Tak! Udało się! Wreszcie skończyłem. I muszę się Wam przyznać, że odrobinę poniosła mnie fantazja kiedy podawałem ilość stron tej, skądinąd, obszernej książki. Oczywiście nie miała ona stron 850-ciu a jedynie 450, ale to wszystko wina elektronicznej jej wersji, z która obcowałem. Nie ważne, było minęło. Jak tylko przeczytałem kilkanaście pierwszych stron tego dzieła, to już wiedziałem, że będzie to lektura genialna. I nie zawiodłem się.
Książka o Tadeuszu Rydzyku jest dogłębną i obszerną analiza większości (jeśli nie wszystkich) działań jakie ojciec redemptorysta zainicjował w swoim dotychczasowym życiu. Z początku nie chciałem pisać żadnej recenzji na temat tej książki, bo być może czyniąc to uraził bym zraniłbym innych i przy okazji zdradził swoje poglądy i nastawienie do działalności ojca Rydzyka, jednak po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że chociaż ta garstka osób, które zaglądają od czasu do czasu w moje skromne progi, powinna się dowiedzieć na co może liczyć sięgając po ten tom.
Autorzy - Piotr Głuchowski i Jacek Hołub - odwalili naprawdę kawał dobrej roboty dokładnie analizując wszystkie publikacje o o. Rydzyku, jakie dotychczas ukazały się drukiem w naszym kraju. Jednak nie poprzestali na tym. W książce znajdziemy cytaty z wywiadów prasowych (głównie dla "Naszego Dziennika" bo to jedyna gazeta, z którą rozmawia redemptorysta), fragmenty audycji radiowych i wypowiedzi okolicznościowych. Twórcom udało się także dotrzeć do źródeł informacji wewnątrz organizacji prowadzonych przez dyrektora Radia Maryja i choć nie zawsze chcą oni podać swoje nazwiska, to nie umniejsza to ich roli w opublikowaniu w niniejszym tomie informacji mało znanych. I choć ojciec Rydzyk nie miał najmniejszego zamiaru porozmawiać z autorami książki (ponieważ są oni dziennikarzami znienawidzonej przez rodzinę RM i jego samego "Gazety Wyborczej") to starają się oni zachować obiektywizm i przedstawiają całe spektrum faktów i zdarzeń, które często pokazują duchownego w pozytywnym świetle.
Głuchowski i Hołub pokazują nam w jaki sposób ten, nie tak znowu lotny, duchowny stworzył swoje imperium. Co wchodzi w jego skład (Radio Maryja, Telewizja TRWAM, gazeta Nasz Dziennik, krótka i nieudana przygoda z telefonią komórkową, Wyższa Szkoła Kultury Medialnej i Społecznej, odwierty geotermalne, kompleks świątynno-uzdrowiskowy w Toruniu i jeszcze kilka nieudanych biznesów). A także jakim jest człowiekiem i co nim kieruje. Dowiadujemy się też czym jest rodzina Radia Maryja, jakie są ich poglądy, i co najważniejsze, jaki mają wpływ na układ sił politycznych w państwie.
Nie chcę pisać nic więcej, bo tę książkę każdy myślący człowiek w naszym kraju, czy to będący z o. Rydzykiem, czy przeciw niemu, czy też mający go gdzieś głęboko w czterech literach, powinien po prostu przeczytać.
EDIT: Dziś długo rozmyślałem nad tym czy przypadkiem nie wystawiłem zbyt pochopnie tak wysokiej oceny i dochodzę do wniosku, że 8/10 będzie bardziej adekwatne niż wcześniejsze 9/10.
EDIT: Dziś długo rozmyślałem nad tym czy przypadkiem nie wystawiłem zbyt pochopnie tak wysokiej oceny i dochodzę do wniosku, że 8/10 będzie bardziej adekwatne niż wcześniejsze 9/10.
Hmm...
Wiem, że czasem łatwiej dojrzeć u kogoś źdźbło niż u siebie belkę, ale tekstowi przydałaby się korekta, bo pojawia się na przykład taki kwiatek "kompleks świontynno-uzdrowiskowy", chyba, że to pisane celowo, wtedy ok.
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, a 3 razy czytałem ten wyraz i zastanawiełem się dlaczego mi go podkreśla na czerwono i że nie znalazłem błędu (sic!) to zatwierdziłem tak jak było :D Dzięki, już poprawiam :)
UsuńNie, no nie... Na pewno nie.
OdpowiedzUsuńJa chętnie bym tę książkę przeczytała, ale nie wiem czy potrafiłabym ją w sposób względnie obiektywny zrecenzować... Nie wiem czy dałabym radę odciąć się od swoich poglądów odnośnie o. Rydzyka. I też ciekawi mnie jak podeszli do tego autorzy, neutralnie czy niekoniecznie? :)
OdpowiedzUsuńTak jak już starałem się napisać o tym w recenzji, w której, jak pewnie większość z Was spostrzegła, ciężko było mi zachować obiektywizm, ale uwierzcie mi - starałem się, autorzy naprawdę wszechstronnie i z każdej strony starają się przedstawić sylwetkę ojca Rydzyka. Bo mimo wszystko, udało mu się przecież zrobić też coś dobrego...chyba :P A w książce nie ma prywatnych opinii dziennikarzy, są tylko cytaty ludzi z działalnością Rydzyka związanych, fragmenty audycji, wypowiedzi publiczne, telefony słuchaczy do RM, fragmenty artykułów z pracy polskiej i polskojęzycznej (jak nazywa wszystkie inne gazety oprócz "Naszego Dziennika" o. Tadeusz) itd.
UsuńJa bardzo się cieszę, że mogłem wreszcie w jednym miejscu znaleźć całą historię tego ciekawego zjawiska jaką jest o. Rydzyk, jego radio i nie tylko zresztą.
