środa, 24 września 2014

[98] Książka: "Grabież Eurpy" - Lynn H. Nicholas (wyd. II poprawione 2014)

W połowie zeszłego tygodnia, po kilkumiesięcznej przerwie wróciłem do "Grabieży Europy". Moje pierwsze wrażenia po skończonej lekturze są takie, że jest ona na pewno lepsza niż poprzednia książka dotykająca tych spraw jaką czytałem, czyli "Obrończy dzieł sztuki" (recenzja TUTAJ) - R.M. Edsela. Lynn Nicholas zdecydowanie sprawniej poradziła sobie z utrzymaniem mojego zaciekawienia co w przypadku tego typu prawie dokumentalnej opowieści bez fabuły jest bardzo trudne. Każdą stronę tej książki czytałem z niekłamanym zainteresowaniem. A musicie wiedzieć, że stron tych jest ponad 600 i wcale nie są takie małe ;) 

Już sama okładka jaka pierwsza rzuca nam się w oczy jest szokująca i przytłaczająca. Długi korytarz a w nim puste ściany pod którymi leżą puste ramy obrazów. To co znajdziemy w środku, rozmach działań przedsięwziętych przez Hitlera celem zgromadzenia największej i najznamienitszej kolekcji dzieł sztuki na świecie zapiera dech w piersi i jest z pewnością zdecydowanie bardziej szokujące niż wcześniej zakładaliśmy. Ale zacznijmy od początku. 

Zaletą tej książki jest przede wszystkim całościowe ujęcie tematu. Nichols w przeciwieństwie do Edsela nie skupia się tylko na ratowaniu skarbów - choć o tym również pisze - ale rozpoczyna od samego początku. Mianowicie od momentu, kiedy w szalonym umyśle Hitlera narodził się pomysł stworzenia w austriackim Linzu największego i najznamienitszego muzeum dzieł sztuki (przede wszystkim obrazów) na świecie. W tym celu sporządził specjalne rankingi malarzy i stylów malarskich w zależności od ich - w jego opinii - wartości. Wyodrębnił także sztukę zdegradowaną, nieczystą, która miała podlegać niszczeniu. Oczywiście na samym początku przystąpił do "okradania" prywatnych kolekcji żydowskich marszandów mieszkających na terenie Nieniec i Austrii. Jednak dla zachowania pozorów legalności swoich transakcji bywały przypadki kiedy płacił za nabywane dzieła. Utworzył specjalną grupę ludzi wyposażoną w pomocne pełnomocnictwa, która jeździła po świecie, przeszukiwała muzea krajowe jak i te zagraniczne sporządzając listy malowideł, które w przyszłości powinny trafić do muzeum w Linzu.

Jednak nie tylko Hitler był fanatykiem sztuki. Także Goring - każący nazywać siebie "człowiekiem renesansu" - tworzył za plecami Hitlera (choć nie tak całkiem, bo aby mu się przypodobać często dawał mu w prezencie ciekawsze "kąski" znalezione podczas własnych poszukiwań) tworzył swoją kolekcję. W jego wielkiej posiadłości Carinhall marszałek Rzeszy zgromadził przez lata wojny dzieła, których nie powstydziłoby się nie jedno światowej klasy muzeum. 

I tak oto rozpoczęła się największa grabież połączona z największym zniszczeniem dzieł sztuki współczesnego świata. Ponieważ, jak już wspomniałem, Niemcy nie tylko "konfiskowali" ale również niszczyli wszystko to co nie mieściło się w ich malutkich móżdżkach i deptało ich zdaniem germańskość swoją plebejskością (w ten krąg wpisywali się przeważnie mistrzowie współcześni tacy jak np. Picasso, ale też wielu innych).

Oczywiście kierunek i kolejność ich rabunków były tożsame z listą podbijanych krajów. I w każdym z nich dochodziło do wspomnianych wyżej procedur (konfiskata, wywóz, zabezpieczanie do późniejszego wykorzystania lub niszczenie). Na szczęście niektóre muzea w obawie przed wkroczeniem wrogich armii na ich tereny, próbowały każdym możliwym sposobem zabezpieczyć najcenniejsze zbiory czy to wywożąc je do specjalnych ukrytych repozytoriów, czy też ukrywając w innych miejscach.

