No i po raz kolejny trafiłem na książkę, którą bardzo trudno mi ocenić i nawet w ogóle zrecenzować (ten tekst piszę już od trzech dni). Bo z jednej strony wydaje mi się ona bardzo ciekawa i poruszająca dość ważki temat. Z drugiej, jest napisana w dość chaotyczny, niespójny i niechronologiczny sposób. Jednak mimo tych wad jest to pozycja na pewno warta uwagi. Prezentuje całokształt kariery jednego z najważniejszych Polaków jakich ostatnio widziała historia. Ale czy to aby nie są zbyt górnolotne słowa? Zastanówmy się więc.
Bo tak naprawdę kim był Zbigniew Brzeziński, a może bardziej kim jest, bo przecież jest to wciąż działający zawodowo człowiek. Podejrzewam, że większość z Was, podobnie jak ja przed lekturą tej książki, znała go jako "doradcę do spraw bezpieczeństwa narodowego w gabinecie Jimmy'ego Cartera". Jednak to nie jest pełen obraz tej nieprzeciętnej jednostki. Zbigniew Brzeziński zaczął swoją karierę na Uniwersytecie Harvarda gdzie robi doktorat, jednak nie dostaje profesury i dzięki temu prznosi się do Nowego Jorku, na Uniwersytet Columbia, gdzie zostaje dyrektorem świeżo utworzonego Instytutu Studiów nad Komunizmem. Później nawiązuje kontakty z Johnem F. Kennedym i jest to pierwszy prezydent, który korzysta z jego rad. Później w czasie dwuletniego urlopu na Columbii pracuje w Zespole Planowanie strategicznego Departamentu Stanu USA. To właśnie wtedy ma przyjemność wielokrotnie spotykać się sam na sam z kolejnym prezydentem Stanów Zjednoczonych Lyndonem Johnsonem. To właśnie pod jego wpływem Johnson włącza do swojej polityki i retoryki koncepcję "budowania mostów" ze światem komunizmu. Kilka lat później, dokładnie w roku 1972, wraz z Davidem Rockefellerem zakłada Trilateral Commision (co to jest -> klik), w której sprawuje funkcję dyrektora wykonawczego w latach 1973-1976. Do komisji zaprasza m. in. gubernatora stanu Georgia Jimmy'ego Cartera. Staje się jego mentorem, a później doradcą do straw polityki zagranicznej. Carter nie był jednak ostatnim prezydentem, którego swoimi radami wspierał Brzeziński, ale o tym przeczytajcie sami. Myślę, że naprawdę warto.
Oprócz tego co już napisałem dowiecie się jeszcze o długoletnim sporze Zbiga z Kissingerem, jego znajomości z Janem Pawłem II i ich wspólnej walce z komunizmem. O tym co spowodowało, że nosił przydomek "jastrząb" i wielu innych naprawdę ciekawych rzeczy.
Ja osobiście mam autorowi jedynie za złe to, że książka nie przedstawia faktów ani chronologicznie, czy też tematycznie. To powoduje lekki chaos. Czytałem gdzieś kiedyś inny zarzut, mianowicie to, że książka nie jest odkrywcza i przedstawia tylko to co już wiadomo. Ja osobiście tego nie odczułem, ponieważ nie interesowałem się do tej pory życiem ani karierą tego amerykańskiego polityka i naukowca, żeby uznać informacje zawarte w tej książce za wtórne. A dodatkową zaletą był fakt, że otrzymałem je wszystkie zgromadzone w jednym miejscu.
Podsumowując, muszę przyznać, że książka jest naprawdę dobra i ciekawa. W mojej ocenie nawet te wady, które przedstawiłem, nie umniejszają jej wartości. Tak więc 7.5/10 jest jak najbardziej zasłużone i taka też jest moja nota dla tej pozycji.