Niestety dla mnie każda gazeta wydawana w Polsce już dawno przestała być obiektywnym źródłem informacji, dlatego nie przekonuje mnie książka przez dziennikarzy pisana.
OdpowiedzUsuńUuuu...to z takim podejściem z bardzo wielu wartościowych pozycji musisz zrezygnować... Chyba tylko fabuła Ci zostaje, bo prawie każda literatura faktu jest pisana przez kogoś obecnie, bądź kiedyś związanego z szeroko pojętym dziennikarstwem.
UsuńSzkoda.
Jestem w tym wypadku ogromną antypatriotką - literatura faktu owszem, ale zagraniczna. Również politykę wolę zagraniczną - wzbudza we mnie mniej negatywnych emocji niż nasz rodzimy ogródek.
UsuńTak też można...tylko w sumie czy na świecie myślisz jest inaczej niż u nas? Media są mniej zmanipulowane i do publicznej wiadomości łatwiej przedostać prawdę niż fałsz? Nie wydaje mi się. Ale masz prawo robić tak jak Ci się podoba. Jednak wydaje mi się, że sporo na tym tracisz.
UsuńZ pewnością sporo tracę, i tym bardziej irytuje mnie moje zacietrzewienie :) Pewnie na świecie jest podobnie, ale dzięki temu że tamte wydarzenia mnie bezpośrednio nie dotyczą, nie zwracam tak wielkiej uwagi na przedstawienie wielu różnych stron danych spraw.
UsuńWłaśnie kiedyś trafiłem na pewien ranking, który wskazywał na stopień uzależnienia mediów. Polska nie była na samym końcu, ale wyprzedzenie Białorusi, czy też Rosji to nie jest jakiś ogromny sukces. eneralnie media w Polsce, są raczej skupione w obszarze pewnych konkretnych grup interesu. W tym wypadku muszę przyznać - na zachodzie jest odrobinę lepiej (jeśli kiedyś znajdę to źródło ponownie, postaram się opublikować jakiś link).
UsuńSam jednakże często czytam publikacje wydawane np. przez dziennikarzy Gazety Wyborczej. Samej "Gazety" unikam jak ognia i w moim prywatnym rankingu puka ona dno od spodu, ale czasem zdarza się jej dziennikarzom napisać coś ciekawego. Oczywiście trzeba być świadomym jakie wytyczne oni dostają i czytać z otwartą głową, ale da się z nich wynieść coś pożytecznego ;)
Ostatnio miałam ją w łapkach w Empiku, ale ostatecznie zrezygnowałam z podobnych pobudek jak wyżej napisała Kulturalna Dolina, z polskich dziennikarzy poza Kapuścińskim po nikogo innego nie sięgam kiedy nie chcę się rozczarować, polskie media to już nie to samo co lata temu, niestety, ale skoro tak bardzo tą książkę chwalisz to może, może :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejny błąd. Nie można tkwić w zapatrzeniu w Kapuścińskiego, bo to już miniona epoka i reportażysta, który za bardzo lubił literaturę piękną, więc tam znów tak dużo prawdy nie ma:/ Z kolei to najnowsze, no może nie tak bardzo, bo ko ludzie koło 40-tki, naprawdę dobrze piszą i warto zwrócić uwagę na takie nazwiska jak Tochmna, Szczygieł, Hugo-Bader, Bojanowski, Smoleński i wielu, wielu innych.
UsuńWarto spróbować. Mnie się podobało :) Ale czytałem też opinie, że Ci ludzie są zupełnie nie znani (mam na myśli autorów tej pozycji) i że to "cyngle Michnika".
Kiedyś na pewno przeczytam, bo ciekawy temat, fascynujący w pewnym sensie. Ale muszę się przygotować do tej lektury, więc póki co nawet nie szukam :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie jest to temat fascynujący. No i potrzebne jest odpowiednie nastawienie. Ja muszę się przyznać, że miejscami śmiałem się z trwogą jak poznawałem niektóre fakty w książce przedstawione. Bo to jak wypowiada się niekiedy rodzina RM jest tak absurdalne i chore, że aż śmieszne...
UsuńMało obchodzi mnie akurat ten pan. Zresztą bardzo podobnie jak książka.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą uważam, być może niesłusznie, że wydawanie pozycji o jakimkolwiek księdzu akurat pod szyldem GW, której to poglądy i założenia znam lepiej niż bym chiał, zakrawa na dość dziwny żart. W przypadku tak opiniotwórczej publikacji, wolałbym zaufać komuś, kto w moich oczach miałby chociaż namiastkę obiektywności ;)
Możesz zajrzeć do innych pozycji na temat tego pana. Jest już ich kilka. A mnie jako dziennikarza (z wykształcenia) interesuje to jego imperium medialne. Jak zostało stworzone i jak funkcjonuje.
UsuńTo jak tak porównujesz: czy według Ciebie jest jakaś różnica pomiędzy funkcjonowaniem np. "Gazety Wyborczej" i "Naszego Dziennika"? Żadnej z tych gazet nie czytam i nie mam zamiaru - pytam tak z czystej ciekawości :)
UsuńPewnie jakaś jest, ale ja też nie czytam ani jednej ani drugiej. Mogę tylko przypuszczać, że "GW" byłaby bardziej skora do dialogu, a "ND" jest odrobinę zbyt zacietrzewiony. Ale podejrzewam, że największą różnicą jest to, że "ND" w przeciwieństwie do "GW" zawsze i wyłącznie pisze prawdę ;)
Usuń"Nasz Dziennik" to jedyne polskie pismo jeśli chodzi o prasę
UsuńTak, bo wszystkie inne gazety są jedynie polskojęzyczne gdyż mają zagraniczny kapitał :D
Usuń