pierwszą.
"I kto to mówi" jest spoko :P :D Ale w sumie może się tez nie podobać, zresztą jak wszystko inne;)
UsuńA co do tej sprawy z prawami do pomysłu i rozprawy sądowej, którą Murphy przegrał, to muszę przyznać, że nic nie wiedziałem :| A to oszust jeden :] Choć mimo wszystko i tak lubię jego wczesne filmy tj. dwie pierwsze części "Gliniarza z Beverly Hills" i 'Nieoczekiwaną zmianę miejsc".
"Akademia" jest dobra. Może masz racje, że nie wszystkie jej części, ale ja wyrosłem w gronie gdzie ta seria była kultowa (mój sąsiad miał wszystkie części na VHSie) więc nie dało się tego nie lubić i nie oglądać.
Dzięki za nominację. U mnie powtórzyłby się na pewno "Książę w Nowym Jorku", ale w dzieciństwie oglądałam tyle filmów, że da radę na jego miejsce podstawić inny:) Przypomniała mi się ciekawostka - aktorzy grający w filmie role rodziców księcia podkładali głosy Mufasie i Sarabi w "Królu Lwie":)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy ;)
UsuńA co do "Króla Lwa" i użyczających "zwierzaczkom" głosu aktorów, to raczej oglądałem z dubbingiem, więc nie miałem o tym pojęcia :D Ale głos Jamesa Earl Jonesa musiał świetnie pasować władcy zwierząt :D Zaryczeć to o n pewnie umiał ;)
Z Twojej listy nie lubię "4 pancernych" oraz serii "I kto to mówi" - podobnie jak Mariusz nigdy nie rozumiałam fenomenu tych gadających dzieci. "Książę" i "Kaczory" spoko:) natomiast "Akademię Policyjną" również chętnie oglądałam będąc dzieckiem:)
OdpowiedzUsuńA widzisz :) Ja natomiast zupełnie nie rozumiem fenomenu i zachwytów nad "Seksmisją" u Ciebie w komentarzach. Cieszę się jednak, że chociaż kilka filmów się nam zgadza :]
UsuńPamiętam Tropical Heat miał zajebiście fajną piosenkę w czołówce - Anyway the Wind Blows. Zawsze też podobała mi się piosenka z Due South (nota bene też fajny serial).
OdpowiedzUsuńHej, a w dzieciństwie były dla kogoś ważne Batmany Burtona, filmy z Bondem, serie Cannonball Run i Police Story, Conany z Arnoldem (i różne zrzynki, jak np. The Barbarians), Predator, Evil Dead II, RoboCop, Terminator, Eliminators, Vendetta dal futuro, Punisher z Lundgrenem, Deadly Prey, i serial Special Rescue Police Winspector, i kreskówki typu Batman: The Animated Series, Żółwie Ninja, He-Man and the Masters of the Universe i The New Adventures, SilverHawks, SWAT Kats: The Radical Squadron, UFO Robot Grendizer, Captain Future, i Arrow Emblem: Hawk of the Grand Prix, bo dla mnie były :)
"Żar tropików" się oglądało, ale jakoś bardzo za tym nie szalałem. Pamiętam natomiast jeszcze "Magnuma", "Na wariackich papierach" i "Gliniarza i prokuratora".
UsuńA z filmów, które wymieniłeś poniżej to tylko Bond i to raczej nie w dzieciństwie ;)
A nie, jeszcze He-mana oglądałem :)
Usuń"Żaru Tropików" z obecnej perspektywy jawi się jako mocno infantylne, ale lata temu miało swój niezaprzeczalny urok. Podobnie właśnie jak "Gliniarz i prokurator" albo "MacGayver". Dziś to już bym tego nie obejrzał. Z kreskówek pamiętam również Batmana czy Tsubasę, a w późniejszym okresie "Dragon Balla" - ostatnio gdy to widziałem, naszła mnie myśl: jak to mogłem oglądać? ;).
UsuńZ filmów to coś, nie pamiętam dobrze tytułu: Małolaty Ninja czy coś w tym stylu, jakoś ze trzy części tego było. I seria "Karate Kid" z Ralfem Macchio.
Tak, teraz te produkcje z lekka "trącą myszką", ale w tym też tkwi ich niezaprzeczalny urok :) Choć muszę przyznać, że ostatnio dość regularnie oglądamy przez mojego ojca wznowiony po latach serial "Gliniarz i prokurator" budził w wielu miejscach mój delikatny sprzeciw :)
UsuńA "Małolaty Ninja" (tak, były trzy części) i "Karate Kid" (w ostatniej to chyba nawet Hilary Swank zagrała) bardzo lubiłem ;)
Pierwszy to wiadomo - świetny :)
OdpowiedzUsuńA ostatni warto żebyś poznała :) Młody biznesmen (albo prawnik, już nie kojarzę dokładnie) robi coś złego (jazda po pijaku) i zostaje skazany na grzywnę oraz kilkadziesiąt godzin prac społecznych. Pada na trenowanie młodzieżowej drużyny hokeja na lodzie. Po początkowej niechęci między dzieciakami a trenerem rodzi się więź. Dodatkowo wątek miłosny między nim a matką jednego z dzieciaków i gdzieś w tle retrospekcje z tego, że biznesmen/prawnik sam kiedyś był świetnym hokeistą. Bardzo przyjemna opowieść. Warto poznać :)
Cześć :) Uśmiechnij się teraz, dobrze? Jeśli to zrobiłaś, to pomogłaś mi w rozprzestrzenianiu szczęścia! Podaj dalej! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam optymistycznie, Iga
Taka ciekawostka: w "Księciu w Nowym Jorku" parę bezdomnych grali ci sami aktorzy, którzy wystąpili w "Nieoczekiwanej zamianie miejsc" jako Bracia, przez których Murphy i Aykroyd mają kłopoty. To chyba była jakaś kontynuacja ich losów. :)
OdpowiedzUsuń"Akademia policyjna" i "I kto to mówi" to już pozycje kultowe :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog. Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie!
Pozdrawiam :)
Tak, te dwa filmy (choć nie dla wszystkich czytając komentarze do tego posta) to już kultowe obrazy, choć wydaje się, że można tak powiedzieć o wszystkich, no może oprócz "Kaczorów", filmach, o których tu piszę :)
UsuńCieszę się, że będziesz do mnie zaglądać :) Ja też do Ciebie zajrzę ;)
Pozdrawiam!
Masz racje, Ci dwaj bracia - Mortimer i Rundolph - byli jednymi z głównych bohaterów innego filmu z Murphym - "Nieoczekiwanej zmiany miejsc", w której to właśnie Murphy na spółkę z Akroidem ich zrujnowali i jak w "Księciu..." dostają plik banknotów od Akeema, to słyszymy znamienne: "Wracamy do gry" (czy jakoś tak, bo dokładnie już nie pamiętam). Bardzo zgrabne puszczenie oka do widzów przez twórców filmu. Ciekawe czyj to był pomysł tak swoją drogą :)
OdpowiedzUsuń"Akademia policyjna" i "Potężne kaczory" - sama klasyka młodości. "Czterech pancernych i psa" też się oglądało. Mimo, że teraz już rzadziej się do nich wraca to sentyment pozostaje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak, teraz to już raczej tylko sentyment pozostaje, bo filmy są co najmniej "infantylne" :)? Ale czasem fajnie do nich wrócić.
UsuńPozdrawiam.