środa, 18 września 2013

Aktorzy charakterystyczni kina polskiego

Miałem napisać o "Róży", którą udało mi się obejrzeć już kilka dni temu, ale ciągle nie wiem jak podejść do tego filmu. Muszę go jeszcze trochę w sobie pokisić, żeby wyszło coś strawnego i składnego. Z tego też powodu, a także dlatego, że lektura najnowszej książki się przedłuża, postanowiłem luźno poanalizować sobie polskich aktorów, którzy ze względu na swoją aparycję jak i predyspozycję zostali odrobinę zaszufladkowani. Jeśli nie macie nic lepszego do roboty to zapraszam ;) 


Pierwszym aktorem, o którym myślę, kiedy pojawia się "szufladkowanie" jest Ryszard Kotys. To człowiek zawsze grający mendę. Ktoś może się oburzyć i powiedzieć, że za dużo się naoglądałem "Świata wg Kiepskich" (co swoją drogą może i jest prawdą), ale spójrzmy na to obiektywnie. Kogo pan Ryszard zwykł grywać? Odpowiedź na to pytanie nie będzie to łatwe, bo ten niepozorny aktor zagrał już w przeszło 150 filmach. Jednak biorąc pod uwagę te filmy, które są najbardziej znane i te, które oglądałem :D wychodzi na to, że Pan Kotys był:
- setnikiem w "Wiedźminie" - pazerna menda;
- żołnierz kontrolujący rozmowy w budce telefonicznej w "Rozmowach kontrolowanych" - menda;
- sekretarz PZPR w "Konsulu" - też pewnie menda, choć mimo tego, że wczoraj leciał w Kino Polska, to słabo pamiętam akurat jego epizod;
- listonosz w "Koglu-Moglu" - menda mniejszego kalibru;
- więzień Nosacz w "Kingsajzie" - też menda siedząca pod durszlakiem;
- Melski, wspópracownik Kwinty w "Vabank" i "Vabank" 2 - taka menda, ale tym razem po tej dobrej stronie :D;
- kanciarz we Wrocławiu w "Wielkim Szu" - menda;
- portier w akademiku w "Wyjściu awaryjnym" - menda;
- sprzedawca kota w "Samych swoich - menda i oszust;
- Marian Józef Paździoch w "Świecie według Kiepskich" - największa menda świata :D
Ok, więcej mi się nie chce analizować. Jednoznacznie wychodzi, że pan Kotys został zaszufladkowany jako wrzód i swoje role odgrywa pięknie, bo jak tylko na niego patrzę, to mam ochotę go "stuknąć" :D


Kolejną postacią, której chciałem się przyjrzeć jest pan Roman Wilhelmi. W tym przypadku jednoznaczna ocena będzie trudniejsza, bo był to aktor zdecydowanie częściej obsadzany w rolach pierwszoplanowych, ale ja przypisałem go sobie jako "chamio jedno" i strasznego prostaczka i pod tym określeniem funkcjonuje u mnie do dziś. Przeważyły dwie role:
- pierwsza i najważniejsza to oczywiście Stanisław Anioł, gospodarz domu z serialu "Alternatywy 4". Takiego popisu jaki dał w tym serialu, to jeszcze do tej pory nikt nie powtórzył;
- druga rola, to także niezapomniany popis w serialu "Kariera Nikodema Dyzmy", gdzie sami wszyscy dobrze wiemy jak i kogo grał. Rewelacja!
Do tych dwóch ról odrobinę jeszcze pasuje rola w "Zaklętych rewirach", ale tylko odrobinę, bo tam wcielał się w zgoła odmienną postać, a mianowicie bardzo surowego szefa sali w renomowanej restauracji. Choć mimo piastowanego stanowiska jego maniery nie wzniosły się na wyżyny.
Przy tej postaci muszę dodać, że po piętach depcze mu jeden z aktorów młodszego pokolenia, choć jego chamstwo jest mniej wyrafinowane i bardziej nieudolne, ale niekwestionowane, bo do tej pory nie zdarzyło mu się zagrać nikogo innego niż chama i prostaka. Tu nie zdradzę nazwiska (nie, nie jest to Borys Szyc) i poproszę o Wasze typy. Zobaczymy czy ktoś zgadnie :D