Wszystkie te zabiegi znajdziecie odkładnie opisane przez Nicholas właśnie w "Grabieży Europy". Znalazł się tam jednak nie tylko zapis ze zwycięskiego marszu niemieckich armii, ale także późniejsze komplikacje jakie hitlerowskie wojska napotkały na terenie ZSRR i ich późniejsza stopniowa przegrana, aż do ostatecznej kapitulacji widziana oczywiście z perspektywy rabunku i przywłaszczania skarbów sztuki.

Autorka jednak nie poprzestaje na tym. Opisuje także los kuszących dzieł zgromadzonych przez hitlerowców w czasie ich łupieskiej przeprawy przez Europę, które na dobrą sprawę w tamtym momencie były "bezpańskie". Kusiły one oczywiście zwycięzców tak sowietów jak i aliantów (głównie amerykanów). W pewnym momencie kilkaset z nich specjalnie wyselekcjonowanych poleciało na tournée po Stanach Zjednoczonych, w których były wystawiane przez okres kilku miesięcy w różnych miastach i miały kolosalną widownie liczoną w milionach zwiedzających (pieniądze zgromadzone ze sprzedaży biletów przeznaczone były na cele związane z renowacją zniszczonych przez wojnę arcydzieł).

Ich późniejszy los leżał w rękach ludzi, którzy musieli podjąć bardzo ważną decyzję: czy przywłaszczyć je sobie w ramach reparacji wojennych, czy oddać je prawowitym właścicielom? W przypadku kilku milionów zrabowanych dzieł zadanie nie było wcale takie łatwe. Alianci podjęli właściwą decyzję i starannie sprawdzając skarby sztuka po sztuce, starali się zwrócić je prawowitym właścicielom.

Jednak nie wszystkie dzieła zostały po wojnie odnalezione. Jednym z najcenniejszych obrazów, który zaginął i do tej pory się nie odnalazł jest Portret Młodzieńca pędzla Rafaela skradziony z kolekcji Czartoryskich. Miejmy nadzieję, że poszukiwania - które są prowadzone do dziś dnia - zakończą się sukcesem, choć i tak przez niszczycielką manię zaślepionych swoją wielkością hitlerowców została bezpowrotnie stracona.

Książka "Grabież Europy" jest rewelacyjnie napisana. Trzyma w napięciu lepiej niż niektóre mierne sensacje. Jest dobrze zbalansowana, ponieważ pokazuje problem z wielu płaszczyzn, widziany oczami różnych stron. Jest też bogato udokumentowana, co dodatkowo podnosi jej wartość. Dla ludzi interesujących się losem dzieł sztuki podczas II wojny światowej jest to z całą pewności murowany must read. Dla innych może być niemałym zaskoczeniem jak ciekawa jest historia w niej zawarta.

Moja ocena 8.5/10

7 komentarzy:

  1. Mnie do książek historycznych raczej nie trzeba długo namawiać. I to nawet pomimo tego, że na dziełach sztuki znam się jak świnia na gwiazdach :/ Ale człowiek uczy się całe życie - będę miał w pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam jak świnia na gwiazdach od razu :) Tam sa z reguły opisane największe dzieła i najznamienitsi malarze (tacy, o których nawet świnie mają pojęcie), więc i Tobie nie powinno to sprawić problemów ;) A poza tym w tej książce największe wrażenie robi rozmach i skrupulatność działań jak i ich udokumentowanie :)

      Usuń
    2. Zdziwiłbyś się jak świnie kiepsko znają się na sztuce... ;D

      Usuń
    3. No nie gadaj, świnie to inteligentne stworzenia ;)

      Usuń
  2. Sztuką się interesuję, co nie jest niczym nowym i już nie mogę się doczekać, kiedy ta książka wpadnie w moje ręce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, dla Ciebie będzie to arcyciekawa pozycja. Choć oprócz sztuki musisz jeszcze trochę lubić historię, bo mimo wszystko w tej książce oba tematy się przenikają :)

      Usuń
    2. Historię lubię bardzo, więc jestem pozytywnie nastawiona na myśl o przeczytaniu tej książki:)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...