Jako, że jest wiele tematów, o których chciałbym napisać, a blog ten już dawno przestał dotyczyć stricte filmu i serialu (co było początkowym założeniem) postanowiłem podzielić się z Wami (tymi, którzy będą chcieli te brednie czytać) swoimi odczuciami mającymi ścisły związek z wczorajszym startem w legalnych wyścigach równoległych na 1/8 mili (powinno być na 1/4, ale miasto mamy "za krótkie" :/).
Impreza, tak jak głosi tytuł, miała miejsce w Olsztynie (kolejne edycje będą w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jeszcze w Słupsku, Łomży i Płocku). A ja miałem "zaszczyt" uczestniczyć w niej już drugi rok z rzędu (w 2012 byłem w Gdyni) :D Mając jednak dość "słabe" auto, na tle rywali jestem trochę takim "gościem do bicia". Ale nie przeszkadzało mi to miło spędzić czasu i dobrze się bawić :)
Same starty nieźle podniosły adrenalinę, ale na szczęście udało się nie zrobić ani razu falstartu, choć chyba byłem zbyt spokojny, bo miałem bardzo słabe RT (czas reakcji), ale co tam. Jeszcze będzie czas się nauczyć ;) Czas także nie był genialny - 10.546, ale na tyle koni co pod maską, to i tak nieźle :)
No i co najważniejsze, udało się nie być ostatnim! Byłem...przedostatni ;D Ale zawsze Golf GTI objechany. Dumny nie jestem, ale imprezę ogólnie zaliczam do udanych.
A tutaj można podziwiać moje "piękne" porażki :)
Za dwa tygodnie MotoPiknik, i tutaj już będą wyścigi na 1/4 mili, będzie zatem można porównać wynik z zeszłego roku z Gdyni (15.6). Jeśli uda się zejść poniżej 15 s., to już będzie wielki sukces. Żeby tylko ten trzeci bieg lepiej wchodził :D