Jeszcze inną postacią, która przychodzi mi na myśl kiedy myślę o "szufladzie" albo po prostu o predyspozycjach to Zbigniew Buczkowski, czyli nasz polski cwaniaczek, kombinator i człowiek małego biznesu :D Choć w jego przypadku uzasadnienie takiej oceny będzie jeszcze trudniejsze niż przy Ryszardzie Kotysie, bo miał epizody w dużo bardziej znanych produkcjach, ale spróbuję ;) 
- Lucjan Fedor w "Nocy Świętego Mikołaja" - drobny złodziejaszek i przestępca; pomaga księdzu "ogarnąć" prezenty dzieciakom z domu dziecka, oczywiście nie wszystko idzie tak jak powinno, jednak Buczkowski nie odchodzi daleko od swoich "zwykłych" postaci;
- Rysio w "Złotym Runie" - hmm...taki "drobniaszek" zaangażowany przez innego "biznesmena", dzięki swoim właściwościom żołądkowym, do przemytu diamentów; znów bardzo w swoim stylu;
- Roman w "Karate po polsku" - też raczej w swoich "widełkach";
- Kalafior w "Wyjściu awaryjnym" - tutaj rola wręcz idealnego cwaniaczka i kanciarza;
- pośrednik wynajmujący helikopter w "Misiu" - znów cwaniaczek;
- mamy jeszcze role w serialach takich jak "Święta wojna", gdzie wcielał się w warszawskiego "przedsiębiorcę' bardzo małego formatu, czy też jeden z epizodów w "07 zgłoś się", gdzie grał "Prezesa" Konorka. No i oczywiście Henio Lermaszewski z serialu "Dom" - esencja cwaniaczka. Może nie wszystkich Was to przekona, ale mnie Zbigniew Buczkowski zawsze kojarzy się z takim właśnie małokalibrowym cwaniaczkiem.


Ciapa, ciamajda, nieudacznik i patałach. W tej roli widzę tylko i wyłącznie Artura Barcisia. Nigdy, ale przenigdy nie zauważyłem aby ten aktor zagrał kiedyś kogoś w pełni "sprawnego" intelektualnie. Bo popatrzmy:
- Józef Kuźmak, czyli inaczej "Strażak", garbaty przygłup lejący w spodnie w "07 zgłoś się" to po pierwsze,
- mały złodziejaszek - Aleksander Olczak - któremu nie udał się rabunek wagonu pocztowego w innym odcinku serialu "07 zgłoś się";
- Tadeusz Norek - też niezły kretyn z "Miodowych lat";
- Wiesio Ceglarek, zidiociały syn właściciela stacji benzynowej w "Zmiennikach";
- Janek Kaniewski, zdebilały liistonosz w serialu "Doręczyciel";
- no i zwieńczeniem tego wszystkiego jest nieudaczna menda, niestety mój imiennik, Arkadiusz Czerepach w "Ranczu".
Jest to aktor bardzo charakterystyczny, zresztą jak wszyscy w tym zestawieniu i raczej ciężko będzie mu przebić dno szuflady, w której umieściło go polskie kino. 

To by było na tyle chyba, ale może później, jak znajdę kolejnych aktorów, którzy mi się tak konkretnie z jedną postacią kojarzą, to napiszę kolejnego posta z tego cyklu. Mam już na oku Czarka Pasuję i Bogusia Lindę, ale to za mało. A może Wy macie jakieś swoje propozycje? Czekam także na Wasze typy w sprawie następcy Romana Wilhelmiego ;)

EDIT: Następcą Wilhelmiego jest oczywiście Tomasz Karolak. A jako pierwszy (i jedyny :D) poprawnie odgadł to vindom. Gratulacje

30 komentarzy:

  1. Wilhelmi to klasa sama w sobie. Przychodzi mi do głowy jeszcze Więckiewicz, bardzo zaszufladkowany ze względu na facjatę i Mirosław Zbrojewicz z tego samego powodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Zdrojewicza to się zgodzę, bo on raczej role epizodyczne i to głównie niezbyt lotni "twardziele", ale co do Więckiewicza, to zdecydowanie różnorodne role gra, więc musiałabyś coś dopowiedzieć. W jaki sposób rozumiesz jego szufladę :D

      Usuń
    2. Nie śledzę jakoś specjalnie polskiej kinematografii i może dlatego Więckiewicza kojarzę zwykle z ról mafiosów albo po prostu prostaków. Takich raczej nieprzyjemnych typków spod ciemnej gwiazdy :)

      Usuń
    3. No coś w tym jest. Szczególnie jeśli chodzi o to, że gra "nieprzyjemnych typków". Choć póki co jeszcze nie miał "nawału" ról jednowymiarowych, które mogłyby go jakoś mocno zaszufladkować. Daje chłop radę, ale jakoś za nim nie przepadam :/

      Usuń
  2. Barciś od razu skojarzył mi się z jeszcze jedną rolą w serialu "Tulipan". Dzięki temu, że wbił tytułowemu Tulipanowi gwóźdź w stopę, to mógł wydać go milicji :)
    Jeśli chodzi o następcę Wilhelmiego to mam mały problem, bo od razu pomyślałam o Szycu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A "Tulipana" jakoś nigdy nie miałem okazji obejrzeć tak "od deski do deski" i w sumie mnie nie ciągnie, to nie wiem o jakim epizodzie piszesz, ale wierzę, że tak właśnie było ;)

      A co do następcy Wilhelmiego, to wiedziałem, że większości jako pierwszy będzie przychodził do głowy Szyc i dlatego od razu go wykluczyłem :D Coś mój typ to także dość popularny aktor, może nawet bardziej niż Szyc obecnie ;)

      Usuń
  3. skoro nie ma wielkiego wyboru w kinie rodzimym to też wyżej wymienieni aktorzy się za te swoje 'popisowe' role biorą, w końcu też muszą za coś żyć :P A. Chyra dosyć często gra role takich, co swoje cierpienie przeżywają w milczeniu, ale go akurat bardzo lubię, a że nie znam się za dobrze na kinie polskim więc raczej nie będę zgadywać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo...masz racje! Chyra jest takim samotnym cichym "przeżywaczem" cierpiętnikiem :) Dobry typ. Może go włączę do kolejnej odsłony moich "rozważań" ;)

      Usuń
  4. Akurat rola Czerepacha w Ranczu pozwala Barcisowi zerwać z zaszufladkowaniem. W końcu nie musi grać fajtłapowatego i mało rozgarniętego bohatera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czy tak do końca pozwala, to nie wiem. Dla mnie dalej jest taką ciapą tylko tym razem o zabarwieniu negatywnym. Choć ja nie za specjalnie oglądam ten serial i dzielę się swoimi wrażeniami raczej z pierwszych odcinków, bo dalej już nie da się tego tworu oglądać, zbyt przypomina filmy fantastyczne ;)

      Usuń
  5. Też właśnie niedawno oglądałam "Różę" i mam podobne odczucia.
    Panowie na powyższych zdjęciach to oczywiście aktorzy w najlepszym wydaniu,ale jak słyszę o "Świecie według Kiepskich" to odechciewa mi się dalej czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do aktorów w najlepszym wydaniu, to zgodzę się raczej tylko jeśli chodzi o Wilhelmiego, reszty nie lubię i jakoś nie mam do ich warsztaty większego szacunku. A co do "Świata wg Kiepskich" to straszny błąd. Przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę te odcinki, które reżyserował Okił a scenariusza nie pisał Yoka. Później kiedy Yoka był scenarzystą, a już nie mówiąc o tym czasie kiedy stał się reżyserem, to rzeczywiście było kiepsko :(

      Usuń
    2. Cóż Ty nie cenisz tych aktorów, ja cenię. Nawet jeśli Artur Barciś gra ciamajdę, to moim zdaniem jest w tym naprawdę dobry, a jeśli Buczkowski gra cwaniaka, to jest w tym równie dobry i być może takie właśnie role najlepiej do nich pasują. To kogo się gra nie oznacza, że gra się daną postać kiepsko. Nie liczy to się kogo się gra, ale jak się tego kogoś zagra i to jest podstawa aktorstwa, w moim rozumieniu. Jeśli ktoś dostanie rolę sprzątaczki to nie można powiedzieć, że to żadna aktorka, opierając się na roli jaką otrzymała.
      A przypomniałam sobie, że Barciś zagrał też w jednej części dekalogu, chyba 4., rolę mało znaczącą,milczącą, ale coś ważnego wnoszącą do tego filmu.
      A co do "Świata według Kiepskich" to już nawet nie chce mi się wypowiadać. O czym jest ten serial? Bo moim zdaniem on nic widzowi nie daje, ale skoro ludzie lubią tego typu seriale, które ustawiłabym na najniższej z możliwych półce, nawet nieważne że tu również pojawia się świetny aktor - Andrzej Grabowski, nawet nieważne staje się to, że dobrze gra, i że inni aktorzy grają nie gorzej, wobec problematyki podjętej w serialu. I gdybym mogła natychmiast usunęłabym ten film z telewizji. I pomyśleć, że tego typu rzeczy są popularne. Ja kompletnie tego nie rozumiem. Potem nie ma się co dziwić, że ludzie (a szczególnie młodzież i dzieci) powtarzają powiedzonka i zachowania Kiepskiego czy innego bohatera, robiąc z siebie błaznów i nie mając pojęcia jak to wygląda w oczach innych ludzi. Wciska się widzom coś takiego i mówi się że to jest dobre.

      Usuń
    3. Najważniejszym z Twojej wypowiedzi było dla mnie stwierdzeniem "nie rozumiem", bo faktycznie tak jest. Nie rozumiesz. Ale poszukaj sobie jakichś ciekawych artykułów na temat tego serialu to może zrozumiesz, bo mój "autorytet" (którego zresztą nie mam) pewnie do Ciebie nie przemówi, to może profesorowie pomogą Ci zrozumieć jakim fenomenem i dlaczego stał się "Świat wg Kiepskich".

      A co do ludzi, którzy grają tylko jeden rodzaj postaci to właśnie w tym tkwi powód braku mojego szacunku, bo aktor jest dobry wtedy kiedy jest różnorodny a nie cały czas gra samego siebie, albo jedynie jedną rolę w wielu odsłonach. Buczkowski i Barciś są prawie zawsze tacy sami, niezależnie od roli, więc co to za wyczyn od 40 lat się powtarzać ;)

      Ale spoko, możemy mieć przecież różne zdania na temat tych aktorów.

      Usuń
    4. Tak, na pewno możemy mieć różne zdania i na temat "Świata według Kiepskich" i na temat aktorów i to mnie bardzo cieszy.

      Usuń
  6. Barcisia szufladkują, a szkoda... Czytałam z nim kiedyś wywiad-rzekę i uważam, że to po prostu wspaniały aktor...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę go w roli amanta na przykład albo jakiegoś twardziela. Oprócz tych ról, które obecnie gra to jeszcze wydaje mi się, że pasowałby do roli jakiegoś zwyrola lub innego psychopaty. W jego przypadku "szufladkowanie" jest raczej nieuniknione.

      Usuń
  7. Wilhelmi to klasa sama w sobie, mimo to Kariery Nikodema Dyzmy nigdy nie lubiłem. Bardziej podobały mi się Alternatywy 4. Ciekawą kreację stworzył także w Czterech Pancernych i Psie. Jakże różne to były postacie, jakby grały to różne osoby, ale to właśnie świadczy o klasie aktora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą w pełni zgodzę, że potrafił zagrać tak różnych ludzi to jest po prostu fenomenalne! I swoją drogą też nie przepadam za "Karierą Nikodema Dyzmy", ale nie mogę nie przyznać, że jest tam dobry, naprawdę dobry.

      Usuń
  8. Mnie się od razu nasuwa na myśl, jako aktor charakterystyczny, Wirgiliusz Gryń wyspecjalizowany w rolach "dobrych komunistów". Typowym cwaniaczkiem był też/jest w filmach i serialach Stefan Friedman (np. "Bednarski", robotnik remontujący mieszkanie Karwowskiego w "Czterdziestolatku", u Bareji w "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"). Krystyna Feldman to w dużej mierze typ takiej niemiłej staroświeckiej staruchy, osoby bardzo zasadniczej. Zygmunt Chmielewski z kolei grywał najczęściej ludzi władzy - prezesów (Kapelusz pana Anatola, Dyzma Rybkowskiego z lat 50, komedia przedwojenna "Ja tu rządzę) albo generałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grynia pamiętam tylko z "Jak rozpętałem II wojnę" i serialu "Dom" bo chyba nic więcej z nim nie widziałem...no może jeszcze epizod w "Wiosna panie sierżancie" i tam rzeczywiście grał czerwonoarmistę. Ale jakoś jego roli z "Potopu" nie pamiętam, a wiem że oglądałem.
      Co do gościa, który zawsze był dyrektorem lub prezesem to nasuwa mi się od razu Mariusz Dmochowski, czyli prezes Kmita z "Piłkarskiego pokera". Nigdy chyba nie grał nikogo poniżej kierownika :D
      Co do innego cwaniaczka, to oprócz wymienionego przeze mnie Buczkowskiego i Ciebie Friedmana, to przychodzi mi jeszcze na myśl Jerzy Bończak (np. w "Konsulu" czy nawet w serialu "Dom").
      A Krystyna Feldman jest taką zrzędliwą staruchą, ale swoją drogą, pełną uroku. Np. w "To ja złodziej", albo w "Świecie wg Kiepskich", czy też w "Bednarskim".

      A następca Wilhelmiego w roli chama i prostaka? Nic Wam się nie nasuwa?

      Usuń
    2. Karolak spełnia kryteria, ale taki wybór byłby chyba za prosty

      Usuń
    3. Hehe :D Nikt nie mówił, że zagadka jest trudna :P Brawo! Zgadłeś :)

      Usuń
    4. Cholera, właśnie przyszło mi to do głowy i miałem napisać, ale widze, że się spóźniłem :P

      Usuń
  9. To są jakieś kretyńskie żarty. Gdzie tej parówie Karolakowi do Wilhelmiego !
    Teraz jest problem z aktorami charakterystycznymi, których kiedyś mieliśmy w bród. Jeden Sławomir Orzechowski wszystkiego nie obskoczy . A dawniej :Zygmunt Zintel, Henryk Hunko, Wojciech Zagórski, Tadeusz Teodorczyk, Henryk Bąk, August Kowalczyk, Mieczysław Stoor, Stanisław Igar, Jerzy Cnota, Marek Walczewski (!!!) , Arkadiusz Bazak, Bogusz Bilewski,Michał Pawlicki, Tomasz Zaliwski,Wiktor Sadecki, Janusz Kłosiński, Wojciech Standełło... i od groma innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezus Maria, mam nadzieję że to tylko chwilowe zaćmienie z mojej strony, ale w pierwszej chwili poznałam tylko Walczewskiego :)

      Usuń
    2. Świetnie. Tylko, że ja wyraźnie zaznaczyłem w jakim kontekście - tylko i wyłącznie - ta parówa Karolak jest dla mnie następcą Wilhelmiego. I to niestety nieudolnym. Choć Wilhelmi to też niezły był ****. ;_)

      A tak swoją drogą jak już sypiesz takimi nazwiskami, których nikt nie zna (i w sumie racja, bo goście w większości przypadków grywali same ogony niewymieniane w czołówce) to byś się pokusił o stwierdzenie jaka była ich charakterystyczna postać. Bo taki potok nazwisk jest bez sensu.

      I nie zgodzę się, że teraz nie mamy aktorów charakterystycznych. Co to to nie. Sapryk - z reguły zapijaczony prostaczek. Jarosław Gruda dokładnie tak samo jak poprzednik. Lech Dyblik - taki przeważnie dziad z okropną mordą, czasami bezdomny, czasami inny ordynarny typ; Sylwester Maciejewski - też z reguły wieśniaczek i prostaczek; Michał Milowicz - lowelas i z reguły nieudacznik, Krzysztof Kiersznowsk, Andrzej Grabowski, Mirosław Zbrojewicz...można tak jeszcze długo. I może nie są to aktorzy genialni, to myślę, że tak samo dobrzy jak ci, których Ty wymieniłeś.
      Ale spoko, każdy może mieć swoje zdanie.

      Usuń
  10. A to mnie akurat wali, czy ktoś ich zna , czy nie ( jeszcze Henryk Bista do kompletu )
    To jest mocny drugi plan filmu polskiego tak od lat 60' do 80' - i nie wypisuj głupot, że to ,,... racja, bo same ogony grywali'', bo bez solidnego drugiego planu nie ma kina. W tej kategorii też można byc mistrzem.
    Ci, których wymieniłeś, ( oprócz Grabowskiego i może Kiersznowskiego ) to są goście ogrywający za każdym razem jeden i ten sam typ. Ci z mojego zestawu, to aktorzy wszechstronni, może z wyjątkiem typowo plebejskich ryjów, jak Cnota , czy Hunko.
    Ze współczesnych, to bym dorzucił Jakubika, Lubosa, Jakusa, śp. Kozłowskiego, Bluszcza, Dziurmana,Braciaka - fajni i utalentowani aktorzy charakterystyczni.
    Ps. Milowicz, to jest pośmiewisko, nie aktor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, drugi jak drugi...facet stojący gdzieś w sklepie w kolejce to raczej plan trzeci albo i czwarty, ale co fakt to fakt - to była zaleta polskiego filmu jakieś 3- 4 dekady temu. Teraz z tym jest strasznie słabo. Zresztą jak i ze wszystkim.

      Z tych co wypisałeś, to Lubosa i Braciaka bardzo cenie. Kozłowskiego ceniłem. Niestety.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...