Dziś dla odmiany książka. Coś lekkiego i łatewego co udało mi się w tym "zabieganym" tygodniu łyknąć. W sumie "Circus Maximus" autorstwa Damiana Dibbena z założenia jest powieścią przygodowa dla nastolatków (kurczę, dlaczego ja to czytam?!) i niestety niczym więcej. No, może poza dość ciekawą lekcją historią, którą daje nam autor za pośrednictwem swoich bohaterów.
A o czym jest ta książka? Jest to druga część przygód Jake'a Djones'a, który wraz ze swoimi przyjaciółmi - Strażnikami Historii - wyrusza tym razem do starożytnego Rzymu, a dokładnie do 27 roku naszej ery (Ci co nie czytali pierwszej części muszą wiedzieć, że Strażnicy Historii, to tajemna organizacja czuwająca nad bezpieczeństwem historii świata i udaremniająca każdą ingerencję w nią; jednak mogą się w niej znaleźć tylko ludzi mający "walor" - bardzo rzadki dar umożliwiający podróże w czasie, które inicjowane są na poły magicznym specyfikiem zwanym atomium). Wyrusza tam aby uratować swoją przyjaciółkę (i obiekt swoich westchnień) Topaz St-Claire, która została uprowadzona przez swoją okrutną matkę Agatę Zeldt (Topaz uciekła od niej w wieku pięciu lat i wychowywała się w rodzinie Wylderów, członków Straży Historii). W podróży towarzyszą mu jak zwykle Charlie Chieverley - opanowany i nad wyraz spokojny "erudyta" oraz Nathan Wylder - przybrany bart Topaz - lekko zarozumiały osiłek i piękniś. Na ich drodze nie stanie, jak to w książce przygodowej, wiele przeszkód i złoczyńców, których nasi dzielni bohaterowie będą musieli pokonać aby dotrzeć do upragnionego celu, a mianowicie odbicia Topaz i powstrzymania Agaty przed zawładnięciem światem.
![]() |
Damian Dibben |
Sama książka została napisana w sposób bardzo prosty i naiwny. Jesteśmy w stanie przewidzieć jak potoczy się większość wypadków i jakie mniej więcej decyzje podejmą główni bohaterowie, a przede wszystkim Jake Djones. Jest on swoją drogą jednym z bardziej nieudacznych i irytujących bohaterów literatury przygodowej z jakim przyszło mi się "poznać". Taka ciapa, która zawsze podejmuje złe decyzje (oczywiście w dobrej wierze, żeby nie było), bądź zawsze pcha się tam gdzie go nie potrzeba. Ale jakimś fartownym trafem zawsze także udaje mu się wyjść cało z opresji i uratować sytuację. No cóż, w końcu on jest naszym liderem tej opowieści, więc kogo jak kogo, ale jego zabraknąć nie może.
Sama akcja książki, także jest jakaś taka dziwna. Niby cały czas coś się dzieje. Jesteśmy trzymani w ciągłej niepewności, w stałym napięciu, ale jakoś to do mnie nie przemawia. Przez ten właśnie zabieg zupełnie nie pamiętam o co chodziło w pierwszej części, bo autor leci bez tchu i wytchnienia do końca i rozładowuje napięcia dopiero w ostatnim rozdziale. Ehh...tak się nie robi panie Dibben :P
![]() |
Circus Maximus |
Książka oczywiście została napisana w taki sposób, żeby można było ją kontynuować, bo i taki był pierwotny zamysł, aby stworzyć sagę przygód Strażników Historii. Coś mi się wydaje, że autor próbował nawiązywać do książek o Harrym Potterze, jeśli chodzi oczywiście o samą strukturę powieści. Mogą o tym świadczyć bohaterowie drugo i trzecioplanowi jednak do Rowling to jeszcze ho ho daleko.
Podsumowując książkę, jest ona znośna, szybko się czyta, jest interesująca pod względem historycznych ciekawostek, ale sama fabuła, a już na pewno główny bohater nie są pierwszego sortu. Moja ocena to 5/10.