Amerykańskie graffiti był drugim pełnometrażowym filmem George'a Lucasa. Nakręcony po sukcesie THX 1138 miał nie tylko przynieść mu pieniądze i jeszcze większą renomę, ale także zmienić sposób postrzegania wytwórni Zoetrope oraz pomóc w realizacji największego z marzeń, jakim były Gwiezdne Wojny.
Film miał być czysto mainstreamową i komercyjną produkcją i do dziś jest uznawany za najbardziej odstający od kanonicznego dorobku reżysera. Jednak po THX 1138 Lucas bardzo chciał wyrwać się z szufladki świra całkowicie zapatrzonego w jedyny słuszny gatunek, jakim było science fiction. Również z wytwórni Zoetrope, której właścicielem był mentor i przyjaciel Lucasa - Francis Coppola, robiono sobie żarty, traktując ją jako "zimną rybę". W związku z tym Coppola zwrócił się do swojego młodszego kolegi z prośbą o zrobienie jakiegoś "przyjemnego" filmu. Lucas wymamrotał "Ja ci dam przyjemne" i ruszył do pracy nad scenariuszem. Wraz z przyjaciółmi z USC - Willardem Huyckiem i jego żoną, Glorią Katz - stworzył piętnastostronicowy szkic fabuły. Umieścił na jego tytułowej stronie słowo "MUSICAL" czym chciał dać do zrozumienia, że film będzie miał bardzo bogatą, rockandrollową ścieżkę dźwiękową.
Akcja filmu Lucasa ma miejsce w letnich miesiącach 1962 roku i opowiada o grupce przyjaciół z małego miasteczka, celebrujących w zwyczajowy dla siebie sposób - krążąc po mieście odpicowanymi samochodami, ścigając się, flirtując, dobrze się bawiąc - ostatnie dni przed rozpoczęciem studiów. Głównymi bohaterami jest czwórka przyjaciół: Curt (Richard Dreyfuss), Steve (Ron Howard), John (Paul Le Mat) i Terry "Ropucha" (Charlie Martin Smith). Każdy z nich jest inny. Każdy ma inne cele. I każdy z nich doświadczy tego wieczoru innych emocji dokonując swoich własnych życiowych wyborów.
Curt i Farosi |
Najnowszy film Lucasa miał być łatwy, lekki i przyjemny "reżyser był zdeterminowany, aby kręcić go w trzech trybach:
przeszłym, teraźniejszym i przyszłym; nieobecności, rzeczywistości i
alegorii. Amerykańskie graffiti miało zabrać widza do czasów sprzed
rozdarcia kraju z powodu Wietnamu." Niestety nie wszystko spodobało się ludziom odpowiedzialnym za promocję i wprowadzenie filmu do kin. "Studio Universal nadal odmawiało dystrybucji Amerykańskiego graffiti. William Hornbeck, jeden z najbardziej szanowanych reżyserów w branży, uznał film za >>kompletnie nienadający się do emisji<<. Tanen wyciął dwie sceny. Obydwie drwiły z autorytetów: w jednej postać grana przez Rona Howarda, sprzeciwiając się swojemu dawnemu nauczycielowi, mówi, żeby >>pocałował kaczkę<<, a w drugiej Terry Ropucha jest zaczepiany przez pracownika komisu samochodowego. Lucas odchodził od zmysłów – jego dziecko znów zostawało okaleczone – i ponuro odmówił udziału w tym procederze. Kurtz namówił Vernę Fields do pracy przy montażu." Nie wiem jak dokładnie potoczyły się dalsze losy tych dwóch scen. Czy w pierwszych kopiach oddanych do kin zostały usunięte, czy tylko zredukowane do minimum, jednak moja wersja filmu posiadała je obydwie (choć nie wiem w jakim stopniu są rozbudowane względem oryginału), co zdecydowanie ją wzbogaciło. Rozumiem więc ból jaki musiał odczuwać Lucas, kiedy został zmuszony do ich wycięcia.
John po raz kolejny zatrzymany przez policję |
Jeśli spojrzymy na ten film pod względem aktorskim, to Lucasowi udało się zaangażować do niego grupę młodych i świetnych ludzi, którzy później odcisnęli swoje piętno na całym Hollywood. W filmie wszystkie sceny i dialogi wyglądają naturalnie, ponieważ Lucas kręcił je w stylu dokumentalnym, czyli pozwalał je odgrywać aktorom bez instrukcji, co wyglądało trochę jakby odbywali zwyczajne rozmowy. Na dużą pochwałę zasługuje również epizod Harrisona Forda, który zagrał tutaj "złego chłopca", niejakiego Boba Falfę, ulicznego ściganta i bajeranta, którego napotykają włóczący się po mieście przyjaciele. Ta rola o mały włos całkowicie nie przekreśliła jego późniejszego występu w Gwiezdnych Wojnach, ponieważ Lucas nie chciał, żeby ktokolwiek z obsady Amerykańskiego graffiti pojawił się w jego kolejnym filmie. Bał się odwrócenia uwagi od nowej historii znaną z poprzedniej produkcji twarzą. Jednak Ford idealnie nadawał się do obu tych ról (i późniejszej w Indianie Jonesie), a jego interpretacja Falfy ma bardzo dużo cech o wiele sławniejszego Hana Solo.
Dzięki tym wszystkim elementom "film stał się hitem – i nie był to jeden z tych hitów kina
niezależnego, którego sława narasta powoli, lecz ten z pierwszych stron
„Variety”, określany mianem kinowej >>petardy<<. Szturmem
zdobył kina w Nowym Jorku czy Los Angeles i nie zwolnił tempa,
przetaczając się przez kraj niczym burza. Były wakacje, epoka kin
samochodowych, a to był idealny film na gorące, letnie wieczory. Po
seansie można było znów poczuć, że ma się 17 lat."
"Amerykańskie graffiti zarobiło tamtego roku 55 mln dolarów. Gdy ponownie trafiło do kin w 1978 roku, po Gwiezdnych Wojnach,
zarobiło kolejne 63 mln. Do końca stulecia zyski z filmu przekroczyły
250 mln dolarów. Biorąc pod uwagę, że budżet wynosił 600 tys., wytwórnia
Universal i Lucas partycypowali w jednym z największych zwrotów w
historii kina."
Nocny POM |
* Tekst pisany w oparciu o informacje zawarte w książce Chrisa Tylora pt.: Gwiezdne Wojny. Jak podbiły wszechświat? Wszystkie cytaty również pochodzą z tego opracowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz